T O P

  • By -

kociol21

Tak, zawsze. Pochodzę z nauczycielskiej rodziny, matka nauczycielka, obie babcie były nauczycielkami, dziadek był dyrektorem szkół. Zwłaszcza jedna babcia opowiadała często swoje przygody ze szkołami i nauczaniem. Że za jej czasów np. przemoc wobec uczniów była na porządku dziennym, ale z drugiej strony uczniowie wcale nie byli dłużni, bo bywało, że np. dzieciak rzucił w nauczyciela cegłówką, drugi podpalił nauczycielowi dom. Między sobą dzieciaki (mówimy tu o podstawówce) tłukły się ze sobą tak, że często któryś lądował w szpitalu. Normalne było, że 8-9 latki chowały się z papierosami za szkołą. >Okrutne są też ich słowa na temat innych osób - jedna sytuacja zdarzyła się chociażby wczoraj, kiedy graliśmy w grę interaktywną i pojawiło się zdjęcie kobiety. Od razu padły komentarze typu "ale obrzydliwa baba" (a to naprawdę była normalna, naturalnie umalowana kobitka - nie piękność, ale na pewno nie ktoś kto zasługiwałby na taki opis). A to jest całkowicie normalne też. Dzieciaki nie umieją jeszcze w empatię i konstrukty społeczne. Spróbuj być klasowym grubasem, albo z biednej rodziny. Sam się dołączałem w szkole do wyśmiewania naszej klasowej "grubaski" i sam się śmiałem i robiłem jaja z dziewczyny, która była biedna i musiała nosić często podarte ciuchy po starszych braciach. Teraz mnie skręca na myśl o tym, ale no - tak było, nie ma co pudrować rzeczywistości. Z przekleństwami i tak dalej jest tak samo. Teraz, zwłaszcza starsze osoby, lubią mówić, że "laboga wychowanie bezstresowe i dzieci takie niewychowane i oglądają te jutuby i dlatego takie wulgarne". No sorry, ja chodziłem do szkoły w latach 90tych - klasyczne wychowanie a la "zimny chów™", o internecie nikt nie marzył, a i tak w wieku 8-10 lat wszyscy się bili, wyzywali od pedałów, ciot, (mimo, że nikt nie wiedział co to w ogóle znaczy) wieśniaków, pluliśmy na siebie, dręczyliśmy się nawzajem i tak dalej. Tak to po prostu jest, dopiero później dzieci nabierają umiejętności społecznych.


DamashiT

Nic dodać, nic ująć. U nas też się przeklinało, biło, pluło, śmiało ze słabszych lub "gorszych". Ze względu na hormony miałem przez rok duży przyrost wagi (potem samo się unormowało) + dość duże jedynki, więc nazywali mnie grubym chomikiem. Więc zacząłem po prostu ich tłuc i już nikt się nie śmiał. Na lekcjach nauczyciele byli wyzywani, wyśmiewani. Dzieci są naprawdę, naprawdę bezlitosne, bo jeszcze nie mają społecznego filtra rozwiniętego. Jeśli już to powiedziałbym że w tych czasach jest lepiej, bo widzę sporą zmianę jeśli chodzi o papierosy i alkohol. Chociaż tyle.


4riana_Gr1ndr

Muszę cię zawieść, teraz zamiast papierosów i alkoholu są jednorazówki i mefedron


vmbient

Chujowo. Najgorszy timeline


kony412

Czym są jednorazówki?


P3rid0t_

Ekologiczny syf, zawsze z wysoką zawartością nikotyny (chyha nigdy nie widziałem takiej co ma mniej niż 20mg) więc i silnie uzależniający, ludzie go palą a jako że jest jednorazowy to gdy się skończy to wyrzucasz do śmieci i kupujesz nowego, jak ktoś chce palić to długoterminowo nieopłacalny - 1 taki kosztuje 30 złotych, a serio szybko się kończy więc jeśli chcesz regularnie palić lub się uzalezniłeś to taniej wyjdzie kupienie poda, czy czegoś większego. Ludzie go lubią bo jest bezobsługowy - nie misza się bawić w dolewanie liquidu, wymiany grzałek, waty itd. Dodatkowo powszechny wśród nastolatków, bo nawet jeśli ktoś ich z nim przyłapie i zabierze to kupią nowego (w porównaniu so tradycyjnych e-papierosów) Pierwotnym konceptem miało być chyha, że bierzesz takiego na imprezę, ale wyszło jak wyszło


Kotuu3

co do tych jednorazówek to nie opłaca się robić sub 20mg bo zbyt szybko by się to wapowało, TPD czyli ustawa o tych wyrobach od 2016 zabrania dodatkowych zbiorników z ZAWARTOŚCIĄ nikotyny powyżej 10ml/20mg, jeszcze jakiś czas temu kupowało się butelkę 60ml z 40 w środku i dolewało 2 "shoty" czyli płyny 10ml 18mg aby uzyskać moc 6 i kosztowało to grosze, w porównaniu do tego co jest teraz, nawet płyn bez nikotyny ma akcyzę powyżej 10ml więc powstało coś takiego jak longfill czyli 10ml w butli 60 i dolewa się do tego bazę (gliceryna glikol) oraz praktycznie dowolną ilość shotów, a co za tym idzie to cena bazy około 20zł (100ml) longfill(taki z niskiej półki) 20zł i shoty które mocno zdrożały około 20zł, czyli zamiast wydać 30zł za całość jak jeszcze rok temu to teraz płacisz 60zł lub więcej jeżli chcesz cokolwiek wyżej niż 6mg więc przestało sie to kompletnie opłacać. W obrót poszły jednorazówki które faktycznie łatwo schować bo są malutkie stosunkowo tanie (płyn 10ml 20mg kosztuje z 23zł a jednorazówka jakieś 30 więc nie musisz płacić za sprzęt ok 100zł) co za tym idzie więcej dzieciarni pali. Co gorsza, płyny do tzw podów czyli małych urządzeń są robione na soli nikotynowej której praktycznie nie czuć na gardle ale nikotyna i tak się wchłania, więc dla takiego "gnojka" nie będzie problemem zażywania ogromnej dawki nikotyny. Ten temat jest mocno skomplikowany, ja zacząłem siedząc w domu i napierdalając kółka i było to dla mnie takie "cool" aczkolwiek nikt się z tym tak nie obnosił, szczególnie jeśli ktoś był tak młody jak dzieci palące aktualnie


kociol21

> aczkolwiek nikt się z tym tak nie obnosił, szczególnie jeśli ktoś był tak młody jak dzieci palące aktualnie Ja używam od 2011 roku, jestem hobbystą, choć hobby takie mało zdrowe, ale cóż. Na początku jak ja zaczynałem, to społeczność składała się głównie z ludzi 60+, były wielkie dyskusje na forach, ludzie robili swoje sprzęty na tokarkach w garażach i sprzedawali za bezcen. Zajebiste czasy. Żadnych nastolatków, bo wtedy to nie było modne, tylko to była taka ciekawostka dla długoletnich palaczy, którzy nie umieli się zdobyć na rzucenie papierosów.


Kotuu3

ja własnie z podobnej przyczyny się "wkręciłem" hobbystyczne, tutaj kółeczka meduzki czy inne bajery, potem droższy sprzęt, było inaczej, ludzie ze środowiska zazwyczaj mieli coś innego a dziś każdy ma ursę i wszystko w dupie :c piszę wapując z ursy xd Dzieci nie palcie.


OnyxHydra1337

Zapewne e-papierosy na określoną ilość puffnięċ.


Blueberian

Jednorazowe epapierosy. W odróżnieniu od klasycznych epapierosów, nie możesz ich ładować, więc stają się bezużyteczne po wyczerpaniu.


old_faraon

smieszne to jest to ze tam jest normalny akumulator litowojonowy w srodku tylko uzyty raz


P3rid0t_

Nie no akurat niektóre możesz, którejś firmy da się nawet napełnić (tak nieoficjalnie ale jest na to miejsce)


thanks_mr_grip

chińskie powietrze


ywegd

Underrated comment


decorator12

I masa energoli - dzieciaki wrotki dopiero potem odpalają


xzpv

>grubym chomikiem XDD


celmaki

Uwielbiam te stare babcie narzekające na młodzież.  Kiedyś jak byłem u babci (lata 90) to jej koleżanka akurat marudziła"jak te dziewczyny się ubierają! Latawice co chwila nowy chłopak!  Na kogo one wyrosną!"  Moja babcia tylko odpowiedziała stare dobre "zapomniał wół jak cielęciem był. Krysia ja cię sama na osiedlu w krzakach z dwoma chłopami nakryłam a każdy inny wiedział że po nocach to nie psy na osiedlu w krzakach wyją" Krysia zmieniła temat. 


[deleted]

Pamiętam jak babcia mojej byłej pokazała zdjęcia z jakiejś imprezy - na zdjęciu było ognisko... tyle, że zrobili je w mieszkaniu z jakichś śmieci i otworzyli okno xD Całość zdarzyła się podobno po tym, jak nieziemsko się upalili gdzieś w latach 70.


Commercial_Shine_448

Do dziś gryzie mnie sumienie, że za dzieciaka w podstawówce wyśmiewałem razem z innymi dzieci lokalnego alkoholika za ich ubiór i biedę.


caroIine

Czy na pedagogice uczą w ogóle jak radzić sobie z takim hive-mind czy psychologom grupy i jak to rozładować.


mochafreakmicha

nie wiem jak na typowej pedagogice, ale ja byłam na filo ang z pedagogiką, więc trochę to okrojone było. Nie przypominam sobie NIC z takich rzeczy. Tylko używaj zielonego długopisu zamiast czerwonego do oceniania testów. Ale z drugiej strony ta babka od pedagogiki ogólnej była pierdolnięta i nazwała mnie starą komunistką podczas prezentacji (która była na bazie jej materiałów XD)


Fancy_Mission_4743

Niezle. Ja chodzilam do szkoly w Szwecji 30 lat temu (podstawowej). Ani w podstawowce, ani w liceum znecanie sie nad innymi nie bylo tolerowane. Uczniowie sami nie tolerowali. Pamietam jak jakis chlopak (lat z 12-14) na korytarzu wysmial jakas dziewczyne ze ma obciachowe buty na WF. W ciagu 5 minut znalazl sie do gory nogami z glowa w smietniku, bo inni chlopcy staneli w obronie tej dziewczyny. U nas bylo tak, ze jak kogos nie lubisz, to sie z ta osoba po prostu nie przyjaznisz. I tyle. Wysmiewanie innych swiadczylo zle o osobie, ktora wysmiewa, a nie tej wysmiewanej. Nie mowie ze to jakas cecha Szwecji, na pewno jest duzo historii bullies lub rasistow, ale jednak dla mnie i moich znajomych to sa opowiesci. Nikt kogo znam nie doswiadczyl ani nie zaobserwowal takich zachowan na codzien.


Veruckt

>Pamietam jak jakis chlopak (lat z 12-14) na korytarzu wysmial jakas dziewczyne ze ma obciachowe buty na WF. W ciagu 5 minut znalazl sie do gory nogami z glowa w smietniku, to rzeczywiście mocna nietolerancja znęcania się XD Wręcz kontrprzykład.


Fancy_Mission_4743

Czytanie ze zrozumieniem zawiodlo? Kontrprzyklad czego? To przyklad tego, ze nekacze ponosili konsekwencje za nekanie. Serio, u nas panowala polityka zero tolerancji co do nekania innych. Ta dziewczyna bardzo plakala, chlopcy mowili chlopakowi, zeby przestal, ten dalej robil swoje i mowil jej przykre rzeczy, wiec go wzieli i wsadzili do smietnika. Jest to jedyna taka sytuacja, ktora pamietam z calej mojej edukacji. No chyba ze dla Ciebie konsekwencje wobec nekacza to nekanie, ale z tym niestety Ci nie pomoge.


Veruckt

O ciekawe że teraz nagle nękał długo, był proszony żeby przestał a dopiero potem głowa w śmietniku. Zaskakujące że nie znalazło się to w pierwszym poście. Ale nie martw się, przyznam ci rację - kiedy nie podajesz kluczowych informacji to czytanie ze zrozumieniem zawodzi. W końcu pomysł że inni wiedzą to samo co ty nawet jak coś pominiesz nazywa się chyba Solipsyzm. Następnym razem polecam pisać tak aby można było zrozumieć sytuację bez konieczności dopytywania.


0ne2345

Co to za fikołek logiczny XD Może jeszcze powiedz że geje zasługują na nienawiść bo pozywają ludzi którzy im życzą śmierci? Straszne uciskane homofoby nie mogą niszczyć innym życia, jak tak można.....


Veruckt

no rzeczywiście, mamy życzenie śmierci (śmiech z butów) i pozew (głowa w koszu) z drugiej strony. I to ja fikołkuje logicznie. Do Holocaustu to jeszcze porównaj XD


GustavTraven

Potwierdzam jako klasowy "gruby", przemoc często a wyzwiska codziennie. A jednocześnie nawet ci co się czasem dołączali potrafili się jak trzeba zachować i chyba większość z tego wyrosła jak tak sobie rozmyślam więc o tyle, że dla dużej części dzieci to okres, rzecz przechodnia - jak są odpowiednie wzorce i piętnowanie zachowań. Teraz może być gorzej.


JezdziecRabarbaru

Cześć kolego! też mam matkę nauczycielkę, obie babcie nauczycielki i dziadka który był dyrektorem zespołu szkół i słyszałem bardzo podobne historie. Zgadzam się w pełni i podpisałbym się pod całością komentarza


MayoJam

To wy przypadkiem rodzeństwem nie jesteście? Bo zbieżność jest podejrzanie wysoka...


lelu0

Kurde, zamienić jedną babcię na ciotkę i też bym się załapał do familii.


_evil_overlord_

Nepotyzm w edukacji. Ładne musieliście kokosy zbić przez tyle lat w tej branży /s.


RudyHuy

ładną sobie teorię wysmażyłeś, żeby się usprawiedliwić ja z perspektywy osoby wyśmiewanej w podstawówce wiem, że tak nie jest, i są dzieci, które umieją w empatię, tylko potrzebują w domu mieć jakiś tego wzorzec a nie patafianów, którzy bez wstydu przed swoimi dziećmi wyśmiewają różne inne osoby


caroIine

No właśnie, w podstawówce dzieciaki z dobrych domów były raczej względnie ogarnięte i tak, były empatyczne dopiero w gimnazjum gdy wymieszano nas z patologią z miejskich slamsów zaczynały się krzywe akcje. To mnie nauczyło, że przemoc bierze się tylko z biedy.


extrasolarnomad

Niekoniecznie, w mojej podstawówce główna prowodyrka prześladowań była z zamożnej rodziny. Grupa dzieciaków tworzyła jej kółko adoracji bo też chcieli być "fajni" i gnębili tych z biedniejszych rodzin. U mnie w domu się nie przelewało, ojciec alkoholik, ale jakoś nie miałem problemu z agresją. Wręcz przeciwnie, to mnie gnębili. Bullying faktycznie często ma miejsce kiedy dziecko odreagowuje przemoc i problemy z domu, ale przecież w "dobrych domach" też bywają takie problemy, choć lepiej ukrywane.


[deleted]

Pracowałam w szkole prywatnej, gdzie czesne było naprawdę wysokie. Dzieci z bogatych rodzin. Pomijając fakt, że dzieci obecnie wozi się z punktu A do punktu B i widok dzieci samopas jest dość rzadki, zachowania na przerwach takie jak wszędzie. Przemoc fizyczna i werbalna też. Częścią rozwoju dziecka jest to, że usiłuje przesuwać granice, eksperymentować z tym, co wolno, a czego nie. Jasne, że z biedy bierze się wiele problemów i dziecko, które żyje w dostatku pewnie ma oszczędzone wiele przykrości na starcie, ale takie generalizowanie, że my, "dzieci z dobrych domów" vs "slumsy"... Yikes.


Tailypo_cuddles

Nie zgadzam się. W podstawówce miałam problemy głównie z dziećmi z bogatych rodzin (sama będąc z "dobrego" domu), a kiedy zmieniłam szkołę i środowisko na bardziej rolniczo-robotnicze, znęcanie się skończyło.


Napleter_Chuy

Absolutnie tak nie jest. Ja jestem dzieckiem dwójki dobrych, ciepłych ludzi, niczego mi nigdy nie brakowało, ani emocjonalnie, ani materialnie. Nikt nigdy mnie nie skrzywdził, nie sprawił większej traumy. Mimo to znęcałem się nad innymi uczniami, bo po prostu koncept empatii wobec w mojej ocenie brzydkich albo grubych ludzi był mi kompletnie obcy. Bawiło mnie ich cierpienie i dawało przyjemną adrenalinę. Dopiero po okresie dojrzewania postanowiłem z własnej ambicji po prostu być lepszym człowiekiem i iść na terapię. Wówczas przestałem dręczyć innych ludzi.  Mam też odwrotną obserwację niż twoja - ja zauważyłem w gimnazjum potężny spadek ogólnej empatii dzieciaków, dlatego moje okrucieństwo nawet niespecjalnie odstawało od normy.


Alternative-Low-2996

Moim zdaniem tak. Jak wspominam czasy podstawówki (prawie 20 lat temu) to olbrzymia część moich rówieśników zachowywała się w sposób który z perspektywy osoby dorosłej można nazwać psychopatycznym. Brutalne znęcanie się nad zwierzętami w ramach rozrywki, mniej i bardziej intensywne prześladowania "wyklętych" kolegów z klasy itp to był wtedy standard. Przekleństwa czy wulgarność to akurat małe piwo przy tym jak bestialsko potrafią zachować się czasami kilkuletnie dzieciaki.  Paradoksalnie w późniejszym etapie gimnazjalnym, kiedy w klasie miałem w dużej mierze te same osoby, takie zachowania stopniowo zaczęły zanikać. Fakt, że pochodzę z malutkiej wioski i zwyczajnie byłem jednym z nielicznych dzieci którymi rodzice jakkolwiek zawracali sobie głowę też mógł mieć na to wpływ, nie wiem jak wygląda sytuacja obecnie.  W każdym razie od zawsze uważałem, że małe dzieci to w dużej mierze mali socjopaci u których jakieś fundamenty empatii, jeśli nie zostały zaszczepione przez rodziców od razu, wykształcają się stopniowo. A co do zachowań które opisujesz, wydaje mi się że to może być trochę kwestia wychowania i poczucia bezkarności, i też nie jest to nic nowego


Dont_Be_So_Rambo

>Paradoksalnie w późniejszym etapie gimnazjalnym, kiedy w klasie miałem w dużej mierze te same osoby, takie zachowania stopniowo zaczęły zanikać no to ja podbnie jak Ty jeśli chodzi o to kiedy chodziłem do szkół, jednak to właśnie gimnazjum to był szczyt patologii. Pamiętam jak przed W-F zawsze w szatni był jakiś młyn i zawsze ktoś dostał po mordzie (w tym ja) i potem jak poszedłem do LO to nagle nic NIC - nigdy, nikt nigdy nikogo nie uderzył, nawet się nie kłócili specjalnie, szatnia to nagle było miejsce wygłupów i żartów. Ja byłem tak zaszczuty i tak nauczony że w szatni trzeba uważać co się mówi, na kogo się patrzy a przede wszystkim to się przebieram i wypierdalam i potem nagle jakieś żarty? Pamiętam że kilka miesięcy obserwowałem to zanim zdecydowałem się przylączyć do żartów i wygłupów, myślałem że oni tylko wkręcają by potem zacząć standardowe nękanie, a jednak okazało się że to prostu były spoko ziomki co wolały się śmiać zamiast napierdalać


kunegundaa

>Pamiętam jak przed W-F zawsze w szatni był jakiś młyn i zawsze ktoś dostał po mordzie (w tym ja) i potem jak poszedłem do LO to nagle nic > >NIC - nigdy, nikt nigdy nikogo nie uderzył, nawet się nie kłócili specjalnie, szatnia to nagle było miejsce wygłupów i żartów. Tylko właśnie poszedłeś do liceum. Teraz pytanie, czy to się nie kontynuowało w technikach/zawodówkach? I nie, że szkaluje taki typ szkół, ale w moim małym miasteczku, największe właśnie chojraki kończyły w zawodówkach, a jak trochę więcej oleju w głowie to właśnie liceum/technikum (gdzie technikum to też taki miszmasz).


Dont_Be_So_Rambo

ja mieszkałem w internacie kiedy byłem w LO i w tym internacie były też dzieciaki z techników i zawodówek i oni mieli zupełnie inne opowieści ze swoich szkół, więc tak... zdecydowanie ciągnęła się patologia dalej w ich średnich szkołach. Co ciekawe - przedstawiciele tych szkół które mieszkały w naszym internacie (należał do LO) to była chyba jakaś śmietanka bo chłopacy byli super spoko, dzięki czemu miałem przyjaciół w kilku różnych szkołach i nawet ich odwiedziłem w tych szkołach raz czy dwa, mając ich jako moje plecy. W ogóle internat to był najlepszy czas życia, tez odwalaliśmy numery ale nigdy nie przekraczały granic o jakich piszę OP w swoim poście


machine4891

Nawet jeśli kontynuowało się w zawodówkach, to już jednak zupełnie inne proporcje płci zaburzają obraz. Porównywać podstawówkę (w której na oko proporcje są pół na pół) można z tymi LO, w których te proporcje są takie same. Trudno się dziwić, że w szkołach, w których dominuje płeć męska mamy do czynienia z czymś na wzór wojskowej fali. Wielu chojraków nie trzeba, wystarczy kilku najbardziej krewkich i spirala się nakręca. W LO się jednak zgubią w tłumie, choć to oczywiście tylko niczym nie podparte dywagacje.


Potential-Surround30

Zależy od poziomu technikum używki itd są wszędzie sam aktualnie chodzę do 1wszej technikum ale takiego "na poziomie" które budynkowo i w teorii + trochę w praktyce jest bardzo wymagające ja jestem tym typem który jako takie umiejętności ma i siedzi cicho + zawsze tak jakoś miałem że chociaż najlepszy z czegoś mogłem nie być to z nauczycielem się dogadać potrafiłem ogólnie to moi rówieśnicy z podstawówki nie mieli takiego szczęścia i np jeden kolega chodzi do innego technikum gdzie butelki po harnasiach sobie rozbijają i ogólnie patola pełną parą u nas jakby ktoś flaszkę przyniósł zamiast śniadania to raczej by go wywalili ze szkoły


cawaway2a

Taaa. U mnie peak był w podstawówce. Bity dużo nie byłem, ale wykluczanie z jakichkolwiek grupowych aktywności i odgadywanie "bo ty słuchasz innej muzyki niż my", "bo lubisz grać na komputerze" i 100 innych powodów to norma była. Plus mieliśmy w naszej klasie dorzucone dzieciaki z domu dziecka. Mega współczuję im z perspektywy czasu, ale wtedy byli to dla nas tyrani. W 3 klasie podstawówki chłopak po kilku kiblach o budowie 6 klasisty był dla nas jak Hulk. I co jest w ogóle najstraszniejsze to fakt, że sposób w jaki prześladował nigdy nie kończył się przemocą fizyczną, co najwyżej przepychankami. To trochę jak oglądanie horroru w którym do końca filmu nie zobaczysz żadnego jumpscare, ale cały czas jest taka atmosfera że nie wiesz, czy takowy pojawi się za sekundę czy za minutę. Wykańczało to psychicznie mocniej niż jakbym po prostu dostał w pysk. Pamiętam jak traumatycznym było dla mnie wstawanie rano żeby pójść do szkoły. Z kolei właśnie w gimnazjum nastąpiła zmiana. Byłem tam z tymi samymi ludźmi, praktycznie cała klasa się przeniosła do jednego gimnazjum. Nadal nie byłem lubiany, ale wszystko raczej zostawało gdzieś przy obgadywankach, poza tym miałem spokój, ale ogólnie syf nadal się dział. Chyba jako jeden z niewielu nie wychodziłem na przerwie na fajkę. Później poszedłem do liceum i znalazłem pierwszych prawdziwych przyjaciół z którymi kontakt mam do teraz. Kontrast był po prostu ogromny. W zasadzie nikt z mojej poprzedniej klasy nie poszedł do liceum w którym ja byłem więc miałem szansę na nowy start. Przyzwyczajony do wykluczania i tak nie byłem w stanie się przełamać i mój start był raczej cichy, ale jestem zadowolony z tamtych czasów.


Dont_Be_So_Rambo

> W zasadzie nikt z mojej poprzedniej klasy nie poszedł do liceum w którym ja byłem więc miałem szansę na nowy start. jak poszedłem do LO to też jako jedyny z mojego gimnazjum, potem na studia też jako jedyny pojechałem do Poznania (przynajmniej z takich osób które znałem z LO) Tak więc tak, nowy start to coś co bardzo lubię i czego się nauczyłem Pewnie dlatego tak lubię zmieniać pracę bo pozwala mi to zacząc wszystko od nowa


machine4891

>potem jak poszedłem do LO to nagle nic Jestem jeszcze sprzed czasów gimnazjum ale mam dokładnie to samo spostrzeżenie. Podstawówka to był syf i nagle w LO wszystko uległo poprawie. Tak po prawdzie, to już 8 klasa podstawówki było znośna i nawet typowi, szkolni chuligani zaczęli wykazywać jako taką życzliwość. Strzelam, że to po prostu ten wiek, po którym dużo się zmienia, plus zmiana otoczenia.


Dependent_Tree_8039

Dzieci w grupie to koszmar. Przekraczanie/badanie granic, znęcanie się nad innymi, wykluczanie społeczne i inne tego typu patologie to po części "normalny" element dojrzewania, ale mam wrażenie, że jak z tego wyrastamy, to o tym zapominamy - no chyba że sami byliśmy kozłem ofiarnym i trwale odcisnęło się to na naszej psychice. TikTok nie pomaga ze skupieniem uwagi, ale raczej niewiele się zmieniło.


potato_psychonaut

Niekażdy się przyzna i pewnie też mało kiedy o to pytamy - ale tak, byłem gnębiony i też musiałem gnębić żeby przeżyć. Jeden z kolegów którego poznałem już po tym burzliwym okresie opowiadał, że musiał gnębić, żeby zwrócić uwagę rodziców. Inaczej ich nie obchodził. I bardzo tego wszystkiego żałuje, ja również. To jest taka wina, której nie da się już pozbyć, nawet jak przeprosisz tych których zraniłeś.


Napleter_Chuy

To prawda, jedyne, co można zrobić, to starać się być lepszym i już nigdy nie wrócić do takiego zachowania.


stilgarpl

Tak. Może się zmieniła trochę forma czy wyraz, ale z grubsza jest to samo. Jak ktoś uważa inaczej, to albo "nie pamięta wół..." albo ma jakiś wyidealizowany obraz własnego dzieciństwa. >Dzieci klną, wrzeszczą, rzucają na siebie wyzwiskami, nie potrafią skupić uwagi na dłużej niż minutę, obrażają się i wybrzydzają jeśli chodzi o robienie zadań (i nie mówię tu tylko o zadaniach z książek, ale i ciekawszych aktywnościach typu prace plastyczne, zabawy ruchowe itp.), mają słowo dorosłego w dupie lub po chwili od upomnienia kontynuują to co robiły... Tak samo pamiętam moją podstawówkę w latach 90 i liceum w latach 2000. I zawsze zwala się winę na to co jest aktualnie modne. W latach 2000 to były gry komputerowe. Bo to przez te gry dzieci są takie niegrzeczne i skupić się nie mogą. W latach 80/90 to była telewizja. ZWŁASZCZA MTV! W latach 60/70 to wszystko przez MUZYKĘ. Zawsze się znajdzie coś. Przypomnij sobie jak mając naście lat reagowałeś na ludzi mówiących "ach ta dzisiejsza młodzież, kiedyś to było nie do pomyślenia" i zastanów się czy się nie zmieniasz w tego dorosłego.


machine4891

>albo ma jakiś wyidealizowany obraz własnego dzieciństwa. Tu raczej nie ma dziadziów z demencją. Myślę, że wszyscy tu dobrze pamiętają jak to ch\*\*\*\* bywało, a jak twierdzą inaczej, to może po prostu mieli farta.


dhucerbin

> Myślę, że wszyscy tu dobrze pamiętają jak to ch**** bywało, a jak twierdzą inaczej, to może po prostu mieli farta. Zwykle gdy się nie pamięta gnojenia, to dlatego, że samemu się gnoiło.


spider_lily

Szczerze mówiąc, nie pamiętam takich rzeczy ze szkoły (początek 2000.) Możliwe, że po prostu nie zwróciłam uwagi, bo generalnie olewałam to, co robili rówieśnicy, ale z tego co pamiętam w szkole było raczej spokojnie :)


soursheep

ja szczerze takich rzeczy nie pamiętam, bo chodziłam do dość elitarnej szkoły. ale jak kuzynka opowiadała co się dzieje u niej w szkole to było mi trudno uwierzyć bo sama tego nigdy nie doświadczyłam. niektórzy mają po prostu mniej szczęścia. (ale dzieciaki są tak czy inaczej małymi psychopatami czekającymi tylko na okazję żeby komuś zatruć życie.)


stilgarpl

>ja szczerze takich rzeczy nie pamiętam, bo chodziłam do dość elitarnej szkoły. Szczerze mówiąc, to z mojego doświadczenia elitarne szkoły to nie jest mniejsza patologia, tylko inna. Jeśli mi powiesz, że w twojej szkole nikt nigdy nikomu nie dokuczał, zawsze było miło, nikt nie mówił "brzydkich słów", wszyscy pilnie uważali na lekcji i żyli w przyjaźni, to ja chcę się dowiedzieć co to za szkoła.


soursheep

no nie, jasne nie było idealnie. chodziłam do muzyka więc trochę się piło i trochę się klęło, też mi trochę dokuczali bo się dobrze uczyłam ;) ale nie do tego stopnia co w poście opa. to brzmi dla mnie jak mega patologia w porównaniu z tym czego sama doświadczyłam.


caroIine

No ale jest różnica między "dzieci mowią kurwa" "kradną sobie plecaki" "popychają się" a "trzeba raz na tydzień wzywać policje" "dziecko po pobiciu wylądowało w szpitalu"


yayuuu

Chodziłem do podstawówki w latach 90-tych. Było grubo. Wyzwiska, MMA na przerwach, darcie się na lekcjach, dosłownie uniemożliwianie prowadzenia. Większość nic sobienie robiła z uwag czy upomnień, odzywki typu: to se wpisuj. Strzelanie papierowymi zwijkami z gumki, często w stronę nauczyciela, strzelanie przeżutymi papierowymi kulkami z rurki po długopisie, rzucanie samolocików, robiliśmy też takie strzelbawki z kartek papieru, które jak się machnęło to robiły głośny beng. Ktoś ukradł klamkę z kibla, chłopaki ciągali się po korytarzu i tak jednego gościa wciągnęli prosto w drzwi do klasy, które się połamały. Notoryczne zabieranie i chowanie plecaków, w liceum wywiesili plecak za okno i przycisnęli pasek zamkniętym oknem, tak, że jak się okno otworzyło to plecak spadał z piętra.


InvestmentPitiful335

Tak, zawsze tak było i prawdopodobnie tak będzie dalej


typowyrozowy

Chodziłam do gimnazjum razem z dziewczynami z domu poprawczego dla dziewczyn, oraz dziećmi z domu dziecka, bo była jeszcze wtedy rejonizacja. To co się działo na lekcjach zakrawało o paragrafy kk. Na przerwach w kiblach był ring rodem z mma. Myślę że nic się nie zmieniło.


purplew0nder

*podam skrajny przykład z poprawczaka odnosząc go do zwykłej przeciętnej szkoły wyciągając wniosek ze nic się nie zmieniło * xd


german1sta

ja chodzilam do rzekomo najlepszych szkol w jednym z najwiekszych miast w polsce a takie sytuacje byly tam norma, czasami przyjezdzala policja, pare osob trafilo do poprawczaka, a szkola byla w gazetach jako lider i przyklad dla innych. ja mam teraz 30 lat i do dzis zmagam sie z traumami ktore zdobylam dzieki rowiesniczkom ktore sie nade mna znecaly od podstawowki


Royal-Concern8738

Jedna z moich szkół przy drzwiach wejściowych miała pozłacaną tabliczkę; nagrodę za wysokie standardy bezpieczeństwa w regionie. Tymczasem na porządku dziennym było kocenie, kradzieże, bójki. Przypadki cyberbullyingu też się zdarzały, mimo że to czasy jeszcze sprzed TikToka. Pamiętam, jak wyzywano mnie na korytarzu od dz\*wek i grubych k\*rew, bo byłam zakompleksioną szarą myszką i mało mówiłam. Chłopak z równoległej klasy wylądował na OIOM-ie tuż przed zakończeniem roku.


typowyrozowy

Bo widzę jak wygląda ta szkoła po 20 latach i jest dokładnie to samo i to nie jest skrajny przykład, chodziłam również do najlepszej szkoły artystycznej w województwie i skala przemocy była taka sama. Mam kontakt z osobami których dzieci teraz tam chodzą i podają te same przykłady przemocy


Sonseeahrai

Widzisz, polska mentalność, służba zdrowia, szkolnictwo i parę innych czynników mają to do siebie, że razem dają bardzo zabawne combo: ogromna ilość dzieciaków z zaburzeniami które do dorosłości nie zostaną zdjagnozowane. Więc nah, każda szkoła ma takie elementy, które powinne siedzieć w poprawczaku albo specjalnej.


Resident_Iron6701

prosimy o historie z kibla chetnie poczytam :D


kudlatytrue

No ja na przykład o mało nie zaliczyłem "spłuczki". Bierze się takiego niższoklasitę, podnosi się go trzymając za nogi w powietrzu i wkłada mu się głowę do kibla. Naciskasz spłuczkę i się śmiejesz. Czasami jeszcze trzecia osoba na Ciebie oddaje mocz. W moim przypadku, kiedy głowa już prawie była w muszli, weszła woźna i przerwała proceder. Oczywiście tymczasowo, bo dwóch moich kolegów gdzieś około 7-8 klasy miało to zrobione na nich jakieś dwa dni później. Rok 1997, Warszawa, Wola, szkoła podstawowa nr 166. (Fun fact: Szkoła połączona budynkiem z komisariatem policji na Żytniej). Fun times /s W liceum jeszcze się nauczyłem jak się puszcza dym uszami.


Resident_Iron6701

nie zazdroszcze z takimi patusami xDDDDD


banana_overload

Aaaaaahhhh... puszczanie dymu uszami, wspaniałe wspomnienia z młodości. Nie ma to jak poparzenia na dłoni 🥹


RandomCentipede387

Dzieci wcale nie są fajne. Są przede wszystkim okrutne, bezmyślne i eksperymentują bez żadnych granic. Dlatego mają takie proporcje twarzy, jakie mają. Wyglądają uroczo, żeby w ogóle mieć szansę na dożycie wieku dojrzałego wśród zsocjalizowanych dorosłych.


piokerer

Jak chodziłem do szkoły 30-20 lat temu to nic się nie zmieniło, tak są i były


Rizzan8

Kurcze, czytając komentarze wnioskuję, że chyba chodziłem do całkiem spoko podstawówki i w miarę ok gimnazjum (mimo, iż chodzili tam stali bywalcy komisariatu policji). Fakt, dzieciaki tłukły się i przeklinały, ale na lekcjach był w miarę spokój, nie zdarzało się by uczniowie jakoś specjalnie arogancko zwracali się do nauczyciela. Wiadomo, zawsze jest jedna-dwie czarne owce, ale nie pół klasy.


TigerP

Jestem z rocznika 85. To, co opisałaś, było całkiem normalnym i nudnym dniem w mojej podstawówce i liceum. I jeśli to są najgorsze rzeczy, które dzieją się w Twojej szkole, to macie tam prawdziwą sielankę.


SixBlackCats

Jestem rocznik 83. Może to kwestia, że chodziłam do szkoły w raczej małej społeczności (małe miasto ok 5k), może miałam szczęście do kolegów i koleżanek, a może to, że moja mama uczyła w mojej szkole i była lubiana przez uczniów (nigdy moja klasa nie miała z nią lekcji, szczególnie tego pilnowała), ale jakieś takie abstrakcyjne wybryki to były bardziej miejskie legendy. Było kilku szkolnych ancymonów i oni przodowali w przypałach. Reszta dzieciaków była normalna. Za to mąż mój, '86, wychowany w mieście wojewódzkim, na dużym osiedlu, opowieściami może sypać jak z rękawa. Widać kwestia środowiska. Edit: chociaż żeby nie było tak słodko - pierdząco: jak zaczęły nam rosnąć cycki to chłopaki potrafili zachowywać się jak bydło.... Ale kończyło się na niewybrednych tekstach.


DondeEstaElServicio

Jak chodziłem do 4. klasy, to raz inna szkoła postanowiła, ze po rekolekcjach spuści wpierdol naszej i skończyło się na tym, ze dzieciaki lądowały w śmietnikach. Ja dostałem z liścia od jakiegos małolata z może drugiej klasy, ale musiałem uciekać, bo już biegli jego starsi koledzy. Ogólnie zadyma była na całym mieście. Nikt z tym nic nie zrobił. Zimą myło się dziewczyny. Raz rzucaliśmy śnieżkami w dziewczyny tak, ze musiały wyjść ze szkoły w asyście dyrektora. Dyrek tez wyłapał pare śnieżek w łeb, chociaż to był spoko gość. Jakiś typ pochodził z biednej rodziny i zawsze trochę śmierdział, to dostał ksywę Skunksik.


iksquarede

To, że na widok brzydkiej baby nie krzyczysz “ale brzydka baba” to efekt tego, że nauczyłeś się pewnych norm społecznych i masz jakieś tam filtry i wpojone zachowania i świadomość, że babie będzie przykro, więc będziesz miły i zachowasz tą subiektywną obserwację dla siebie. Dzieci się dopiero tego odgrywania ról społecznych uczą, więc są okrutnie szczere i nie robią tego pewnie szczególnie złośliwe. Patrz, coś typu “Nowe szaty cesarza”. To jest skomplikowane, a dodatkowo - czas słyszą że mają nie kłamać, a okazuje się, że jednak nie do końca? W końcu baba jest ich zdaniem brzydka, więc zasadniczo nie kłamią. Ale babie będzie przykro, więc nie można jej tak mówić, i tu wchodzi całe kondycjonowanie do życia w społeczeństwie i nauka, gdzie są granice tego, co się powinno mówić, a co lepiej zachować dla siebie. Życie. 


Amieszka

Ja rozumiem to tak, że ta baba wcale nie była jakaś specjalnie brzydka i w tym też problem. Pewnie była ładniejsza niż 80% matek i sióstr tych dzieci.


[deleted]

Dzieci są okrutne, im młodsze - tym bardziej. Ich mózgi nie wykształciły sobie jeszcze empatii. Zawsze tak było.


Capeey

Teraz najwidoczniej dzieci nie próbują już ukrywać. Jak pamiętam czasy podstawówki to każdy na lekcji udawał grzecznego by potem na przerwie robić absolutny chaos podobny jaki opisałaś. Brak wyczucia sytuacji


staryalejary

Jest lepiej, kiedyś było gorzej, wiem, bo pamiętam a teraz sam mam dzieci. Takie teksty "obrzydliwa baba" dzieci rzucają ot tak, ponieważ właśnie to wynoszą z domu, jeśli w domu tak się mówi/klnie itp., to i one będą się tak zachowywać. Aha, w tzw. "dobrych domach" dorośli często/gęsto z pogardą odnoszą się do biedniejszych, niższych, ciemniejszych etc., po prostu do "innych", a dzieci nasiąkają tym, co jest w domu/środowisku, oni (dorośli) tak sam klną itp., tylko na zewnątrz "pan i pani mecenas", "lekarz" itd., różnice mogą być majątkowe, mentalne już nie bardzo.


Lucaseq

Najgorsze jest to, że nauczyciele na to pozwalają i udają, że nie widzą problemu, albo sami jeszcze gnębią takiego dzieciaka który jest odrzutkiem. W podstawówce mieliśmy taką dziewczynkę które pochodziła z totalnej patologii, śmierdziało od niej na 2 metry to nauczyciele jako karę stosowali siedzenie z nią w ławce i nawet tego nie ukrywali tylko głośno o tym mówili.


[deleted]

Zawsze. Dzieci to chuje.


Axolotl_amphibian

Moim zdaniem zawsze tak było, ale dużo zależało (zależy?) od szkoły. Edukacja szkolna w latach 90.: to samo miasto, szkoły oddalone o jakieś trzy przecznice. U koleżanki: grzecznie, spokojnie, przyjaźnie, ewentualne wybryki na poziomie dzieci z Bullerbyn. U mnie: wyzywanie od ciot/pedałów/kurew jebanych itd., ściąganie kolegom spodni na korytarzu (i nie były to siedmiolatki), przynoszenie noży do szkoły i popisywanie się nimi, izolowanie nielubianej osoby przez np. rok, wyzywanie koleżanki innej wiary, że ma wszy, wyzywanie nauczycieli (nie wszystkich - niektórzy byli ostrzy i natychmiast zdecydowanie reagowali), bicie grupą na jednego (zarówno chłopaki, jak i dziewczyny), solówki (w tym mieszane chłopak - dziewczyna)... Przez kilka miesięcy nie mieliśmy wychowawczyni, bo ostatnia dosłownie uciekła ze szkoły. Papierosy czy alkohol to był przy tym pikuś. Co ciekawe, dało się znaleźć fajne osoby, ale środowisko szkolne ogółem to było zoo. Liceum na szczęście można sobie było wybrać samemu, ale przejście w tryb normalnych ludzi zajęło trochę czasu.


[deleted]

Też nosiłem nóż do szkoły. Było to patolskie gimnazjum ze zbieraniną sebiksów z połowy gminy. Jak komuś o tym opowiadam, to się albo dziwi, albo nie wierzy, albo przeraża, a ja skąd miałem wtedy wiedzieć, że nigdy ten nóż nie będzie potrzebny?


Axolotl_amphibian

Jak ja cię rozumiem.


nalesniki

40 lat temu też tak było. Z tą różnicą, że wtedy 80-90% dorosłych reagowało na szeroko rozumiane złe zachowanie, teraz odwracają wzrok.


Ok-Philosopher-5923

Bo kiedy nauczyciel spróbuje wkroczyć, to czekają nań rodzice, kurator i prokurator.


ergo14

Tak, to samo mi przyszło do głowy - rożnica była taka że nauczyciele mieli posłuch, najwyżej wymuszony strachem w najgorszym przypadku. Teraz rodzice pilnują żeby bombelki były wyluzowane bo są najlepsze na swiecie. Pamiętam jak zmieniono technikum na liceum techniczne i też dyrekcja się zmieniła. Nagle z dobrej szkoły się zrobił syf - kadra nauczycielska była taka sama. Co się zmieniło? Był nacisk na to żeby nie pilnować uczniów i nie trzymać się wcześniejszych zasad.


BrotherM2314

Cóż, u mnie w gimnazjum było tzw. kotowanie za cichym przyzwoleniem nauczycieli. Starsi brali chłopaków z I klasy (oczywiście tylko chłopaków i tylko tych uznawanych za "cioty", takze dotyczyło to paru ofiar) do kibla i podduszali woda klozecie. Zwykła tortura. Nauczyciele nic z tym nie robili, bo młodość musi się wyszaleć - ich zdaniem. Dzisiaj wielkie autorytety edukacji i wychowania mlodziezy (owi nauczyciele), niektórzy z nich zasiadaja w radzie miasta (z ramienia KO / lewicy) i opowiadają głupoty, jak to świetnie w szkołach sobie radzili xD


DataGeek86

Moim zdaniem były gorsze? Chodziłem w latach 90-tych do podstawówki (potem była gimbaza, a klasy były 33-36 osobowe), ogół rówieśników może faktycznie trochę mniej sobie pozwalała, ale parę ancymonów jechała po bandzie - wieszanie kolegów na sznurze do drzwi "na krzyż", wsadzanie głów do kibla, codziennie kopanie po głowie i jądrach. Dyrektorzy i nauczyciele zamiatali sprawy pod dywan, żeby nie mieć cokolwiek z tym do czynienia. Podobno niektórzy uczniowie próbowali się zabić, inni skończyli z rozwaloną psychiką. Jeśli chodzi o ekstrema, to mam wrażenie że trochę ukróciło je dostępnosć kamer w telefonach - oprawcy bali się zbierać się na siebie dowody.


EmployEquivalent2671

>Dzieci klną, wrzeszczą, rzucają na siebie wyzwiskami, tak >nie potrafią skupić uwagi na dłużej niż minutę, tiktok, albo taki wiek >obrażają się i wybrzydzają jeśli chodzi o robienie zadań tak


AsusP750

Tutaj 1991 rocznik. Tak dokładnie to wyglądało za moich czasów. Moja mama jest nauczycielką i mówi że o ile dzieci się zmieniły na gorsze tylko w nie wielkim stopniu tak największym problemem są roszczeniowi rodzice o byle G. Gdybym miał dzieci to bym nauczycieli całował po rękach że w ogóle chce im się do pracy przychodzić w obecnych czasach


PatysRozrabiaka

Jak byłem mały to warczałem na nauczycielkę, gdy kazała mi robić zadania


iampeggy

Jako osoba która ukończyła podstawówkę z gratisowymi stanami lękowymi i zaoraną samooceną: tak, zawsze były okrutne.


smoliv

Mysle, ze tak. 15 lat temu bylo to samo, sama bylam ofiara wysmiewania sie ze strony innych uczniow, byly akcje z policja, bo ktos rozjebal kibel petarda, ktos zakladal falszywe konta w internecie i podszywal sie pod kogos, piszac obrazliwe posty w jego imieniu. Byly bijatyki po szkole, spotkania rodzicow bo nie dawali sobie rady ze swoimi dziecmi. Jedna rzecz moze sie zmienila. Bylam ostatnio odwiedzic moje dawne liceum i nauczyciele duzo mowili o tym, ze ciezko im sobie poradzic z dzieisiejsza mlodzieza, bo tak jak kiedys wiekszosc tego typu akcji miala miejsce w szkole, gdzie mieli nad tym jeszcze jakas kontrole, tak teraz wszystko przenioslo sie do internetu i to tam rozgrywaja sie wszystkie konflikty. Duzo dzieciakow czuje sie wyalienowana i nie wie jak sobie z tym poradzic, teraz dramat nie konczy sie na powrocie ze szkoly, a ciagnie sie przez caly czas w internecie.


ladrok1

Jedyne co się zmieniło to fakt, że jakoś od 2005 dzieci mogą nękać inne dzieci po szkole. Znaczy wcześniej też mogły, ale to wymagało mieszkania w tej samej miejscowości albo wysiłku (dotarcia do tej miejscowości). Dzięki internetowi dzieci mogą łatwo dręczyć inne dzieci bez wysiłku nawet po szkole.  A reszta raczej bez zmian


KulturaOryniacka

Ludzie są zwierzętami, rodzą się zwierzętami. Egoistycznymi i skupionymi na sobie skurczybykami. Dopiero proces socjalizacji robi z nich ludzi. Większość niestety nie wychodzi z tej fazy


Bellevilleilya

Tak się zachowują zdrowe dzieci. Takie jak, które rozwinęły nerwicę i ocd robiły wszystko, żeby nie dostać opieprzu. Bałam się odezwać, krótki attention spawn ratowałam zapisując wszystko, powtarzając w pamięci wszystko, żeby nie zapomnieć, pilnując się na każdym kroku etc. Dzieciństwo to był jeden wielki stres. Każde zwrócenie uwagi, że czegoś zapomniałam albo źle zrobiłam tak przeżywałam, że wolałam już być ciągle w stanie napięcia, żeby tego nie przeżyć znowu.


domin_jezdcca_bobrow

Gimnazjum w centrum Wroclawia, jakieś 20 lat temu. Przyszedł nowy nauczyciel angielskiego. Zamiast pokazać się od razu jako samiec alfa próbował podejść do tej bandy jak do ludzi. Po 4 zajęciach zrezygnował. Dziewczyna która przyszła za niego na drugiej lekcji się popłakała i jej więcej nie widzieliśmy. Dzieci były, są i będą okrutne Nie bez powodu w różnych wojnach w Afryce czy Azji dajesz broń nastolatkom.


Kitchen_Raspberry96

Tak było, u mnie w szkole rocznik 96 na porządku dziennym były wyzwiska, gnebiebie, grozenie sobie, niszczenie mienia, czy nawet podżeganie do samobójstwa (idź się zabij, powieś się nawet Twojej matce na Tobie nie zależy bo masz stare ubrania) Z grubszych sytuacji było między innymi przekopanie kolegi który nakablowal na "zadymiarzy" klasowych. Do tego zaliczyć można też plucie na przechodniów z okna klasy (mieliśmy okna centralnie pod ogólnodostępnym chodnikiem). Z perspektywy, było to obrzydliwe i odrazajace. Jednak chęć buntowania się i pokazywania kto tu rządzi wygrywała zazwyczaj. Dzieci nie mają skrupułów i w gestii nauczycieli jest niestety pacyfikować takie zachowania.


saaajmon

Nigdy nie spotkałem takiej psychopatycznej bandy skurwysynów jak w podstawówce, więc z mojej perspektywy - Tak


CoconutAny4511

>mają słowo dorosłego w dupie Tego było trochę mniej za moich czasów (chyba, że dany nauczyciel był "ofiarą"), reszta w normie. Chociaż sam bylem kilkanaście lat temu na praktykach w podstawówce (czyli już w ogóle nic nie mogłem) i musiałem postawić gówniarza pod ścianę i nastraszyć, bo "dla funu" rzucił we mnie metalową klamką, którą ujebał od drzwi w kiblu. Tak że ogólnie brak groźby przemocy rozbestwia. I nie mówię, że preferuję bicie, ale no po prostu niektórzy nie mają się czego i kogo bać, bo i starzy w domach już nie tacy srodzy.


halffullofthoughts

Groźba przemocy jeszcze bardziej rozbestwia, tylko długofalowo, bo tymczasowo zdusza strach. Dzieci po prostu mają dużo energii. Jak nie mają okazji lub umiejętności zużyć jej w dobry sposób, to muszą zużyć w jakikolwiek.


igi28

Nope, still the same shit. Do gimnazjum chodziłem 20 lat temu (rejonowe gimnazjum w jednej sypiali Krakowa) i to był jeden wielki tragos, bo cała osiedlowa patola tam chodziła. A mając na względzie jeszcze czasy jakie wtedy były i to, że kibicowsko moje osiedle było podzielone 50/50, to działo się zdecydowanie za dużo.


id0ntlikee

Hahaha 20 lat do gimnazjum chodził XDD Nie no, pewnie 20 lat temu miało być, ale nie powiem, rozbawił mnie ten błąd XD


Resident_Iron6701

i 10 lat temu i 100 i 1000 lat temu, zmienia sie tylko dostep do informacji "ale obrzydliwa baba" to i tak lajtowa wersja myslalem o innych okresleniach :D


Przemm0

Tak, za czasów mojego dzieciństwa było podobnie.Szczegolnie w czasach gimnazjum Rocznik '89.


Chliewu

Zawsze tak było, różny był tylko stopień zastraszenia - kiedyś się nieco bardziej kryły z tym przed dorosłymi. W sumie uważam, że teraz jest pod tym względem lepiej, bo przynajmniej jak na dłoni widać, ile mamy dysfunkcyjnych rodzin. Źródła tego szukałbym w domach/rodzinach głównie. I w kulturze wokół - wszak jak się spojrzy na taki sejm, to jest to zbieranina właśnie takich dzieci, tylko ładnie wystrojonych w garnitury.


Katonux

Zawsze takie były dlatego ta najniższa krajowa dla nauczyciela to jakiś cyrk. Za pracę z tymi bachorami powinni płacić 10k miesięcznie.


Szuchow

*Dzieci kochają teraz luksus; mają złe maniery, pogardę dla władzy; okazują brak szacunku starszym i zamiast ćwiczeń uwielbiają pogawędki. Dzieci są teraz tyranami, a nie sługami swoich domów. Nie wstają już, gdy starsi wchodzą do pokoju.* Sokrates. Więcej mam nadzieję nie muszę dodawać.


TheDarnook

Wyobraź sobie nieokiełznaną małpę, dosłownie takiego szympansa który ci może odgryźć twarz. Dla bezpieczeństwa powinno się go trzymać w klatce i nie wypuszczać. Teraz wyobraź sobie, że ta sama małpa ma jako bonus zaczątki intelektu. Z powodu tychże jednak trzeba ją trzymać poza klatką, z narażeniem dobra wszystkiego dookoła. Bo "jednak z tej małpy może być jeszcze kiedyś pożytek". Właśnie tym są dzieci.


Complete-Wonder-8639

Tak, były. Natomiast to niekoniecznie wynika z okrucieństwa. Dzieci testują na ile mogą sobie pozwolić. Szukają atencji. Klasa to już tłum, a emocje w tłumie wybuchają ze zdwoją siłą. Nie chcę tutaj absolutnie mówić, że to Twoja wina, ale możesz spróbować wykorzystać tę energię w dobrym kierunku. Skrytykowały zdjęcie? Dobrze, niech opowiedzą o tym w obcym języku lub spróbują poprawić ten wizerunek w programie graficznym (zależy czego tam uczysz).


Janonufer

Chodziłem do szkoły podstawowej w latach mniej więcej 2004-2005 czyli jeszcze przed masową smartfonizacją i internetem Bicie i upokarzanie biednych, nieśmiałych dzieci (dziewczynek i chłopaków) to była norma. Panowała chuligańsko-kryminalna mowa i sposób wysławiania się W wieku 12 lat dowiedziałem się co to znaczy kogoś przecwelić A moja szkoła nie uchodziła za patologiczną. Były gorsze. Te dzieci są teraz dorosłe. I różnie skończyły. Nie ma tu reguły


[deleted]

Tak


Mr_MatF

tak (polecam Malowanego Ptaka Kosińskiego)


montana_azules

Niestety, zawsze, chociaż mam wrażenie, że kiedyś bardziej się obawiały dorosłych (nie do końca mam na miejscu szacunek, a jakiś respekt). Urodziłam się na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy rozpoczęłam naukę w szkole, dzieciaki na podwórku strasznie mnie gnębiły, bo byłam jedynaczką i byłam trochę pyzata więc wyzwiska typu "beczka, dynia, grubas" były na porządku dziennym. Zdarzały się bójki, rzucanie zgniłymi jabłkami, kamieniami, udawanie, że jestem powietrzem, nagabywanie przeciwko mnie (starsze dzieciaki nagabywały młodsze, żeby się ze mną nie bawić i szydzić). Sama raz dosyć pobiłam dotkliwie chłopaka z tego samego osiedla, bo też nie był lubiany a dzięki temu pozyskalam poklask wśród rówieśników. Przeklinanie było normą, jak byłam nieco strasza to weszły telefony z kolorowymi wyświetlaczami, więc i pojawiło się pokazywanie sobie nawzajem pornografii czy jakiś drastycznych filmików zgranych przez IRDE. Ale właśnie jak ktoś dorosły wkroczył do akcji to była dupa cicho i spokój na podwórku, co mam wrażenie, że dziś nie do końca ma miejsce - jeżeli chodzi o rodziców i nauczycieli w szkole.


Xaarimar

>mają słowo dorosłego w dupie lub po chwili od upomnienia kontynuują to co robiły Jeżeli jedyne co robisz to je upominasz to oczywiste, że mają twoje zdanie w dupie. Jeśli nie wyciągasz konsekwencji to jakich efektów się spodziewasz?


[deleted]

Jakie konsekwencje można wyciągać w edukacji wczesnoszkolnej czy przedszkolnej oprócz uwag i wzywania rodziców? Przecież te dzieciaki nie rozumieją zdań podrzędnie złożonych.


blind095

Bo Polacy nie potrafią wychowywać dzieci. I ciągnie się to pokoleniowo, czy mówimy o wpierdolu za absolutnie wszystko po współczesne "masz tableta i spierdalaj". Tak samo z odzywkami i wulgaryzmami, gdzie te dzieci się tego nauczyły? Albo w domu od rodziców którzy na przykład komentują sąsiadkę w sklepie albo z zaniedbań tychże oglądając patologię w sieci. >Czy dzieci zawsze takie były czy jest gorzej? Myślę że jest to wszystko na podobnym poziomie, zmieniają się jedynie środki i miejsca. Co też jest straszne bo pokazuje że nie wyciągany wniosków jako społeczeństwo. Mnie na przykład nie obrażano w mediach społecznościowych tylko dlatego że ich wówczas nie było.


[deleted]

(rocznik '98) "od dwóch lat uczę w szkołach " - współczuję. Nie mogę zrozumieć jak ktoś może chcieć z własnej woli za takie pieniądze pracować w takiej patologii. Dzieci chyba zawsze takie były, no może powoli się pogarsza. Dla mnie cały ciąg podstawówka, gimnazjum, technikum było pełne dzbanów. Technikum szczególnie. 0 kontroli nad motłochem przez kadrę Pewnie trochę dlatego że nauczyciel niewiele może im zrobić, ale jeszcze bardziej z powodu rodziców którzy nie potrafią wychować czy słabej współpracy nauczyciel-rodzic, bo skąd mają wiedzieć co ich bąbelki odwalają w placówkach.


ekene_N

35 lat temu na lekcjach w podstawówce był spokój bo nauczyciele mieli jeszcze spory wachlarz kar do wykorzystania - od stania w kącie twarzą do ściany przez 45 minut do werbalnego zredukowania ucznia do poziomu robaka. Co więcej rodzice byli wzywani do dyrektorki i to oni dostawali opierdol, że są beznadziejni. Na zebraniach rodzicielskich nie było rozmów na boku - tylko przy wszystkich : Pani Adamska ma Pani głupie dziecko. Po wywiadówce co drugi dostawał wpierdol. Znęcanie się uczniów nad innymi uczniami, było obecne, na pewno nie fizyczne bicie, ale głupie żarty typu przyklejanie kartek, wrzucanie śmieci do tornistra itp. Podejrzewam, że gdyby nie niepodzielna władza nauczyciela, to 30-35 lat temu byłby podobny chaos na lekcjach jak dzisiaj.


cynik75

Kto (40+) nie miał w szkole przynajmniej jednej bójki niech pierwszy rzuci kamień.


allieph3

Story time. U mnie w podstawówce klasa 4- głupia zazdrosna koleżanka w dodatku miala nadwage wtedy nie zwracałam na to uwagi( teraz to wiem z perspektywy czasu) napisała list do chłopaka który mi się podobał i który zwrócił też swoje zainteresowanie mną podszywając się podemnie i dołacząjąc prezerwatywę (serio nie wie skąd ta małpa to wytrzasnęła). Nie wiem dokładnie co tam napisała ale jakieś świństwa. Jeszcze mnie szantażowała, że może coś jej zapłacę albo dam jej zegarek to zniszczy list. Niestety.Krótko mówiąc chłopak wziął mnie za jakąś wariatkę i w dodatku za puszczalską. Co gorsza ten smród ciągnął się za mną aż do gimnazjum bo owy chłopak trafił do mojej klasy. Nikomu oczywiscie nie powiedziałam ani rodzicom ani nauczycielom. Także tak dzieciaki zawsze były okrutne i paskudne. A mówię o czasach bez social mediów. W ogóle ten czas klasy 4-6 pamiętam jako najgorszy. Przez tę całą akcję (teraz to wiem) to popadłam w tamtym czasie w depresję. Boję się pomyśleć co gdyby istniały social media wtedy ? Może ta idiotka umieściła by list na tiktoku czy insta i wszyscy by to zobaczyli? Mogło by się źle skończyć. A do której napisał list moje szczere fuck you very much. I hope karma got you.


bart_d_xyz

Widze, że lata 90 nigdy się nie skończyły w szkołach publicznych.


Kurj_

pierożanie ♡


Saa203

Jest minimalnie gorzej. Tak było od dawna. Każde pokolenie ma gdzieś starszych. Mam 28 lst i w podstawówce byłam 20 lat temu i cóż... Moja klasa była najgorsza w szkole. Wysadzenie kibla petardami? - Pewnie. Rzucanie krzesłami za okno? - Nie widzę problemu! Rozkręcenie drzwi z zawiasów - Da radę! I tak było za każdym razem. Gimnazjum, liceum. Za każdym razem zderzałam się z patologią. Może była minimalnie mniejsza, ale wciąż.


LeslieFH

Kiedyś były bardziej, patrząc na moje wspomnienia z podstawówki gdzie przemoc rónieśnicza była naprawdę potężna oraz na relacje z podstawówki mojego dziecka.


Witty_Vacation5098

Swego czasu uczyłam dzieci i raczej nic się tu nie zmieniło. Zmieniło się za to podejście rodziców, kiedyś pewne zachowania były przez nich ganione, teraz są wręcz popierane jako "asertywne", "mój syn /córka poradzą sobie w życiu, nie będą ofiarą", no i mamy to co mamy. Nauczyciele są cały czas oceniani, nie mają prawa krytykować, nawet jeśli jest to konstruktywna krytyka. Obecnie pracuję z młodzieżą licealną i uważam że jest to zupełnie co innego. Co prawda uczę tych, którzy samodzielnie zdecydowali się na zajęcia dodatkowe, uważam że są naprawdę dojrzali i odpowiedzialni. Na szacunek odpowiadają szacunkiem. Mają pasje, ambicje, są otwarci na wiedzę. Dlatego bardzo mnie denerwuje kiedy młodzież jest ciągle krytykowana, uważam że jest o wiele bardziej kulturalna niż starsi ludzie


Wrong_Bar_5158

Tak, dzieci są po_ebane. Jak wspominam swoje dziecięce lata (zwłaszcza gimnazjum), to większość rówieśników z wtedy mógłbym określić jako patologię.


Roberts13248

Tak czytam komentarze i odnoszę wrażenie że jak chodziłem do podstawówki na początku lat 2000 to było bardzo spokojnie. Co prawda była to szkoła na wsi gdzie klasy były średnio po 15 osób ale jak zdarzyło się coś z rzeczy które opisują inni to to było święto.


Bolmothy

Jeszcze jak, komik/aktor/raper Donald Glover powiedział kiedyś że dzieci to małe hitlery i miał rację.


AlexanderKrasnikov

Tak. Bo młodzi ludzie nie przeszli socjalizacji, dlatego nie wiedzą jeszcze że trzeba się gryźć w język, i że krzywdzenie innych to coś złego. To jest swoją drogą może być droga do ciekawych rozważań na temat natury ludzkiej i roli cywilzacji w życiu człowieka


MrKamelio

Jest tutaj ktoś kto wychował się gdzieś w krajach zachodnich i może powiedzieć czy tam też taka patola?


jpoah732-

Tak, zawsze. Po prostu teraz rzadziej jest egzekwowana dyscyplina, bo nauczyciele boją się reakcji rodziców.


machine4891

Przypomnij sobie jak było za twoich czasów, pewnie też nie różowo. Za moich również nie było ale odnoszę wrażenie, że było źle inaczej. Social media, nadpodaż jedynaków i wiele innych czynników sprawia, że masz do czynienia z czymś zupełnie nowym, choć bazującym na starych, dobrze znanych pierwotnych instynktach. Wiec, czy lepiej czy gorzej to nie mi ocenić. Ale na pewno inaczej.


mati2703

Tak, u mnie w szkole dzieci zakładały innym kosze na śmieci na głowę albo biły mopem po głowie, zamykało się inne dzieci w szatni itp itd. ja w tym nie brałem udziału na szczęście ani nie byłem ofiarą tego ale wiem, że takie akcje były na porządku dziennym. Sex alkohol papierosy i narkotyki też były codziennością. Chociaż dla wielu z nas sex bez drugiej osoby


SpiderLovesBacon

Jako osoba w liceum sama kurww widze jakie osoby potrafią być niemiłe i wręcz srać na kogoś innego bo ubiera sie inaczej 💀


AThousandD

> sama **kurww** widze jakie osoby potrafią być niemiłe i wręcz **srać** na kogoś innego Jaka młodzież jest, każdy widzi, c.b.d.u.


Watink

Tak, aczkolwiek kiedyś starały się to robić jedynie poza oczami dorosłych, bo gdyby rodzic by się dowiedział to takowy smarkacz dostałby wpierdol po którym stać by nie mógł przez tydzień.


ViolinistCute3390

Jestem dzieckiem z dzisiejszych czasów i zauważyłem przez moje lata nauki w pierwszej klasie 8 klasa była miła i odpowiedzialna sklepik prowadzili załatwiło dużo spraw a 8 klasa kiedy byłem w 7 to wyzywali niszczyli i wszystko co najgorsze


MurkyFerlik

Kilka spraw. Ludzie są różni i zawsze byli. Opowieści typu, sto lat temu jak moja babcia była nauczycielką to uczniowie byli straszni, trochę nie pasują. Bo co kiedyś było wyjątkiem dzisiaj coraz częściej jest regułą. Czy byli kiedyś uczniowie którzy pyskowali do nauczycieli, a no byli są i będą, ale kiedyś tacy uczniowie zdarzali się sporadycznie a dziś widać i słychać to coraz częściej. Ile to razy słyszałem od różnych osób dekadę lub dwie starszych że jak dostało się opr lub co gorsza linijką po łapkach to nikt nie płakał rodzicom w domu bo była by ta sama reakcja razy dwa. A teraz dzieciakowi zwróci się uwagę i jest duże prawdopodobieństwo na wizytę rodzica z pretensjami a nawet skargę do kuratorium. Dzieci coraz częściej nie szanują rodziców a co dopiero innych osób starszych. I choć jest to trudna do przełknięcia tabletka winni tego stanu rzeczy są właśnie w dużej mierze rodzice i ich sposób wychowania dzieci. Wiadomo że jest też winny klimat kulturowo społeczny. Odpowiadając na pytanie czy dzieci zawsze takie były, myślę że zawsze takie dzieci były. Czy jest gorzej, jest a będzie jeszcze gorzej.


Littorina_Sea

Tak, dzieci są nieprzygotowane, a statystyczny poziom ogarnięcia rodziców, pozwala wypełnić tę pustkę - najczęściej czymś brązowawym. jest chyba mniej przemocy niż kiedyś, ale może to jak z masą krytyczną - za mało atomów:) Myślę, że gdyby udało się ogarnąć problem smartfonów, byłoby dużo lepiej.


Turtle_in_the_sea

Chodziłam do gimnazjum wiejskiego jakieś 17 lat temu i u nas tak nie było. Największym problemem u nas było palenie papierosów za szkołą i bójki poza terenem szkoły. Nawet największe łobuzy przy nauczycielach zachowywali się tylko jak klauni. Nawet oni bali sie reakcji rodzicow.😄 Gdy poszłam do liceum w mieście wojewódzkim to aż bylam zdziwiona jak moi rówieśnicy są chamscy nie tylko w stosunku do siebie ale również do nauczycieli. Pierwszy raz widziałam aby uczeń miał do nauczyciela pretensje, że jest sprawdzana praca domowa. Teraz uczę w klasach 1-3 i to co tam widzę.... tragedia. Dzieci potrafią się wyzywać bo ktoś na nich spojrzał a on nie chce aby ten uczeń na niego patrzył. Pytam dlaczego i dostaje odpowiedź krzykiem "bo tak". Podchodzę do ucznia aby zapytać się czy potrzebuje pomocy bo chwilę wcześniej mało się nie pobił z innym uczniem i na start zostaje powitana krzykiem "nie będę rozmawiał, on mnie denerwuje". Pytam dlaczego krzyczy na mnie to patrzy na mnie zwrokiem jakbym mu krzywdę robiła. Dramat... Proszę ucznia aby nie bujał się na krześle bo uderzy głową w ścianę to on patrzy na mnie i robi to bardziej. Gdy rozmawiam z koleżankami że starszym stażem to słyszę, że z roku na rok jest gorzej. Dzieci mają problemy emocjonalne, trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami, nie znają podstawowych zasad kultury. Obawiam się, że będzie tylko gorzej.


Deannoa

Tak, zawsze. W 1979 poszłam do szkoły, o rok młodsza, mała, chuda, w okularach, leworęczna i nieochrzczona. W dodatku wcześniej przebywałam niemal wyłącznie w otoczeniu świetnie wykształconych dorosłych i wypowiadałam się zupełnie inaczej, niż moi nowi koledzy i koleżanki. Było strasznie.


[deleted]

Jeżeli chodzi o bycie okrutnym, to dzieci zawsze takie są i zawsze takie były. W latach gierkowskich chodziłem do podstawówki i były okrutne, choć przejawiało się to w odrzuceniu każdej inności, braku tolerancji dla drobnych różnic (okularnik miał straszne życie). Rzeczywiście, w swoim życiu zaliczyłem 3 podstawówki i kląć nauczyłem się dopiero w 6 klasie (w połowie, z rôznych przyczyn zmieniłem szkole) kiedyś dzieciaki mniej klęły (ciekawe było to, że szkoła stałą pośrodku osiedla cokolwiek menelskiego- Wrocław, Księże Małe) a zwłaszcza przy nauczycielach czy dorosłych.


DrixPL

Zawsze dlatego są najlepszymi żołnierzami.


SaHighDuck

Tak, zawsze, pamiętam podbaze jeszcze przed 2013


_Dom87

Tu już chyba wszystko zostało powiedziane to ja tylko zostawię taki dowcip, który zawsze mi się przypomina jak widzę takie dyskusje. Idzie gościu sobie przez Karpaty, spotyka odpoczywającego bacę z grupka bawiących się dzieci i pyta: - Baco, a to twoje dzieci? Na co baca mu odpowiada: - To nie są dzieci. To skurwysyny.


electric_xylophone

Czemu jest to dla ciebie zaskoczeniem? Spodziewałaś się grona ogarniętych i posłusznych aniołków jak w The sound of music ? Nigdy tak nie jest, nie było i nie będzie. Mniejsze dzieci to w większości banda dzikusów, która dopiero jest wdrażana do społeczeństwa. Większość gada kompletne kocopoły i takie ocenianie ludzi, denne odzywki i ,,inne śmieszne rzeczy,, to ich codzienność. Analizowanie ich pod tym samym kontem co osób dorosłych zwyczajnie mija się z celem.


Dandys3107

Jest gorzej, ale dobrze kiedyś też nie było. Lecz jeśli u kogoś zawiodło wychowanie, to świat szybko przypominał dziecku że za złe zachowanie czekają go przykre konsekwencje. Natomiast teraz większość takich okropnych i nagannych rzeczy puszcza się płazem, ponieważ nauczyciel czy rodzic nie ma odpowiedni narzędzi dyscyplinowania, lub zasłaniają się wymówką, że "to przecież tylko dziecko, nie rozumie pewnych rzeczy". Nie wiem ile jeszcze będziemy się łudzić że dzieci nie rozróżniają dobra od zła. Nie mówię o przywróceniu kar cielesnych, ale na pewno należy wprowadzić jakieś twarde zasady. Inaczej pozbawimy całkowicie następne pokolenia kręgosłupa moralnego, kultury i odpowiednich wartości.


Scared-Way-9828

Tak. Dużo dzieciaków z natury są egocentryczne i robią to, co śmieszy ICH i jest na benefit dla NICH. Z wiekiem się poprawia i coraz bardziej robią się z nich stworzenia społeczne. Są rodzice, którzy po prostu mają talent (tak talent, bo naprawdę można być super osoba i po prostu nie dać sobie rady jako rodzic) do rodzicielstwa i są w stanie wyjaśnić to wcześniej, ale powiedziałabym, że w takim wieku około jak kończą liceum to już są okej ludzie. Zaczerpnęli wystarczająco dużo z różnych grup społecznych żeby widzieć, że są częścią społeczeństwa sami. Tutaj problem, że jak jakiś dzieciak nie był wrzucany do takich różnych grup i nie przebywał w środowisku, w którym trzeba współpracować to wyrośnie z niego taki mały kutasek. Czym skorupka za młodu i takie tam. Ale to nic podręcznikowego tylko moje rozmyślania, więc można olać. Ale tak. Dzieciaki zawsze były takie same. Nie lubię ich no! :D


szatanovsky

Byłem nauczycielem przez 15 lat. Twoje zdziwienie takim zachowaniem dzieci wynikać może chyba tylko z odrealnionego obrazu metodykow wykładających na uczelniach i twojego ślepego w nich zapatrzenia. Zgaduje ze jesteś młodym nauczycielem/ką i dlatego aż tak bardzo cię to rusza. Nie wyobrażam też sobie innej sytuacji niż to że w szkole przed studiami wychowywałas się pod kloszem dobrej szkoly/środowiska rówieśników. Życie jest życiem - tak było i będzie. Niestety praca nauczyciela to praca z towarem żywym a takie przewrażliwione podejście może Ci jedynie zaszkodzić in de long ran. Ps. Jebać pracę nauczyciela. 


Interesting-Try-5185

Tak, to prawdopodobnie wynika z mojego małego doświadczenia - w sumie więcej czasu spędziłam na studiach, niż w "warunkach naturalnych". Za dzieciaka rzeczywiście nie spotykałam się za często z sytuacjami, które opisałam w poście. Zastanawiałam się właśnie, czy może patrzę ze złej perspektywy i patrząc po komentarzach - chyba tak. Ale i tak się cieszę, bo dało mi to nowy pogląd na sytuację. Czas się odczulić; będę walczyć ;)


BrotherM2314

Tak, są, były i będą. W końcu jesteśmy zwierzętami, a biologi się nie oszuka :) Nie podzielam tych opinii, że człowiek rodzi się z natury dobry, a takie zachowania to wpływ złego wychowania. Wprost przeciwnie. Ludzie są masowo tresowanii (politycznie poprawnie: wychowywanii) do odgrywania ról i zachowań społecznych, jakie w danym czasie są społecznie akceptowalne. Tyle i aż tyle - widać to po dzieciach, które po prostu muszą przejść tresurę trwająca kilka do kilkunastu lat. W niektórych przypadkach więcej :) Dzieci tego nie umieją, nie kumają, więc zachowują się w sposób dla nich naturalny. Czyli zwykle brutalny, agresywny itd. Ale to przecież tak samo jak u zwierząt domowych. Porównajmy psa wytresowanego (wychowanego) z takim, który się swobodnie rozwijał, bez ingerencji człowieka. Jest podobnie. Kluczem tresury psa jest ogarnięcie jego instynktu i eliminacji zachowań agresywnych. Powyższe zresztą potwierdzają posty w tym wątku. Jak byłem dzieckiem w latach 90, to też dzieciaki były jakie były, niezbyt mile dla siebie wzajemnie. Większość towarzystwa zmormalniala ok. 15 roku zycia :)


Defiant_Fish_4027

My wrocilismy z Anglii po 16 latach zycia tam. Tam urodzilam 4 dzieci. Syn 12l Syn 10l Syn 5l I corka 1.5l Kiedy dzieci zaczely szkole w Pl ,wychowawca klasy powiedziala o moim synie "ten chlopak ma taki takt w sobie, czego tu brakuje dzieciom" Sama mialam wrazenie, ze moje dzieci sa kulturalne i maja ten " takt" ,przywiozly to z UK . Iii tu sie pozniej zaczelo ,prawie w kazdy dzien pytaly mnie co znacza te slowa spier....Ty hu.... Ci..a szma..a Pedofilu skur....ie it'd itd SZOK!!!! Jeden syn ten 10 lat zaczal robic to co inni i mowic w taki Sam sposob ( czasem) bo nie chcial byc inny. Mialam rozmowe z Pania w szkole i powiedzialam jakich paskudnych uzwywa ,bo sie nauczyl od rowiesnikow, to dostalam odpowiedz, ze to umie pewnie z telewizji NO SZOK!!!!! Czyli jest pewna, ze u nas takie rzeczy leca w TV tak? Po za tym ,to co sie dzieje w Pl w szkolach ,co mi dzieci mowia, to ,az uwierzyc czasem nie mozna ZABIERAM JE DO UK ,bo tu jednak jest dramat Tu sie nie zna slow ,dziekuje, przepraszam, prosze , ,rzadkosc.... Za to wulgaryzm I chamstwo pelno tego Ja mialam tylko 2 przypadki w UK nieznosnych dzieci ( dwoch chlopcow angielskich) na wszystkie lata szkoly i myslalam ,ze to AZ TAKI DRAMAT pamietam jak powiedzialam chlopcom,zebw Pl dzieci takie grzeczne itp, pfeeee teraz dzieci mi mowia , " mamo co tu sie dzieje, tego w UK nie bylo " :( 😞 A co do nauczycieli ,ojjj im by sie przydaly praktyki za granica


Fancy_Mission_4743

Ja dlatego zabieram corke do Szwecji (stamtad pochodze) jak zacznie szkole za 3 lata. Agresja na placach zabaw tutaj mnie przeraza. A mowimy o dzieciach lat 2-5…


Defiant_Fish_4027

Wiadomo dzieci nie sa swiete,ale to jacy sa tu w Pl nauczyciele to druga strona medalu . Moj syn na poczatku roku szkolnego namalowal prace na 6 ,a pani pozniej zmienila ocene na 5 ,bo zorientowala sie ,ze pozyczyl kredki nie mial swoich wtedy. To jest okropne, a gdyby tak natrafila na biedne dziecko, ktorego rodzice nie mieli za co kupic kredek ? To co obnizala by mu oceny?? Nauczyciele czasem zamiataja powazne sprawy pod dywan. Przy mnie jedna mama skarzyla sie ,ze jej dziecko zbiera obelgi na wf-e ,bo nie jest zbyt sportowe. Typu jak kopiesz pilke baranie, - to od kolegow. A Nauczycielka nie wiedzac Co powiedziec, skomentowala ' - " no,wie pani mysle ,ze podczas gry poprostu wlacza sie rywalizacja" 😯😡 az sie zagotowalam!!! I mowi tak wyszkolona PANI Nauczyciel . Czyli co ? Maja prawo sie wyzywac bo jest rywalizacja?! Szok!!!


kubiciousd

Tak było, jest i będzie. Pora się uodpornić.


Human_Magician7979

To oczywiście wina rodziców, których wszyscy ciągle tłumaczą. Hodujecie nowe pokolenie tumanów i zapłacicie za to cenę - wy, ci którzy będziecie musieli z nimi pracować i wchodzić w interakcje. Każdy, kto chociaż trochę ma świadomość tego co się dzieje stara się odcinać, uciekać jak najdalej.


mvp-disaster

Dzieci nie sa takie z nikąd. To wy drodzy rodzice i nauczyciele służycie za przykład. To plus brak kontroli treści, które oglądają ma taki a nie inny efekt. Chłonny umysł dziecka odwzoruje to na co jest najbardziej odsłonięte. W mojej szkole (lata 90te) takie zachowania były rzadkością i występki były zawsze bardzo poważnie traktowane (wizyta rodzicow, psycholog itd). No ale większość rodziców była dobrze wykształcona i kulturalna. Przykro sie robi jak słyszę patologiczne przykłady, które przez lata służą za normę...


[deleted]

>To plus brak kontroli treści, które oglądają ma taki a nie inny efekt Mój ojciec ma dużo gorsze historie od tych opowiadanych w poście, a tam największy dostęp do treści to było słuchanie przez radio jak lecą na księżyc, więc nie zwalaj tego na treści w internecie.


Fancy_Mission_4743

Nie wiem, ale sie wypowiem z perspektywy matki trzyletniego dziecka. Jestem z Szwecji i widze ogromne roznice kulturowe jesli chodzi chociazby o poziom agresji na placach zabaw, nawet u takich maluchow. W Szwecji jakis maly agresor moze sie zdazy jeden, raz na 20 wizyt na placu (typu ze popchnie, odepchnie, zacznie krzyczec drugiemu dziecku w twarz etc). Tak to dzieci lubia sie lapac za rece, przedstawiac sie sobie, i bawic razem (mowie o dzieciach lat 2-5). W Polsce widze agresywne zachowania u dzieci tak na co drugim wyjsciu na plac zabaw. Ostatnio np starsze dzieci (4-5 lat) probowaly skopac moje niespelna trzyletnie z drabinki bo radosnie podreptala za nimi (krzyczeli przy tym “spadaj stad, nie mozesz sie z nami bawic!” i fizycznie kopali w jej kierunku, a ona juz byla w polowie tej drabiny). Latem dzieci specjalnie rzucajace innym dzieciom piasek w oczy bylo codziennie. Moja corka jak widzi inne dziecko, czy to na ulicy czy w sklepie, podchodzi usmiechnieta i zawsze mowi “czesc, nazywam sie …., przybij piatke, milego dnia” 😅😅😅 W Szwecji to normalka, w Polsce 4 na 5 dzieci uciekaja albo sie chowaja za rodzicem. A niektorzy rodzice patrza na nas, jakbysmy mieli ich zaraz prosic o pieniadze 😅 (ale to bardzo rzadko, zwykle milo reaguja). Nie wiem, dlaczego tak jest. Moze to ten kryzys zdrowia psychicznego u dzieci o ktorym tyle slychac w Polsce. Ja corke przed rozpoczeciem szkoly zabieram do Szwecji, bo nie wiem, czy by sobie poradzila z rowiesnikami tutaj (i nauczycielami…).


Personal_Station_351

Demencja, do prawdy Przeklinają, mają w dupie jakieś zabawy i nie obchodzą ich uwagi dorosłych... To cię dziwi? No kurwa słów mi brak


AKafromPOLAND

Tacy są ludzie. W dzieciakach widać to najlepiej. Pierwotne zło które jest w każdym z nas.


AKafromPOLAND

Kwestią ewolucji. Żeby przetrwać od małego natura nas tak stworzyła. Niekończącą się walka o ogień. Od małego do starego


trzcinacukrowa

Nie do końca, zachowania aspołeczne nie ułatwiają przetrwania, wręcz przeciwnie.


AKafromPOLAND

Ułatwiały a nie ułatwiają. Czytaj ze zrozumieniem. To było w odniesieniu do ewolucji


trzcinacukrowa

Ewolucja wykształciła w ludziach zachowania prospołeczne, a według badań psychologicznych już dwulatki wykazują takie zachowania. Zachowania aspołeczne raczej nigdy nie ułatwiały przetrwania, bo w takim razie po co byśmy wyewoluowali?


trzcinacukrowa

Mój tata, który chodził do szkoły na Śląsku w latach 60., zawsze się żartobliwie dopytywał, czy dzisiaj u mnie w szkole się nikt nie pobił, i dziwiło go to, że bitki nie były na porządku dziennym. U mnie w szkole nikt też nie bił dzieci linijką po łapach, jak w szkole taty, co mogło skutkować mniejszym respektem wobec nauczyciela.


HassouTobi69

Chodziłem do podstawówki w latach 90, do liceum na przełomie wieków i wcale nie było tak źle. Zdarzały się mniejsze wybryki ale nic poważnego. Może dlatego, że szkoła była na zadupiu, bo pierwsze pół roku liceum spędziłem w prywatnej szkole w mieście wojewódzkim, po czym spierniczałem stamtąd z powrotem na swoje zakuprze niczym Usain Bolt po heroinie.


Shadowheart_stan

Aż tak nie było.


Pancake80

polska mlodziez i dzieci to patologia


Ok-Philosopher-5923

A "Chłopcy z_placu Broni" dalej są lekturą…


mole_mounder

Pracuję z dziećmi na codzień. Zazwyczaj największym problemem dzieci są nauczyciele, co nie potrafią skorygować ich zachowań. Przynajmniej z mojej strony tak to wygląda


n0idupaa

jestem w szkole średniej. mam 19 lat rocznikowo, maturalna klasa. wiem, że post dotyczy dzieci, ale rzucę doświadczeniem z nastolatkami (wciąż starszymi dzieciakami ;)). teraz do szkoły przyszły dzieciaki z roczników 2008/2009 a nawet chyba 2010, pojedyncze przypadki. przyznam, że jak ja byłam te 4 lata temu w 1 pierwszej klasie to też były takie sytuacje i incydenty. te parę lat temu też padały w stronę niektórych wyzwiska, niektóre dziewczyny chciały wyglądać i wydawać się starsze niż faktycznie były itd, ale było tego mniej. aktualnie 1 klasy, dzieciaki no ile 14/15/16 lat są faktycznie agresywniejsze, bardziej aroganckie, jest sporo patologicznych zachowań, dużo dziewczynek nie rozumie podstawkowych zasad ubioru obowiązujących w miejscach takich jak szkoła (nie oszukujmy się, pewnych rzeczy nie wypada). obserwując to co dzieje się w internecie, np. na tiktoku, Instagramie, w szkołach podstawowych (mój brat chodzi do 2 klasy podstawówki i też jest dużo problemów w jego klasie) to boję się co będzie dalej. sporo znajomych ma rodzeństwo w 6/7/8 klasie szkoły podstawowej i dzieciaki bywają straszne w klasach. nie wszystkie, bo niektóre są wychowane, ale spora część bardzo problematyczna, rodzice też problematyczni. cieszę się, że już kończę szkołę średnią i nie będę się z tym użerać. trochę się boje o mojego brata i inne ułożone dzieciaki, bo ciężko im jest funkcjonować w takiej grupie rówieśniczej.


LookAtThePicutre

Zawsze takie były. Dzieciaki po prostu jeszcze nie mają filtru społecznego i do pewnego wieku zachowują się po prostu 'źle', bo nie mają wyczucia jak należy się zachować, lub kiedy ugryźć się w język.


Susann1023

Dzieci to zwierzęta. Dzieci to niedorozwinięci ludzie kierowani emocjami oraz impulsami, bez żadnego zastanowienia. Dzieci są brutalne wobec siebie i tak było zawsze. Walka o przetrwanie polega na tym że najpierw wygrywa najlepszy plemnik, później dzieciak który przeżył poród i zderzenie z bakteriami i wirusami tego świata, a później ten który wygryzł inne bachory i wyrzucił je z gniazda. Przetrwanie nie jest dla słabych. Wiem, to co mówię jest okropne, ale spojrzenie na to z perspektywy cywilizacyjnej pomaga mi to zrozumieć i jakoś logicznie uzasadnić, choć nadal przeraża mnie czasami brak empatii i innych cech u dzieci.


pepitekk

Wychowanie bezstresowe i w telefonach.


[deleted]

[удалено]


Affectionate_Bee_610

Brzmi trochę jak nie do końca ex


ratman____

Chociaż nienawiść to wspaniałe uczucie i jestem nim przepełniony, to jednak uwierz mi, że było o wiele gorzej. Dorosłem i zmieniłem zdanie na wiele tematów, co do niektórych naprawdę diametralnie, chociaż oczywiście wspominam te czasy szkolne z rozrzewnieniem :)


Fish_Fondler_69

Czemu piszesz ten komentarz, jakbyś się tym chwalił?


ratman____

Odbieraj to jak chcesz :) Bywało śmiesznie, bywało strasznie, ale ogólnie dobrze to wszystko wspominam i wyrosłem na lepszego człowieka :) Napisałem to szczerze po to, żeby potwierdzić OPce, że tak było, jest i będzie zawsze :) A to co napisałem po PS to absolutna prawda, a co o tym myślisz to twój problem :)


szymek87

tak cię Jello nauczył, że teraz szczujesz na nauczycieli i masturbujesz się publicznie jaki jesteś zajebisty, nazi punks fuck off


kmosc97

Widzę, że u/szymek87 jesteś prowokatorem internetowym plującym w komentarzach do ludzi, znajdź coś do roboty gościu :D.


szymek87

coś do roboty jak płakanie pod dwumiesięcznymi postami?


kmosc97

nikt nie płacze, lol. Przeglądnąłem twój profil po tym jak coś się prułeś i zauważyłem schemat który powtarzasz, może czas zakończyć te prowokacyjne wiadomości w internecie?


izabel1003

Uczęszczałam do szkoły językowej i jestem jedyną ,,normalną'' osobą w grupie bo jestem grzeczna na zajęciach grupa składa się z 6 osób wraz z mną wszystkie inne osoby mają do mnie problem totalnie o wszystko i wszystkiego idzie na mnie miarka się ostatnio przedawkowała i nauczycielka zwróciła im uwagę i mieli rozmowę i zostali postraszeni że jeszcze raz coś takiego odwalą to ich rodzice będą wzywani i od tamtego momentu jest spokój jestem z osób które kryją to co sądzą w sobie albo zatrzymują dla siebie to sądzę że tu zależy od wychowania moi rodzice mega zwracali uwagę bym była dobrze wychowana między innymi żeby innych szanować i ich nie obrażać niestety widzę że coraz więcej młodszych osób (jestem w szkole podstawowej) jest coraz bardziej okrytych i cały czas się biją obrażają i przeklinają niestety już tak z dziećmi się dzieje bym chciała dodać że moja klasa na codzien się nawala i większość nauczycieli na dyżurach tego nie widzi bo rozmawia z sobą jak dla mnie to jest karygodne


Kamilianusz95

Tak, mam wręcz wrażenie że z 10-20 lat temu było wręcz na tym polu 100 razy gorzej


HiCZoK

Bawimy się, jestem trochę grubszy i mówi do mnie 5latek - wujek, to to się w ogóle nie nadajesz w zabawe w szkielety :D


spanpol

Zawsze


Heliment_Anais

Pamiętam kiedy w przedszkolu najstarszy chłopiec ustanowił się jako król i rozkazał zabicie, ugotowanie i zjedzenie najsłabszych dzieci.


Equivalent-Picture66

,


1Zbychu11

Tak, zawsze były. Nie wiem jak zakończyłaś edukację nie będąc świadkiem bądź ofiarą albo sprawcą regularnego gnębienia w jakiejś szkole. Kwestia szczęścia chyba.