Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc.
116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (24/7)
116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7)
800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach)
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Z własnego doświadczenia wiem, że czeka Cię długa droga i bardzo ciężka praca. Będzie na niej wiele wzlotów, ale też wiele słabszych chwil. Ale zrobiłaś właśnie jeden z najcięższych kroków- przyznałaś się przed sobą samą że masz problem i potrzebujesz pomocy. Życzę Ci duzo wytrwałości i powodzonka w Twoim nowym, lepszym, bo wolnym od nałogów, życiu;)
Brawo, lepiej późno niż później.
O jedno zaś muszę zapytać - jak to się dzieje, że 7-letnie dziecko spożywa alkohol? Pytam bez żadnego oceniania, po prostu jest to dla mnie niezrozumiałe.
Mój ojciec prowadził knajpę w której często przebywałam, dziadek był alkoholikiem (pił od 6 roku życia) a pijany wujek bił kuzyna i mnie. Jak byłam mała to mama potrafiła mnie pobić jak płakałam bo chciała iść pić wódkę z wujkiem.
Zawsze przebywałam wśród alkoholu i w knajpie taty. W przedszkolu biegałam pomiędzy chłopami grającymi w bilarda i zabierałam im bile tak że chodzili do mojego taty i prosili go żeby mnie zabrał bo grać się nie da. Tato czasem dawał mi kieliszki do odniesienia do kuchni i pierwszy raz napiłam się właśnie z takiego niedopitego kieliszka. Potem pracowałam razem z tatą, liczyć uczyłam się za ladą baru. Kiedy tata lał piwo, kieliszki czy robił drinki to mówił mi ceny po kolei, ja sumowałam i potem wydawałam resztę. Tata nie miał kasy fiskalnej tylko szufladę i zeszyt.
idziesz do wiejskiego sklepu i kupujesz piwo dla połowy klasy, albo najstarszej wyglądający chłopak ma ten dowód wydawany na 5 lat, przecież nikt nie będzie patrzył na rok urodzenia, najwyżej na zdjęcie spojrzy
Na prowincji nie ma problemów z kupnem alkoholu. 12 lat temu, jak mialem 13 lat i mieszkałem jeszcze na zadupiu pod Warszawą, to alkohol i fajki kupowało się wchodząc po prostu do sklepu. Oczywiście nastoletni umysł nie widział w tym niczego złego.
Opce zaś życzę wszystkiego dobrego i dużo siły w walce z nałogiem. Najtrudniejszy krok już za Tobą, teraz tylko samodyscyplina i walka!
Nigdy się nie wypowiadałem nigdzie ale tym razem coś mnie ruszyło. Dziewczyna robi niesamowitą rzecz, dostrzega problem, chce zawalczyć o siebie i zmienić cały zły ciąg wydarzeń który ją dotyczy. Pełen podziw odwagi, zaparcia i motywacji. Tak trzymaj. A Ty pytasz “niby” z ciekawości jak to jest że 7 letnie dziecko zaczyna pić. Ludzi piszą Ci otwarcie i wprost. Skwitować to takim komentarzem który ma być prześmiewczy, to jest naprawdę straszn. Nie wiem jaka jest Twoja intencja, ale myślę że to nie miejsce na to. Idź męczyć bule gdzie indziej a tu daj miejsce dziewczynie/kobiecie tworzyć lepsze jutro.
Brawo, trzymam kciuki za Ciebie.
Jeśli kiedykolwiek poczujesz że nie dajesz rady, napisz tutaj. Zawsze znajdzie się ktoś kto Cię wesprze, lub podzieli się podobny doświadczeniem
Do usług 🙂
Nie będę udawał że wiem co przechodzisz, mój problem z piciem /używkami był o wiele lżejszy niż twój, ale uważam że każdego trzeba wspierać na jego drodze do doskonalenia się.
Jakby co, napisz nawet DMa, zawsze odpowiem wsparciem i miłym słowem
Bardzo się cieszę, że szukasz zmiany na lepsze! Wszystkiego dobrego na drodze do trzeźwości! Trzymam kciuki za odwyk, zaslugujesz na ogromne kudos za to! ☺️
Najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć, gratuluję! Polecam pooglądać coś o dopaminie i na czym biologicznie polegają uzależnienia. Jeśli znasz angielski, Andrew Huberman ma świetne materiały na yt. Ponadto, polecam siłownię. Te endorfiny jednak działają. Trzymam kciuki i życzę wszystkiego naj!
"Piję od 7 roku życia" - o kurwa.
Mój ojciec pił od 20 lat, 3 miesiące temu go pochowałem, przeszedł chyba przez wszystkie kliniki i terapie w kraju, był zaszywany etc. i nic nie pomogło. Zabrakło chyba tego żeby sam chciał z tego wyjść. Mam nadzieję że w Twoim wypadku będzie inaczej. I trzymam kciuki.
> Zabrakło chyba tego żeby sam chciał z tego wyjść
oj pewnie chciec chcial, ale nie mial do tego sily
wiadomo, ze czasem ktos sie chce zapic zeby zagluszyc pewne rzeczy, ale czesc osob jest po prostu za slaba, zeby wyjsc z uzaleznienia
Powodzenia. Na pewno czujesz że to dużo na raz. Mam nadzieję że znajdziesz dużo siły żeby wygrać siebie. Ja nie piję już 18 mcy i to była najlepsza decyzja ever!!
Współczuję ❤️ Mój dziadek też się zapił, niektórzy przyjaciele rodziny też tak skończyli w wieku około 40+. Znajomi zaćpali się na śmierć w wieku 17-20 lat. Nie no, ja tak nie chcę.
Mój się zapił jak miał 47. Nawet jak już rzygał krwią i sam mówił, że umiera to nie chciał iść na odwyk. Był z wykształcenia psychologiem i mówił, że jeśli to wyjdzie na jaw, że był na odwyku to jako psycholog będzie skończony. Ale to takie pierdolenie, bo mógł sobie znaleźć zupełnie inną pracę. Sam kiedyś mówił, że psychologia to był błąd i najchętniej pracowałby w sklepie z aparatami fotograficznymi (fotografia była jego pasją i nawet jego zdjęcie jakis konkurs wygrało czy dostało wyróżnienie, nie pamiętam).
Ehhhh współczuję mocno :( Mój przepijał leki na serce wódką i się śmiał, zresztą jego starzy potrafili mu siłą wódkę wciskać jak wracał z kolejnego turnusu w szpitalu żółty od niewydolności jakby miał żółtaczkę. Pomiatał moja matką, choć to ona pracowała na cały etat, miała 4 dzieci, pole i całą gospodarkę. Przyjechała policja raz bo dostał białej gorączki i spytali czemu tak chleje „bo moja żona nic nie robi”. Wieczne krzyki i darcie mordy, okazało się że całe życie miałam zaburzenia lękowe ale zmiotły mnie z planszy dopiero na studiach. 8 lat terapii i leków. Samoocena zero. Według mojego ojca zawsze byłam głupia i leniwa, choć uczyłam się więcej niż rodzeństwo bo jak się okazało mam adhd, które było tylko wzmocnione przez lęki. W domu nadal zaprzeczanie i nie adresowanie problemów. Unikaj, udawaj, nie zauważaj różowego słonia w salonie. Jprdl nie polecam i współczuję wszystkim. Terapia grupowa dla dda w ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnien za darmo, tak samo jak terapia indywidualna i psychiatra, nawet bez ubezpieczenia. Ludzie idźcie zadbajcie o siebie zanim Was zmiecie z planszy i prawie w szpitalu wylądujecie.
To ja Tobie współczuję, bo moja mama wykopała z domu tego gnoja jak miałam kilka lat. Nie za picie, ale za zdrady i ogólnie bycie chujem, który ma wyjebane, że zrobił sobie dwie córki i chce dalej imprezować i żyć jak student. Po kolejnej akcji, że gdzieś wyjechał na ruchansko po prostu spakowala jego rzeczy i do widzenia. Pojechał z rykiem do swojej mamusi ale dupa, bo jej drugi mąż jest świadkiem Jehowy, a oni nie tolerują zdrady, więc jak wyszło o co chodzi to też mu kazał spierdalac. Od tego czasu ręki mu nie podał.
Więc mój ojciec w najlepszych okresach był ojcem weekendowym, ale były też okresy, że go miesiącami nie widziałam tylko coś przez telefon pogadaliśmy. Dwa razy wziął nas z siostrą na wakacje i dwa razy nas zgubił. Raz na molo w Sopocie, raz na dworcu. Jestem mamie mega wdzięczna, bo goścu nie dość, że był alkoholikiem i debilem, to też oblesnym zbokiem. Jak sprzątałyśmy z siostrą jego mieszkanie po śmierci to znalazłyśmy pełno zdjęć robionych z ukrycia na plaży dla nudystów. Nie tylko kobiet, ale też dziewczynek co ledwo im cycki rosły. Do tego najlepsza akcja - na pogrzebie do chłopaka siostry podszedł sąsiad ojca, z którym pił i grał w pokera, dał mu wizytówkę, żeby do niego później zadzwonił, ale zaznaczył, żeby nam nic nie mówił. Oczywiście zaraz nam powiedział XD Zadzwonił do tego gościa i chodziło o to, że nasz tatuś nagrywał w mieszkaniu ukrytą kamerą kobiety, które zapraszał na seks. Sąsiad chciał, żeby chłopak siostry znalazł te kasety i się ich pozbył zanim my je znajdziemy. Anyway, od śmierci ojca minęło już prawie 15 lat, na grobie byłam z trzy razy. Przynajmniej mieszkanie dostałyśmy w spadku, bo alimentów nie płacił, mimo że miał kasę i utrzymywał swoje dużo młodsze kochanki. Ściskam Ciebie mocno 🩷
Gratulacje! Nie pij dziś. :-) Powodzenia, to raczej trudna i długa podróż, ale potrafi być naprawdę piękna i napawać totalną dumą.
Polecam:
Sekielski o nałogach
Co ćpać po odwyku
Twórczość Julka Strachoty
Nie pij dziś
Osiatyński
Wiadomo, do każdego trafia co innego, więc polecam sobie popróbować różnych odcinków, książek.
A - i pamiętaj - są różni terapeuci, różne grupy i różne ośrodki. Totalne świetne i zupełnie beznadziejne. Ważne by szukać czegoś po prostu dla siebie.
Życzę cię trzeźwe życie pełen zdrowych relacji i ciepłych chwil. Wybrałem trzeźwe życie 7 lat temu i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Daruj sobie takie życie!
Dzięki! Ja już zaczęłam terapię i parę mądrych książek o traumie itp. Staram się nauczyć relaksować itp. W przyszłym tygodniu mam eval u psychologa i zobaczymy w którą stronę to dalej pójdzie. 😁 Jeszcze słucham Eminema żeby się dopingować.
Ciesz się małymi rzeczami też bo to jest super: część z pieniędzy które możnaby wydać na alko dać do oszczędności, a część na coś co sprawi przyjemność i patrzeć jak to rośnie :)
Nie próbowałam, dopiero niedawno się tym zainteresowałam. Dzisiaj wysłałam zgłoszenie do mojego lokalnego recovery centre, zobaczę jak to konkretnie będę ogarniać potem.
Kilku moich przyjaciół było w podobnej sytuacji, łącznie z zaburzeniami odżywiania. Dwie z czterech osób od lat już nie piją i mają szczęśliwe rodziny, poukładali siebie wszystko choć nie bez początkowych problemów, no a dwie inne wróciły do danych nawyków dość szybko po skończeniu terapii... Myślę że kluczowe było nastawienie na zmianę, taka gotowość wewnętrzna, którą najwidoczniej masz skoro się na to zdecydowałaś. To już dobrze wróży, naprawdę! Dobrze też mieć kogoś bliskiego kto będzie Cię wspierał w tym wszystkim i od razu zaznaczę, że często wcale nie chodzi tu o rodzinę pochodzenia, której zwykle zawdzięcza się cały ten bagaż przykrych doświadczeń jak wiemy. Gratuluję Ci tej decyzji i trzymam kciuki byś dała radę! Jakbyś chciała o tym więcej porozmawiać możesz pisać. Te sprawy dotyczyły też osoby mi najbliższej, więc naprawdę sporo na ten temat wiem. A wgl to polecam po wszystkim stosować zaawansowaną animaloterapię, jeśli masz słabość to zwierząt. Konieczność opieki nad taką kochającą i oddaną istotą jak kotek czy piesek pomaga skupić się na codzienności, budować taki spokój wewnętrzny i naprawdę może zdziałać cuda.
Bardzo przejmująca historia, mimo że taka krótka. Ciężko mi sobie wyobrazić pijące dziecko i aż robi mi się słabo na tę myśl. Cieszę się w takich momentach, że moi rodzice nie piją, mimo że moja mama pochodzi z patologicznej rodziny gdzie był alkohol, przemoc i wypędzanie jej i jej siostrę z domu przez ojca pijaka na mróz -10 boso w koszuli nocnej. Obyś się pozbierała, miała w sobie jak najwięcej siły. Niezmiernie Ci gratuluję i trzymam kciuki aby z każdym dniem było tylko lepiej i na pewno będzie! Sama zobaczysz, że to będzie najlepsza decyzja Twojego życia. Nie wiem czy to pomoże (mam nadzieję, że tak) to z całego serca polecam Ci obejrzeć ten wywiad:
[https://www.youtube.com/watch?v=UQZbB2hOFks&t=1s](https://www.youtube.com/watch?v=UQZbB2hOFks&t=1s)
oraz jego drugą część już po jakimś czasie:
[https://youtu.be/Cb-ZmVGOsPw?si=61-wAuPHm-MSv\_M5](https://youtu.be/Cb-ZmVGOsPw?si=61-wAuPHm-MSv_M5)
Jeśli nie znasz, to wierzę, że może Cię to bardzo zmotywować.
Ja też uciekałam na mróz bez butów bo pijany wujek się awanturował. Matka mnie potrafiła też za drzwi wyrzucić. Idąc do szkoły musiałam przechodzić przez leżących na półpiętrze pijaków, dwóch lokatorów zapiło się na śmierć, sąsiad naćpany uprawiał seks na klatce schodowej. Potem leżały na schodach zużyte prezerwatywy i podarte rajstopy. Czasem była krew jak facet pobił konkubinę. Nawet miałam rewir obcykany pod jednym z mostów w razie gdyby trzeba było uciekać z domu.
Ja żeby mieć na oranżadki i sopelki musiałam zbierać złom i nurkować w śmietnikach albo kraść narzędzia mechanikom które potem sprzedawałam na złomie. Ojca koleżanki z klasy zamordowali za kawałek złomu (3 pijaków się pokłuciło i było 2 na jednego). Koleżanka z podwórka błagała pijanego ojca żeby matki nie bił, inna kablem dostawała. Mnie wujek bił i kopał. Matka mnie molestowała, potem koleś mnie zmacał na przejściu dla pieszych w wieku 8 lat i patrzyłam jak sąsiad molestuje swojego rocznego syna. Znajomy z klasy się zaćpał w wieku 18 lat, dużo dziewczyn było już w ciąży w wieku 18 lat. Oczywiście paliły w ciąży. Prostytucja za narkotyki itp. Niektórzy przychodzili naćpani na lekcje.
Przerażające, aż mi się oczy szklą jak to czytam... Jesteś bardzo mądrą kobietą, że wyrwałaś się i przejrzałaś na oczy jaki to horror i że jeśli będziesz w tym tkwić to będzie tylko gorzej. Masz może jakieś zainteresowanie albo pasję? Może coś takiego pomogłoby w odwyku by odciągać uwagę od alkoholu?
Mam, lubię muzykę, rysunek, robótki ręczne i robienie przetworów typu marynowane papryki, ogródek, książki, anime&manga, geek, rośliny zielone. Kiedyś lubiłam chodzić po górach itp ale na ten moment mam nawrót depresji i tak cały luty i marzec spędziłam w łóżku. W kwietniu dałam już radę gotować i sprzątać.
W lutym zerwałam kontakt z rodziną i mój brat złożył fałszywe doniesienie na policję o moim zaginięciu. Policja wywarzyła mi drzwi do domu bo nie potrafili się że mną skontaktować. Także potem musiałam to wszystko odreagować. Teraz czekam na terapię. Mam stwierdzoną depresję i zespół lęku ogólnego oraz podejrzenie ptsd. Ja osobiście jeszcze myślę że mam zaburzenia dysocjacyjne.
Także na razie hobby u mnie leżą z uwagi na psychikę ale np. Parę tygodni temu dałam radę pójść do kina na Diunę 2 co strasznie chciałam zobaczyć. Potem po filmie miałam napad lęku gdy byłam w sklepie i pod wpływem tego tak uderzyłam ręką w półkę że rozwaliłam sobie palec do krwi. Bałam się też że zacznę krzyczeć w środku sklepu ale pomogły mi techniki groundingu dzięki czemu udało mi się do domu dotrzeć. Potem cały następny dzień siedziałam w łóżku.
Myślałam też żeby pojechać na wycieczkę w góry zwłaszcza że mam blisko ale nie wiem co na to moja psychika i też złapałam się na tym że planuję wycieczkę żeby móc mieć wymówkę żeby się tam napić w pubie więc też ostrożna jestem bo nie wiem czy się nie nawale po drodzę albo na miejscu. Już raz tak zrobiłam że zaplanowałam sobie wyjazd żeby się nawalić na miejscu i po pijaku rozwaliłam sobie kostkę i prawie szczękę o glebę.
Terapia uzależnień to najlepsze co mnie spotkało. Później trochę farmakologii, psychoterapia i mogę przez to normalnie żyć. Jeśli naprawdę chcesz zmian to i tobie pomoże. Wytrwałości życzę 😉
To będzie trudna droga, odwyk to pierwsza faza później około 2 lata terapii w poradni, a później spotkania AA i wizyty kontrolne, jedni przestają pić inni nie albo wracają po paru latach, jeśli masz deprseję i inne problemy to najlepiej tez zacząć je leczyć po odwyku bo alkohol, raczej mózg potrafi się o niego dobijać nawet wiele miesięcy czy lat po odwyku, dlatego jest to bardzo niebezpieczna używka, zaraz po heroinie i nikotynie, w polsce kompletnie ignorowana
Powodzenia, przed Tobą nowa, lepsza droga życia. Alkohol jest dla ludzi ale z umiarem, upić się od święta to nie problem o ile umie się powiedzieć temu "nie". Dasz radę, to nie jest trudne (wiem z doświadczenia, po śmierci matki też wpadłem w cug alkoholowy z którego się leczyłem).
Po pierwsze jestem z ciebie dumna że odsunęłaś się od patologicznego domu, to jest bardzo ważna część w twoim przypadku. Po drugie uważam, że lepiej zacząć później niż wcale. Zapewne tak jak wspominałaś zostały ci niektóre zaburzenia, ale jeżeli pójdziesz na równego rodzaju terapię to otrzymasz tam pomoc i wsparcie. Życzę ci wszystkiego dobrego, w szczególności zdrowia i wytrwałości, mam nadzieję że wszystko się zacznie układać 💕💕💕💕💕
Dziękuję! Teraz mam 28 lat i z zaburzeniami psychicznymi zmagam się już od dawna ale niedawno dopiero otrzymałam pomoc. W moim starym środowisku leczyło się je "wpierd0lem" albo groźbami.
powodzenia!
ja co prawda az takich problemow nie mialem, ale tez niedawno postanowilem przestac i poki co pierwszy miesiac i 4 dni minely w porzadku
bardzo mi sie podobal kiedys monolog craiga fergusona o jego problemie z alkoholem ( polecam, https://www.youtube.com/watch?v=K46P7loICXY )
lubil powtarzac: "i don't have a drinking problem, i have a thinking problem" czyli "nie mam problemu z piciem, mam problem z mysleniem [o piciu]" i ze to jest ciagla walka
Gratulacje! Uważaj tylko na religijnych fanatyków i inne sekty, polują na ludzi kiedy są najbardziej wrażliwi - mój stary dał się wciągnąć w ekstremalne foliarstwo i fanatyzm religijny przez ludzi którzy chodzili z nim na terapię :<
Ja niestety mam już to za sobą. Wkręciłam się w fanatyzm religijny kilka lat temu jako antidotum na problemy psychiczne. Na szczęście wyszłam z tego ale negatywne skutki psychiczne odczuwam do dzisiaj.
Sorry za pytanie ale to reddit wiec spróbuję. Jak zbyt osobiste to luz nieodpowiadaj.
Mowisz ze tylko spotkaly cię bluzgi za młodu.
A jesli wtedy ktos by probowal ci pomóc i zaopiekował się, myślisz że by się coś zmieniło? Czy musiałaś sama dojść do tego ze masz dosyć nałogu?
Interwencja policji mogłaby pomóc. Ja siedziałam po uszy w patologii a do tego ludzie mnie raczej nie lubili. Potem jak znalazłam lepsze koleżanki to też straciłam je przez nałóg potem było tylko gorzej. Niektórzy mi zwracali uwagę na picie ale było to robione tak agresywnie że tylko bardziej zamykałam się w sobie. Szczytem była matka która najpierw kupowała mi alkohol a potem wyzywała od pijaczek i alkoholiczek i straszyła odwykiem i psychiatrykiem oraz lekomanią. Zważywszy na patologię w której tkwiłam i uczestnictwo w harcerstwie to dla mnie odwyk/psychiatryk kojarzył się z przemocą, robieniem "ścieżek zdrowia" i bluzgami. Więc tylko się tego bałam i wycofywałam się coraz bardziej. Bałam się że ktoś użyje moich problemów przeciwko mnie samej więc wolałam mówić że nie mam problemów bo to się źle kończyło.
Przykro mi że nikt nie wezwał policji ale to było patologiczne miejsce rządzone przez korupcję i przemoc więc wyniosłam się stamtąd na zawsze.
Oprócz rzeczy standardowych takich jak pocieszanie i gratulowanie i tym podobne, Pytanie: Jaki masz teraz kontakt z ojcem / resztą rodziny? Bo to, w zależności od przypadku, jest jeden z największych kroków do odhaczenia na drodze do trzeźwości.
Nie mam w ogóle, z matką rozmawiam raz na miesiąc i to tylko dlatego że mnie okradła z pieniędzy i próbuje odzyskać chociaż część. Umówiliśmy się że część zwróci do lipca ale robione to jest bardzo topornie i muszę ją podchodzić sposobem mówiąc że "na coś tam potrzebuję" żeby oddała bo ona ma podejście że co "moje to jej" i jak chce mieć pieniądze to mam se iść zarobić. Okradła mnie z pieniędzy które tato zgromadził dla mnie ale głupio (jak zwykle) dał się przekonać żeby zapisać wszystko na matkę jak ja byłam niepełnoletnia. Pomimo tego że matka okradła jego i jego obu synów z pierwszego małżeństwa. Gdy chciałam odzyskać moje pieniądze to ojciec początkowo był po mojej stronie ale wystarczyła jedną rozmowa z matką żeby dal jej się w 100% urobić i stanąć po jej stronie. Nawet mi mówił że muszę się jakoś z matką dogadać bo to "mama przecież" i by mnie nie okradła. Podczas gdy ta kobieta okradła mnie ze wszystkiego, w dzieciństwie wyrzucała prezenty od taty do śmieci, zabierała kieszonkowe tak że ja od razu wydawałam cokolwiek tam miałam od taty byle tylko matka i wujek nie zabrali, zbierałam złom żeby mieć na sopelki i oranżadki a na koniec matka zmuszała do pracy w magazynie w firmie wujka za jedzenie w wieku 13 lat. Nawet prezenty z komunii mi ukradła i dała wujkowi. Poinstruowała ojca żeby kupił drukarkę i aparat fotograficzny dla mnie które mi później zabrała i dała wujkowi do firmy, podobnie komputer mi ukradła. Potem jeszcze próbowała mi zabrać laptopa którego tata kupił w gimnazjum dla mnie tak że nawet ojciec sam zaproponował że go weźmie do siebie tylko po to żeby wujek na nim łap nie położył. No ale "mama by cię nie okradła". Mój ojciec ma jakieś zaburzenia psychiczne na moje oko. Z resztą sam dorastał w domu dziecka a potem w wojsku prawie zabił przełożonego bo ten go ostro bullyingował i np. kazał myć kotłownię po czym podszedł do ojca i węglem przejechał mu po twarzy. Wtedy moj tata się na niego żucił i prawie go zabił. Jeszcze za dzieciaka pamiętam jak ojciec ciągle nadawał na wujka i matkę no ale "dobra matka" i handluj z tym.
Jak pijesz regularnie od 14 roku życia a masz teraz 28 to myślę, że bardzo dobrze, że zdecydowałaś się iść na odwyk zamiast rzucać alkohol samej. To może być niebezpieczne. Z ciekawości, robisz badania krwi, próby watrobowe? W każdym razie trzymam kciuki, też mam problem z alkoholem ale od 6 lat "tylko"
Dobrze robisz. Ja przez alkohol straciłem pracę, dziewczynę i większość znajomych. Kończyłem 3 razy w szpitalu z symptomami odstawienia(withdrawal) , raz tak mnie odcięło w pracy, że w jednej chwili idę przez korytarz w pracy w drugiej chwili trzęsę się i rzygam w karetce. Przez 3 dni leżałem w szpitalu ostatniego dnia złapała mnie jakaś psychoza pijacka i uciekłem myśląc, że mnie potną na narządu. Wpadłem w długi etc. Teraz wychodzę na prostą powoli ale ten okres pamiętam jak jakiś koszmar, przez mgle ale jednak prawdziwy. 6 lat wyciętych z życia. Im wcześniej zaczniesz odwyk i terapię tym mniej spustoszenia będzie w Twoim życiu i nawet jak sytuacja wygląda beznadziejnie nie poddawaj się i Wałcz, ja wygrzebałem się ze swojej dziury, Ty też dasz radę. Spróbuj spotkań AA, kontakt z innymi ludźmi pomaga. Ludźmi oczywiście którzy rozumieją a nie oceniają. Powodzenia i bądź silna!
Pierwsze kilka dni jest najgorsze jeżeli chodzi o symptomy fizyczne. Pamiętaj tylko, że gdyby trzęsienie
, problemy z oddechem czy przełykaniem lub halucynacje wizualne/słuchowe/dotykowe zaczęły się nasilac udaj się niezwlocznie do szpitala. Całkowite przerwanie alkoholu na tzw. cold turkey może być bardzo niebezpieczne bez nadzoru lekarza i suplementacji benzodiazepinami.
Mam nadzieję że uda Ci się przestać pić, wierze ze umiesz to zrobić, to na pewno dobra decyzja by zapisac sie na ten odwyk, życzę sukcesu w rzucaniu alkoholu, pozdrawiam
Pytanie może niesmaczne, jak nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jak można wpaść w cug? Po nocy ciężkiego picia nie mogę nawet spojrzeć na alkohol, nie wyobrażam sobie kilkudniowej libacji ani jak to może sprawiać przyjemność.
Po prostu pijesz bo cie ciągnie, psycha ci siada, pocisz się, masz halucynacje, serce ci wali jak gangster w drzwi, czujesz się źle, jakbyś zaraz miał się przewinąć na drugą stronę i myśli, Szum w głowie. Jak się napijesz to nie ma szumu, to się stabilizuje wszystko. Czujesz się stabilnie i dobrze.
Moi obydwoje rodzice pili. Obydwoje sobie poradzili i prowadzą normalne życie. Nie było łatwo, ale z Mamą mam nawet teraz całkiem dobry kontakt. Zajęło to lata i wielokrotne powracanie do nawyków. Teraz jestem już raczej spokojny, że wyszli na prostą. Powodzenia, da się z tego wyjść.
Brawo! Trzymam kciuki!
Pamietam jak ja się bałam odwyku - miałam 17 lat (teraz mam 19 więc to nie było jakoś dawno temu) tylko że ja poszłam na uzaleznienie od opiatów. Masakra, myślałam ze tego nie przeżyje. Musiałam powtórzyć 4 klasę (jutro ide na pierwszą maturkę!!), co było ciężkie bo pomimo poważnego nałogu, dobrze się uczyłam. Straciłam również wszystkie koleżanki, jak wrociłam, żadna się do mnie nie odzywała. Jedna mi powiedziała, że chodzi o to że mam starszego chłopaka, nwm szczerze czy o to czy coś innego. W każdym razie, było ciężko, zarówno przed, w trakcie i po natomiast, ten 6-o tygodniowy okres odwykowy to był najlepszy w moim życiu! Tam poznałam własnie mojego chłopaka, wielu znajomych, zdobyłam dużo wiedzy o sobie i po raz pierwszy od 1,5 roku, nie myslałam non stop o morfinie. Przyznam się, niestety jak wyszłam nie byłam w stanie utrzymać abstynencji, ale to był mój głupi, świadomy wybór a nie brak kompetencji kadry.
Jeżeli bardzo chcesz trzeźwości, to wierze że ci się uda. A jezeli będziesz miała nawrót, nie przejmuj się za bardzo, to tylko potknięcie, twój progres nadal jest! Dawaj znać jak ci idzie.
Cóż alkoholikiem nie jestem, ale nadużywałem alkoholu tak, że mi zaszkodził. Do tego wrodzona przepuklina przełykowa się powiększyła, do dzisiaj mam problemy z żołądkiem i mam IBS. Zacząłem pić w liceum, chciałem być lubiany, odważniejszy. Nie miałem dużo przyjaciół, miałem problem z samoakceptacją. Na studiach przez 2-3 lata upijałem się 2 razy w tygodniu, tak, ze wymiotowałem. Potrafiłem dużo wypić, piłem nawet będąc już porządnie pijanym. Wtedy modne było picie wódki w kółku, każdty miał swoją kolej. Gwarantowało to porządne nawalenie. Jednak zauważyłem, że to droga do nikąd. Picie nie rozwiązywało moich problemów z odwagą a jedynie je maskowało. Przyjaźnie też nie byłe prawdziwe i ograniczyłem alkohol. Zmieniłem też znajomych, na mniej pijących, ale to przyszło naturalnie, bez jakiegoś wielkiego odcięcia. Potem poznałem dziewczynę, która została moją żoną. Dalej zdarzały mi się sytuacje mocnego upojenia, których np. z perspektywy czasu się wstydzę. Z wiekiem piłem co raz mniej. Od zeszłego roku wprowadziłem dietę i piłem już tylko przy okazjach spotkań ze znajomymi. Od stycznia tego roku w ogóle go nie piję bo uznałem, że jest mi do niczego nie potrzebny. Chociaż lubię jego smak, uznałem, że zdrowie jest ważniejsze. Myślę, że gdybym miał inne geny zostałbym alkoholikiem. Mam tendencję do zachłanności, gdy już coś robię to często na 300%, podobnie było ze słodyczami, ale potrafię sobie odmówić i odmówić innym. To też przyszło z wiekiem. Więc z mojej perspektywy, jeśli potrzebujesz terapii to ona jest dobra, każdy przypadek jest inny. Podobno najlepsze są takie co siedzisz zamknięty 3-4 miesiące. Alkoholicy z mojej pracy na takie chodzili. U mnie alkohol stoi ciągle w barku i nie ciągnie mnie jak np. do słodyczy. Wyniosę go niedługo do piwnicy. Gdyby mnie jednak ciągnął to pozbyłbym się go z domu. Jeśli masz towarzystwo mocno pijące, to zakończ te znajomości. Często bez alkoholu nic z nich i tak nie zostanie. Naucz się też odmawiać i sobie a zwłaszcza innym.
Brawo, dobra decyzja! I najważniejsze, że Twoja własna! Trzymam kciuki. Też jestem alkoholikiem, niedawno ukończyłem kurs podstawowy i jestem trzeźwy od 5 miesięcy. To najlepszy czas w moim życiu od wielu lat. Piłem od 14 roku życia, Twoja historia brzmi dla mnie bardzo znajomo. Nie zrażaj się tymi którzy mówią, że czeka Cię ciężka drogą. Oczywiście, że trzeźwienie nie jest proste ale lepiej skupić się na miłych rzeczach niż z góry nastawiać na walkę. Trzeźwienie to nie walka. To opieka nad sobą, dbanie o samego siebie. Coś czego na pewno dawno nie robiłaś. Bycie trzeźwym jest o wiele łatwiejsze i bardziej przyjemne niż trwanie w nałogu :)
Powodzenia na nowej drodze życia! Dużo wytrwałości, cholernie dużo bo będzie ciężko. I pamiętaj jak kiedykolwiek będziesz miała złe myśli to pomyśl o tych ludziach z reedita którzy wierzą w Ciebie i trzymają kciuki!! A jak coś to pisz myślę że każdy tutaj chętnie Ci pomoże w miarę swoich możliwości !
Ze wszystkich historii, które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej 😅 Już to widzę jak środowisko nic sobie nie robi z nonstop pijanym dzieckiem. W żadnej szkole do jakiej chodziłem jako szczyli by to nie przeszło.
Pijanym non stop może nie, ale regularnie już tak. Ja dorastałam w złej dzielnicy nawet nauczyciele potrafili przyjść pijani do szkoły. Dwóch zachlało się na śmierć. Ja piłam w szkolnej toalecie.
Brzmi to dalej mocno nieprawdopodobnie, jak u nas jeden uczeń się napił w kiblu i przyszedł na lekcje to zaraz była policja i sprawa. A jestem osobą która ma już trochę lat na karku i dorastałem w czasach największej patologii w tym kraju, w domu sam nie mając kolorowo z resztą jak większość dzieciaków na osiedlu.
To zazdroszczę że ktoś coś z tym zrobił. U mnie nauczyciel potrafił przyjść pijany na lekcje, uczniowie potrafili przyjść nawet naćpani na zajęcia i nikt z tym nic nie zrobił. Chłopcy potrafili oglądać porno na przerwie i nic z tym nie zostało zrobione bo dyrektor chciał zniszczyć "feministyczną nauczycielkę". Powiedział że nic nie zrobi przez "feminizm" i dziewczyny mają sobie same radzić.
Jestem tylko nieznajomym, ale mimo to, jako osoba borykająca się z uzależnieniem i jako człowiek, życzę Ci sukcesu w drodze do trzeźwości. Z pewnością dasz radę, a nawet jeśli napotkasz problemy, do powoli je przepracujesz, a jeśli to nie pomoże, to zawsze warto odezwać się do kogoś o pomoc. Mi zawsze brakuje odwagi by zmienić swoje życie, dlatego, przede wszystkim, życzę Ci odwagi.
Nie, no, jak przeczytałem, że idziesz na odwyk i ta historia, jakoś tak dziwnie to brzmi... ale życzę Ci powodzenia, ja tak samo alkoholik, ale skończyłem z tym kurestwe* Bez odwyku, jakieś wszywki etc. Tylko trochę rozmowy z psychologiem, mittingi, trzeba chcieć, tak jak ktoś tu wspominał, tyle. A no i osiągnąłem dno i wszystko straciłem przez etanol, 24 lata picia, bez przerwy. Trzymaj się i nie pij dzisiaj ;)
Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc. 116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (24/7) 116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7) 800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach) *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Z własnego doświadczenia wiem, że czeka Cię długa droga i bardzo ciężka praca. Będzie na niej wiele wzlotów, ale też wiele słabszych chwil. Ale zrobiłaś właśnie jeden z najcięższych kroków- przyznałaś się przed sobą samą że masz problem i potrzebujesz pomocy. Życzę Ci duzo wytrwałości i powodzonka w Twoim nowym, lepszym, bo wolnym od nałogów, życiu;)
Dziękuję 💕
Brawo, lepiej późno niż później. O jedno zaś muszę zapytać - jak to się dzieje, że 7-letnie dziecko spożywa alkohol? Pytam bez żadnego oceniania, po prostu jest to dla mnie niezrozumiałe.
Mój ojciec prowadził knajpę w której często przebywałam, dziadek był alkoholikiem (pił od 6 roku życia) a pijany wujek bił kuzyna i mnie. Jak byłam mała to mama potrafiła mnie pobić jak płakałam bo chciała iść pić wódkę z wujkiem. Zawsze przebywałam wśród alkoholu i w knajpie taty. W przedszkolu biegałam pomiędzy chłopami grającymi w bilarda i zabierałam im bile tak że chodzili do mojego taty i prosili go żeby mnie zabrał bo grać się nie da. Tato czasem dawał mi kieliszki do odniesienia do kuchni i pierwszy raz napiłam się właśnie z takiego niedopitego kieliszka. Potem pracowałam razem z tatą, liczyć uczyłam się za ladą baru. Kiedy tata lał piwo, kieliszki czy robił drinki to mówił mi ceny po kolei, ja sumowałam i potem wydawałam resztę. Tata nie miał kasy fiskalnej tylko szufladę i zeszyt.
Powiem Ci jak to u mnie było. Dzieci naśladują rodziców.
Mhm widzą i też sobie kupują alkohol i piją. No tak.
Nie no piją ode mnie /s Edit kiedyś przypadkowi ludzie sprzed sklepu kupowali alkohol nieletnim bez problemu Edit2 można też rodzicom flaszkę podpijać
Tak, prosisz kogoś żeby Ci kupił albo podpijasz rodzicom. Ja w gimnazjum już śliwowicę waliłam. Oprócz tego mnóstwo dorosłych częstowało.
idziesz do wiejskiego sklepu i kupujesz piwo dla połowy klasy, albo najstarszej wyglądający chłopak ma ten dowód wydawany na 5 lat, przecież nikt nie będzie patrzył na rok urodzenia, najwyżej na zdjęcie spojrzy
Ludzie nie myślą co robią. Dał nich to zabawa albo zdarzenie bez znaczenia. Dla ofiar alkoholu to oznacza często późniejszy dramat.
Na prowincji nie ma problemów z kupnem alkoholu. 12 lat temu, jak mialem 13 lat i mieszkałem jeszcze na zadupiu pod Warszawą, to alkohol i fajki kupowało się wchodząc po prostu do sklepu. Oczywiście nastoletni umysł nie widział w tym niczego złego. Opce zaś życzę wszystkiego dobrego i dużo siły w walce z nałogiem. Najtrudniejszy krok już za Tobą, teraz tylko samodyscyplina i walka!
Dziękuję! 😍
Nigdy się nie wypowiadałem nigdzie ale tym razem coś mnie ruszyło. Dziewczyna robi niesamowitą rzecz, dostrzega problem, chce zawalczyć o siebie i zmienić cały zły ciąg wydarzeń który ją dotyczy. Pełen podziw odwagi, zaparcia i motywacji. Tak trzymaj. A Ty pytasz “niby” z ciekawości jak to jest że 7 letnie dziecko zaczyna pić. Ludzi piszą Ci otwarcie i wprost. Skwitować to takim komentarzem który ma być prześmiewczy, to jest naprawdę straszn. Nie wiem jaka jest Twoja intencja, ale myślę że to nie miejsce na to. Idź męczyć bule gdzie indziej a tu daj miejsce dziewczynie/kobiecie tworzyć lepsze jutro.
Brawo, trzymam kciuki za Ciebie. Jeśli kiedykolwiek poczujesz że nie dajesz rady, napisz tutaj. Zawsze znajdzie się ktoś kto Cię wesprze, lub podzieli się podobny doświadczeniem
Dziękuję! 💕
Do usług 🙂 Nie będę udawał że wiem co przechodzisz, mój problem z piciem /używkami był o wiele lżejszy niż twój, ale uważam że każdego trzeba wspierać na jego drodze do doskonalenia się. Jakby co, napisz nawet DMa, zawsze odpowiem wsparciem i miłym słowem
💕❤️
Bardzo się cieszę, że szukasz zmiany na lepsze! Wszystkiego dobrego na drodze do trzeźwości! Trzymam kciuki za odwyk, zaslugujesz na ogromne kudos za to! ☺️
Dziękuję 💕💕 Miłe komentarze dopingują ❤️
Najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć, gratuluję! Polecam pooglądać coś o dopaminie i na czym biologicznie polegają uzależnienia. Jeśli znasz angielski, Andrew Huberman ma świetne materiały na yt. Ponadto, polecam siłownię. Te endorfiny jednak działają. Trzymam kciuki i życzę wszystkiego naj!
Dziękuję! 💕
Także obowiązkowo Anna Lembke - Dopamine Nation
Andrew Huberman dobre źródło, podobnie dr. K z healthygamerGG
"Piję od 7 roku życia" - o kurwa. Mój ojciec pił od 20 lat, 3 miesiące temu go pochowałem, przeszedł chyba przez wszystkie kliniki i terapie w kraju, był zaszywany etc. i nic nie pomogło. Zabrakło chyba tego żeby sam chciał z tego wyjść. Mam nadzieję że w Twoim wypadku będzie inaczej. I trzymam kciuki.
Dziękuję! 💕
> Zabrakło chyba tego żeby sam chciał z tego wyjść oj pewnie chciec chcial, ale nie mial do tego sily wiadomo, ze czasem ktos sie chce zapic zeby zagluszyc pewne rzeczy, ale czesc osob jest po prostu za slaba, zeby wyjsc z uzaleznienia
Powodzenia. Na pewno czujesz że to dużo na raz. Mam nadzieję że znajdziesz dużo siły żeby wygrać siebie. Ja nie piję już 18 mcy i to była najlepsza decyzja ever!!
Tak, jest tego dużo ale muszę coś z tym zrobić bo jest coraz gorzej a bezczynność niczego nie zmienia.
Gratuluję i szanuję w opór. Mój ojciec nigdy nie przyznał się sam przed sobą do problemu i zapił się gdy miał 49 lat .
Współczuję ❤️ Mój dziadek też się zapił, niektórzy przyjaciele rodziny też tak skończyli w wieku około 40+. Znajomi zaćpali się na śmierć w wieku 17-20 lat. Nie no, ja tak nie chcę.
Mój się zapił jak miał 47. Nawet jak już rzygał krwią i sam mówił, że umiera to nie chciał iść na odwyk. Był z wykształcenia psychologiem i mówił, że jeśli to wyjdzie na jaw, że był na odwyku to jako psycholog będzie skończony. Ale to takie pierdolenie, bo mógł sobie znaleźć zupełnie inną pracę. Sam kiedyś mówił, że psychologia to był błąd i najchętniej pracowałby w sklepie z aparatami fotograficznymi (fotografia była jego pasją i nawet jego zdjęcie jakis konkurs wygrało czy dostało wyróżnienie, nie pamiętam).
Ehhhh współczuję mocno :( Mój przepijał leki na serce wódką i się śmiał, zresztą jego starzy potrafili mu siłą wódkę wciskać jak wracał z kolejnego turnusu w szpitalu żółty od niewydolności jakby miał żółtaczkę. Pomiatał moja matką, choć to ona pracowała na cały etat, miała 4 dzieci, pole i całą gospodarkę. Przyjechała policja raz bo dostał białej gorączki i spytali czemu tak chleje „bo moja żona nic nie robi”. Wieczne krzyki i darcie mordy, okazało się że całe życie miałam zaburzenia lękowe ale zmiotły mnie z planszy dopiero na studiach. 8 lat terapii i leków. Samoocena zero. Według mojego ojca zawsze byłam głupia i leniwa, choć uczyłam się więcej niż rodzeństwo bo jak się okazało mam adhd, które było tylko wzmocnione przez lęki. W domu nadal zaprzeczanie i nie adresowanie problemów. Unikaj, udawaj, nie zauważaj różowego słonia w salonie. Jprdl nie polecam i współczuję wszystkim. Terapia grupowa dla dda w ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnien za darmo, tak samo jak terapia indywidualna i psychiatra, nawet bez ubezpieczenia. Ludzie idźcie zadbajcie o siebie zanim Was zmiecie z planszy i prawie w szpitalu wylądujecie.
To ja Tobie współczuję, bo moja mama wykopała z domu tego gnoja jak miałam kilka lat. Nie za picie, ale za zdrady i ogólnie bycie chujem, który ma wyjebane, że zrobił sobie dwie córki i chce dalej imprezować i żyć jak student. Po kolejnej akcji, że gdzieś wyjechał na ruchansko po prostu spakowala jego rzeczy i do widzenia. Pojechał z rykiem do swojej mamusi ale dupa, bo jej drugi mąż jest świadkiem Jehowy, a oni nie tolerują zdrady, więc jak wyszło o co chodzi to też mu kazał spierdalac. Od tego czasu ręki mu nie podał. Więc mój ojciec w najlepszych okresach był ojcem weekendowym, ale były też okresy, że go miesiącami nie widziałam tylko coś przez telefon pogadaliśmy. Dwa razy wziął nas z siostrą na wakacje i dwa razy nas zgubił. Raz na molo w Sopocie, raz na dworcu. Jestem mamie mega wdzięczna, bo goścu nie dość, że był alkoholikiem i debilem, to też oblesnym zbokiem. Jak sprzątałyśmy z siostrą jego mieszkanie po śmierci to znalazłyśmy pełno zdjęć robionych z ukrycia na plaży dla nudystów. Nie tylko kobiet, ale też dziewczynek co ledwo im cycki rosły. Do tego najlepsza akcja - na pogrzebie do chłopaka siostry podszedł sąsiad ojca, z którym pił i grał w pokera, dał mu wizytówkę, żeby do niego później zadzwonił, ale zaznaczył, żeby nam nic nie mówił. Oczywiście zaraz nam powiedział XD Zadzwonił do tego gościa i chodziło o to, że nasz tatuś nagrywał w mieszkaniu ukrytą kamerą kobiety, które zapraszał na seks. Sąsiad chciał, żeby chłopak siostry znalazł te kasety i się ich pozbył zanim my je znajdziemy. Anyway, od śmierci ojca minęło już prawie 15 lat, na grobie byłam z trzy razy. Przynajmniej mieszkanie dostałyśmy w spadku, bo alimentów nie płacił, mimo że miał kasę i utrzymywał swoje dużo młodsze kochanki. Ściskam Ciebie mocno 🩷
Gratulacje! Nie pij dziś. :-) Powodzenia, to raczej trudna i długa podróż, ale potrafi być naprawdę piękna i napawać totalną dumą. Polecam: Sekielski o nałogach Co ćpać po odwyku Twórczość Julka Strachoty Nie pij dziś Osiatyński Wiadomo, do każdego trafia co innego, więc polecam sobie popróbować różnych odcinków, książek. A - i pamiętaj - są różni terapeuci, różne grupy i różne ośrodki. Totalne świetne i zupełnie beznadziejne. Ważne by szukać czegoś po prostu dla siebie.
Dziękuję 😁 Nie piję już drugi dzień 😄
Życzę cię trzeźwe życie pełen zdrowych relacji i ciepłych chwil. Wybrałem trzeźwe życie 7 lat temu i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Daruj sobie takie życie!
Dziękuję! Teraz będzie lepiej 💕
Będzie, będzie ! Bardzo mi pomogły wizity u terapeuty i dziennikarstwo :)
Dzięki! Ja już zaczęłam terapię i parę mądrych książek o traumie itp. Staram się nauczyć relaksować itp. W przyszłym tygodniu mam eval u psychologa i zobaczymy w którą stronę to dalej pójdzie. 😁 Jeszcze słucham Eminema żeby się dopingować.
Ciesz się małymi rzeczami też bo to jest super: część z pieniędzy które możnaby wydać na alko dać do oszczędności, a część na coś co sprawi przyjemność i patrzeć jak to rośnie :)
Przeczytałem Twój post jednym tchem i wierzę, że dasz radę. Powodzenia! Trzymam kciuki!
Dziękuję! 💕
Giga propsy dla ciebie. Pozdrawiam.
Dziękuję!
Z czystej ciekawości próbowałaś grup typu AA?
Nie próbowałam, dopiero niedawno się tym zainteresowałam. Dzisiaj wysłałam zgłoszenie do mojego lokalnego recovery centre, zobaczę jak to konkretnie będę ogarniać potem.
Kilku moich przyjaciół było w podobnej sytuacji, łącznie z zaburzeniami odżywiania. Dwie z czterech osób od lat już nie piją i mają szczęśliwe rodziny, poukładali siebie wszystko choć nie bez początkowych problemów, no a dwie inne wróciły do danych nawyków dość szybko po skończeniu terapii... Myślę że kluczowe było nastawienie na zmianę, taka gotowość wewnętrzna, którą najwidoczniej masz skoro się na to zdecydowałaś. To już dobrze wróży, naprawdę! Dobrze też mieć kogoś bliskiego kto będzie Cię wspierał w tym wszystkim i od razu zaznaczę, że często wcale nie chodzi tu o rodzinę pochodzenia, której zwykle zawdzięcza się cały ten bagaż przykrych doświadczeń jak wiemy. Gratuluję Ci tej decyzji i trzymam kciuki byś dała radę! Jakbyś chciała o tym więcej porozmawiać możesz pisać. Te sprawy dotyczyły też osoby mi najbliższej, więc naprawdę sporo na ten temat wiem. A wgl to polecam po wszystkim stosować zaawansowaną animaloterapię, jeśli masz słabość to zwierząt. Konieczność opieki nad taką kochającą i oddaną istotą jak kotek czy piesek pomaga skupić się na codzienności, budować taki spokój wewnętrzny i naprawdę może zdziałać cuda.
https://preview.redd.it/wxtlnl0k1oyc1.jpeg?width=4000&format=pjpg&auto=webp&s=0d59f2e97b8ca138da802b228f13cf01b20b6b6a Już mam taką istotę 💕
Śliczności 😍 Noo to naprawdę czuję, że dasz radę!
Gratulacje i powodzenia! To będzie jedna z najlepszych rzeczy, jakie dla siebie zrobisz. Trzymam kciuki 💛
Dziękuję! 😁
Jestem z Ciebie dumna 😊 Życzę powodzenia <3
Dziękuję! ❤️
Super! Mega warto o siebie zawalczyć 🥰 trzymam kciuki. /r/stopdrinking to swietne miejsce, wpadaj! ☺️
bardzo mocno trzymam za ciebie kciuki <3
Dziękuję 💕
Podziwiam! Ja osobiście nigdy nie piłem, ale wątpię, bym był taki silny jak Ty w Twojej sytuacji. Trzymam kciuki!
Dziękuję! 😁
A i nie ma się czym martwić. Na pewno odwyk wygląda inaczej niż terapie dla dorosłych dzieci alkoholików, ale na pewno to pomoże :)
Nie mam pojęcia jak to wygląda i co w ogóle będę robić ale jedziemy 💕🗽Moja mama była DDA ale niestety podała patologię dalej.
Brawo! Jesteś dzielna, zrobiłaś pierwszy krok, z kolejnymi też na pewno dasz radę :) Wierzę w ciebie!
Dziękuję! 😁
Wydajesz się być bardzo wartościową osobą, powodzenia i wytrwałości! <3
Dziękuję! 😄
Bardzo przejmująca historia, mimo że taka krótka. Ciężko mi sobie wyobrazić pijące dziecko i aż robi mi się słabo na tę myśl. Cieszę się w takich momentach, że moi rodzice nie piją, mimo że moja mama pochodzi z patologicznej rodziny gdzie był alkohol, przemoc i wypędzanie jej i jej siostrę z domu przez ojca pijaka na mróz -10 boso w koszuli nocnej. Obyś się pozbierała, miała w sobie jak najwięcej siły. Niezmiernie Ci gratuluję i trzymam kciuki aby z każdym dniem było tylko lepiej i na pewno będzie! Sama zobaczysz, że to będzie najlepsza decyzja Twojego życia. Nie wiem czy to pomoże (mam nadzieję, że tak) to z całego serca polecam Ci obejrzeć ten wywiad: [https://www.youtube.com/watch?v=UQZbB2hOFks&t=1s](https://www.youtube.com/watch?v=UQZbB2hOFks&t=1s) oraz jego drugą część już po jakimś czasie: [https://youtu.be/Cb-ZmVGOsPw?si=61-wAuPHm-MSv\_M5](https://youtu.be/Cb-ZmVGOsPw?si=61-wAuPHm-MSv_M5) Jeśli nie znasz, to wierzę, że może Cię to bardzo zmotywować.
Ja też uciekałam na mróz bez butów bo pijany wujek się awanturował. Matka mnie potrafiła też za drzwi wyrzucić. Idąc do szkoły musiałam przechodzić przez leżących na półpiętrze pijaków, dwóch lokatorów zapiło się na śmierć, sąsiad naćpany uprawiał seks na klatce schodowej. Potem leżały na schodach zużyte prezerwatywy i podarte rajstopy. Czasem była krew jak facet pobił konkubinę. Nawet miałam rewir obcykany pod jednym z mostów w razie gdyby trzeba było uciekać z domu. Ja żeby mieć na oranżadki i sopelki musiałam zbierać złom i nurkować w śmietnikach albo kraść narzędzia mechanikom które potem sprzedawałam na złomie. Ojca koleżanki z klasy zamordowali za kawałek złomu (3 pijaków się pokłuciło i było 2 na jednego). Koleżanka z podwórka błagała pijanego ojca żeby matki nie bił, inna kablem dostawała. Mnie wujek bił i kopał. Matka mnie molestowała, potem koleś mnie zmacał na przejściu dla pieszych w wieku 8 lat i patrzyłam jak sąsiad molestuje swojego rocznego syna. Znajomy z klasy się zaćpał w wieku 18 lat, dużo dziewczyn było już w ciąży w wieku 18 lat. Oczywiście paliły w ciąży. Prostytucja za narkotyki itp. Niektórzy przychodzili naćpani na lekcje.
Przerażające, aż mi się oczy szklą jak to czytam... Jesteś bardzo mądrą kobietą, że wyrwałaś się i przejrzałaś na oczy jaki to horror i że jeśli będziesz w tym tkwić to będzie tylko gorzej. Masz może jakieś zainteresowanie albo pasję? Może coś takiego pomogłoby w odwyku by odciągać uwagę od alkoholu?
Mam, lubię muzykę, rysunek, robótki ręczne i robienie przetworów typu marynowane papryki, ogródek, książki, anime&manga, geek, rośliny zielone. Kiedyś lubiłam chodzić po górach itp ale na ten moment mam nawrót depresji i tak cały luty i marzec spędziłam w łóżku. W kwietniu dałam już radę gotować i sprzątać. W lutym zerwałam kontakt z rodziną i mój brat złożył fałszywe doniesienie na policję o moim zaginięciu. Policja wywarzyła mi drzwi do domu bo nie potrafili się że mną skontaktować. Także potem musiałam to wszystko odreagować. Teraz czekam na terapię. Mam stwierdzoną depresję i zespół lęku ogólnego oraz podejrzenie ptsd. Ja osobiście jeszcze myślę że mam zaburzenia dysocjacyjne. Także na razie hobby u mnie leżą z uwagi na psychikę ale np. Parę tygodni temu dałam radę pójść do kina na Diunę 2 co strasznie chciałam zobaczyć. Potem po filmie miałam napad lęku gdy byłam w sklepie i pod wpływem tego tak uderzyłam ręką w półkę że rozwaliłam sobie palec do krwi. Bałam się też że zacznę krzyczeć w środku sklepu ale pomogły mi techniki groundingu dzięki czemu udało mi się do domu dotrzeć. Potem cały następny dzień siedziałam w łóżku. Myślałam też żeby pojechać na wycieczkę w góry zwłaszcza że mam blisko ale nie wiem co na to moja psychika i też złapałam się na tym że planuję wycieczkę żeby móc mieć wymówkę żeby się tam napić w pubie więc też ostrożna jestem bo nie wiem czy się nie nawale po drodzę albo na miejscu. Już raz tak zrobiłam że zaplanowałam sobie wyjazd żeby się nawalić na miejscu i po pijaku rozwaliłam sobie kostkę i prawie szczękę o glebę.
Terapia uzależnień to najlepsze co mnie spotkało. Później trochę farmakologii, psychoterapia i mogę przez to normalnie żyć. Jeśli naprawdę chcesz zmian to i tobie pomoże. Wytrwałości życzę 😉
Dziękuję ❤️
Brawo! Powodzenia!
Dziękuję!
Gratulacje! Przebyłaś już naprawdę długą drogę we właściwym kierunku. Trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze potoczyło 💕
Dziękuję! ❤️
Powodzenia i nie zmieniaj drogi, choćby nie wiadomo co.
Nie zamierzam!
To będzie trudna droga, odwyk to pierwsza faza później około 2 lata terapii w poradni, a później spotkania AA i wizyty kontrolne, jedni przestają pić inni nie albo wracają po paru latach, jeśli masz deprseję i inne problemy to najlepiej tez zacząć je leczyć po odwyku bo alkohol, raczej mózg potrafi się o niego dobijać nawet wiele miesięcy czy lat po odwyku, dlatego jest to bardzo niebezpieczna używka, zaraz po heroinie i nikotynie, w polsce kompletnie ignorowana
Jak ja Ci życzę wszystkiego wszystkiego dobrego! Naprawdę, z wielu powodów... Najważniejsze, ze chcesz sobie pomoc.
Dziękuję 💕
No i ekstra. Powodzenia!
Dziękuję! ❤️
Powodzenia, przed Tobą nowa, lepsza droga życia. Alkohol jest dla ludzi ale z umiarem, upić się od święta to nie problem o ile umie się powiedzieć temu "nie". Dasz radę, to nie jest trudne (wiem z doświadczenia, po śmierci matki też wpadłem w cug alkoholowy z którego się leczyłem).
Trzymam kciuki.
Dziękuję! 😁
Trzymamy kciuki!
Dziękuję! 💕
Gratulacje, najważniejszy krok (czyli przyznanie się do problemu i poproszenie o pomoc) masz już za sobą. Mam nadzieję, że uda Ci się z tego wyjść.
Dziękuję!
Nice. Trzymam kciuki, mordo.
Po pierwsze jestem z ciebie dumna że odsunęłaś się od patologicznego domu, to jest bardzo ważna część w twoim przypadku. Po drugie uważam, że lepiej zacząć później niż wcale. Zapewne tak jak wspominałaś zostały ci niektóre zaburzenia, ale jeżeli pójdziesz na równego rodzaju terapię to otrzymasz tam pomoc i wsparcie. Życzę ci wszystkiego dobrego, w szczególności zdrowia i wytrwałości, mam nadzieję że wszystko się zacznie układać 💕💕💕💕💕
Dziękuję! Teraz mam 28 lat i z zaburzeniami psychicznymi zmagam się już od dawna ale niedawno dopiero otrzymałam pomoc. W moim starym środowisku leczyło się je "wpierd0lem" albo groźbami.
Ważne też jest znaleźć odpowiednie środowisko, wspierające, wyrozumiałe.
Mam nadzieję że docelowo uda mi się znaleźć takich ludzi 💕
Różnego rodzaju terapię***
Powodzenia. Nie picie alko to najlepsza decyzja jaką podjąłem
Rispekt, ciśnij to!
Cisnę!
Trzymaj się, gratuluję takiej decyzji, nawet jak będzie ciężko, pamiętaj, że robisz to żeby potem było duuużo lepiej
Dziękuję!
Trzymam kciuki! Najważniejsze jest, że chcesz to zmienić. Powodzenia życzę i wytrwałości.
Dziękuję!
Powodzenia! Będzie fajnie, regularne weekendy bez bani i kaca to cudowne uczucie i mnóstwo odzyskanego czasu.
Tak, ja potrafiłam się wyzerować na 3 dni jednym epizodem.
Gratuluję decyzji i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze! Nie pij dziś 🤝🏼
Dobra robota. Powodzenia
Dziękuję!
Ile masz lat?
28
Najlepiej!!!!
Dziękuję! 💕
Gratuluje odwagi! Dasz radę. Wierzę w ciebie:)
Dziękuję!
Trzymam kciuki
Dziękuję!
Gratulacje odwagi zmierzenia się z problemem i powodzenia ♥️🫀
Dziękuję 💕
Zycze Ci wszystkiego najlepszego w nowej drodze w zyciu i trzymam kciuki za Ciebie. Napewno sobie poradzisz i gratuluje odwagi.
Dziękuję!
Powodzenia <3
Dziękuję! 💕
Powodzenia! Trzymam kciuki
powodzenia! ja co prawda az takich problemow nie mialem, ale tez niedawno postanowilem przestac i poki co pierwszy miesiac i 4 dni minely w porzadku bardzo mi sie podobal kiedys monolog craiga fergusona o jego problemie z alkoholem ( polecam, https://www.youtube.com/watch?v=K46P7loICXY ) lubil powtarzac: "i don't have a drinking problem, i have a thinking problem" czyli "nie mam problemu z piciem, mam problem z mysleniem [o piciu]" i ze to jest ciagla walka
Dziękuję!
Gratulacje, dobra decyzją! Myślę że będzie tu wiele osób które będą trzymać kciuki
[удалено]
[удалено]
Ja po prostu znalazłam lokalną stronę o uzależnieniach i stamtąd pokierowano mnie na darmowy odwyk.
Odwyk to jedno, potrzebujesz terapii i to bardzo, pomocne jest też AA Głowa do góry, zrobiłaś pierwszy, ale najważniejszy krok, trzymam kciuki
Mam wizytę u psychologa za 3 dni na pierwszy eval.
Tak trzymaj, pamiętaj jeden dzień do przodu, małymi kroczkami, bądź z siebie dumna za podjętą decyzję
Pierwszy krok jest najważniejszy a ty go właśnie zrobiłaś. Życzę powodzenia, napewno Ci się uda.
Dziękuję!
Gratulacje! Uważaj tylko na religijnych fanatyków i inne sekty, polują na ludzi kiedy są najbardziej wrażliwi - mój stary dał się wciągnąć w ekstremalne foliarstwo i fanatyzm religijny przez ludzi którzy chodzili z nim na terapię :<
Ja niestety mam już to za sobą. Wkręciłam się w fanatyzm religijny kilka lat temu jako antidotum na problemy psychiczne. Na szczęście wyszłam z tego ale negatywne skutki psychiczne odczuwam do dzisiaj.
Współczuję :<<<
Sorry za pytanie ale to reddit wiec spróbuję. Jak zbyt osobiste to luz nieodpowiadaj. Mowisz ze tylko spotkaly cię bluzgi za młodu. A jesli wtedy ktos by probowal ci pomóc i zaopiekował się, myślisz że by się coś zmieniło? Czy musiałaś sama dojść do tego ze masz dosyć nałogu?
Interwencja policji mogłaby pomóc. Ja siedziałam po uszy w patologii a do tego ludzie mnie raczej nie lubili. Potem jak znalazłam lepsze koleżanki to też straciłam je przez nałóg potem było tylko gorzej. Niektórzy mi zwracali uwagę na picie ale było to robione tak agresywnie że tylko bardziej zamykałam się w sobie. Szczytem była matka która najpierw kupowała mi alkohol a potem wyzywała od pijaczek i alkoholiczek i straszyła odwykiem i psychiatrykiem oraz lekomanią. Zważywszy na patologię w której tkwiłam i uczestnictwo w harcerstwie to dla mnie odwyk/psychiatryk kojarzył się z przemocą, robieniem "ścieżek zdrowia" i bluzgami. Więc tylko się tego bałam i wycofywałam się coraz bardziej. Bałam się że ktoś użyje moich problemów przeciwko mnie samej więc wolałam mówić że nie mam problemów bo to się źle kończyło. Przykro mi że nikt nie wezwał policji ale to było patologiczne miejsce rządzone przez korupcję i przemoc więc wyniosłam się stamtąd na zawsze.
Oprócz rzeczy standardowych takich jak pocieszanie i gratulowanie i tym podobne, Pytanie: Jaki masz teraz kontakt z ojcem / resztą rodziny? Bo to, w zależności od przypadku, jest jeden z największych kroków do odhaczenia na drodze do trzeźwości.
Nie mam w ogóle, z matką rozmawiam raz na miesiąc i to tylko dlatego że mnie okradła z pieniędzy i próbuje odzyskać chociaż część. Umówiliśmy się że część zwróci do lipca ale robione to jest bardzo topornie i muszę ją podchodzić sposobem mówiąc że "na coś tam potrzebuję" żeby oddała bo ona ma podejście że co "moje to jej" i jak chce mieć pieniądze to mam se iść zarobić. Okradła mnie z pieniędzy które tato zgromadził dla mnie ale głupio (jak zwykle) dał się przekonać żeby zapisać wszystko na matkę jak ja byłam niepełnoletnia. Pomimo tego że matka okradła jego i jego obu synów z pierwszego małżeństwa. Gdy chciałam odzyskać moje pieniądze to ojciec początkowo był po mojej stronie ale wystarczyła jedną rozmowa z matką żeby dal jej się w 100% urobić i stanąć po jej stronie. Nawet mi mówił że muszę się jakoś z matką dogadać bo to "mama przecież" i by mnie nie okradła. Podczas gdy ta kobieta okradła mnie ze wszystkiego, w dzieciństwie wyrzucała prezenty od taty do śmieci, zabierała kieszonkowe tak że ja od razu wydawałam cokolwiek tam miałam od taty byle tylko matka i wujek nie zabrali, zbierałam złom żeby mieć na sopelki i oranżadki a na koniec matka zmuszała do pracy w magazynie w firmie wujka za jedzenie w wieku 13 lat. Nawet prezenty z komunii mi ukradła i dała wujkowi. Poinstruowała ojca żeby kupił drukarkę i aparat fotograficzny dla mnie które mi później zabrała i dała wujkowi do firmy, podobnie komputer mi ukradła. Potem jeszcze próbowała mi zabrać laptopa którego tata kupił w gimnazjum dla mnie tak że nawet ojciec sam zaproponował że go weźmie do siebie tylko po to żeby wujek na nim łap nie położył. No ale "mama by cię nie okradła". Mój ojciec ma jakieś zaburzenia psychiczne na moje oko. Z resztą sam dorastał w domu dziecka a potem w wojsku prawie zabił przełożonego bo ten go ostro bullyingował i np. kazał myć kotłownię po czym podszedł do ojca i węglem przejechał mu po twarzy. Wtedy moj tata się na niego żucił i prawie go zabił. Jeszcze za dzieciaka pamiętam jak ojciec ciągle nadawał na wujka i matkę no ale "dobra matka" i handluj z tym.
Jak pijesz regularnie od 14 roku życia a masz teraz 28 to myślę, że bardzo dobrze, że zdecydowałaś się iść na odwyk zamiast rzucać alkohol samej. To może być niebezpieczne. Z ciekawości, robisz badania krwi, próby watrobowe? W każdym razie trzymam kciuki, też mam problem z alkoholem ale od 6 lat "tylko"
Zobaczę co powiedzą w ośrodku, chciałabym zrobić sobie badania.
Ogólnie to badania krwi bowinno się robić regularnie, takie podstawy jak morfologia, cukier chociaż. Tak samo jak cytologie jako kobieta.
Dobrze robisz. Ja przez alkohol straciłem pracę, dziewczynę i większość znajomych. Kończyłem 3 razy w szpitalu z symptomami odstawienia(withdrawal) , raz tak mnie odcięło w pracy, że w jednej chwili idę przez korytarz w pracy w drugiej chwili trzęsę się i rzygam w karetce. Przez 3 dni leżałem w szpitalu ostatniego dnia złapała mnie jakaś psychoza pijacka i uciekłem myśląc, że mnie potną na narządu. Wpadłem w długi etc. Teraz wychodzę na prostą powoli ale ten okres pamiętam jak jakiś koszmar, przez mgle ale jednak prawdziwy. 6 lat wyciętych z życia. Im wcześniej zaczniesz odwyk i terapię tym mniej spustoszenia będzie w Twoim życiu i nawet jak sytuacja wygląda beznadziejnie nie poddawaj się i Wałcz, ja wygrzebałem się ze swojej dziury, Ty też dasz radę. Spróbuj spotkań AA, kontakt z innymi ludźmi pomaga. Ludźmi oczywiście którzy rozumieją a nie oceniają. Powodzenia i bądź silna!
Dziękuję, miałam już nudności ale na razie nie zwróciłam. 3 dni bez picia. 🤘🏻
Pierwsze kilka dni jest najgorsze jeżeli chodzi o symptomy fizyczne. Pamiętaj tylko, że gdyby trzęsienie , problemy z oddechem czy przełykaniem lub halucynacje wizualne/słuchowe/dotykowe zaczęły się nasilac udaj się niezwlocznie do szpitala. Całkowite przerwanie alkoholu na tzw. cold turkey może być bardzo niebezpieczne bez nadzoru lekarza i suplementacji benzodiazepinami.
Na razie tylko nudności i moje "codzienne zaburzenia" jak zacznie się potliwość, kołatanie czy drgawki (już przerabiałam) to pójdę do szpitala.
Gratulacje! Sam jestem po odwyku, więc życzę Ci mnóstwa sił, żeby sobie z tym poradzić
Dziękuję 😍
Brawo! Trzyma za ciebie kciuki i wierzę że dasz radę. Łatwo nie będzie, nie ma co sie łudzić, ale naprawdę warto przejść tą drog!
brawo trzymam kciuki żebyś wytrwała <3
Dziękuję! ❤️
Mam nadzieję że uda Ci się przestać pić, wierze ze umiesz to zrobić, to na pewno dobra decyzja by zapisac sie na ten odwyk, życzę sukcesu w rzucaniu alkoholu, pozdrawiam
Dziękuję! ❤️
Jak twoja wątroba? Robiłaś badania?
Na razie jeszcze nic, wysłałam self-referral, dzisiaj jest bank holiday w UK a oni mają 7 dni roboczych na odezwanie się.
Ta sama mama która cie molestowała?
Mama jest jedna.
Ale mamy dwa życia, a drugie się zaczyna jak zdasz sobie sprawę że masz tylko jedno.
Gratulacje! Do takiego ruchu potrzebowałaś dużo odwagi. Nie przerywaj i doprowadź to do końca.
Pytanie może niesmaczne, jak nie chcesz to nie odpowiadaj, ale jak można wpaść w cug? Po nocy ciężkiego picia nie mogę nawet spojrzeć na alkohol, nie wyobrażam sobie kilkudniowej libacji ani jak to może sprawiać przyjemność.
Po prostu pijesz bo cie ciągnie, psycha ci siada, pocisz się, masz halucynacje, serce ci wali jak gangster w drzwi, czujesz się źle, jakbyś zaraz miał się przewinąć na drugą stronę i myśli, Szum w głowie. Jak się napijesz to nie ma szumu, to się stabilizuje wszystko. Czujesz się stabilnie i dobrze.
Gratulacje! Jestem z Ciebie bardzo dumna! Powodzenia na lepszej drodze życia ❤️
Dziękuję! ❤️
Powodzenia i szacun za odwagę.Sam klasyfikowalbym się na odwyk ale jakoś nie wiem dalej się oszukuje chyba 🫣 trzymam kciuki
Trzymam kciuki za ciebie 😍
Moi obydwoje rodzice pili. Obydwoje sobie poradzili i prowadzą normalne życie. Nie było łatwo, ale z Mamą mam nawet teraz całkiem dobry kontakt. Zajęło to lata i wielokrotne powracanie do nawyków. Teraz jestem już raczej spokojny, że wyszli na prostą. Powodzenia, da się z tego wyjść.
Dziękuję!
Brawo ! Super krok w dążeniu do szczęścia ! Życzę sukcesów i trzymam kciuki
Brawo! Trzymam kciuki! Pamietam jak ja się bałam odwyku - miałam 17 lat (teraz mam 19 więc to nie było jakoś dawno temu) tylko że ja poszłam na uzaleznienie od opiatów. Masakra, myślałam ze tego nie przeżyje. Musiałam powtórzyć 4 klasę (jutro ide na pierwszą maturkę!!), co było ciężkie bo pomimo poważnego nałogu, dobrze się uczyłam. Straciłam również wszystkie koleżanki, jak wrociłam, żadna się do mnie nie odzywała. Jedna mi powiedziała, że chodzi o to że mam starszego chłopaka, nwm szczerze czy o to czy coś innego. W każdym razie, było ciężko, zarówno przed, w trakcie i po natomiast, ten 6-o tygodniowy okres odwykowy to był najlepszy w moim życiu! Tam poznałam własnie mojego chłopaka, wielu znajomych, zdobyłam dużo wiedzy o sobie i po raz pierwszy od 1,5 roku, nie myslałam non stop o morfinie. Przyznam się, niestety jak wyszłam nie byłam w stanie utrzymać abstynencji, ale to był mój głupi, świadomy wybór a nie brak kompetencji kadry. Jeżeli bardzo chcesz trzeźwości, to wierze że ci się uda. A jezeli będziesz miała nawrót, nie przejmuj się za bardzo, to tylko potknięcie, twój progres nadal jest! Dawaj znać jak ci idzie.
Dziękuję!
Cóż alkoholikiem nie jestem, ale nadużywałem alkoholu tak, że mi zaszkodził. Do tego wrodzona przepuklina przełykowa się powiększyła, do dzisiaj mam problemy z żołądkiem i mam IBS. Zacząłem pić w liceum, chciałem być lubiany, odważniejszy. Nie miałem dużo przyjaciół, miałem problem z samoakceptacją. Na studiach przez 2-3 lata upijałem się 2 razy w tygodniu, tak, ze wymiotowałem. Potrafiłem dużo wypić, piłem nawet będąc już porządnie pijanym. Wtedy modne było picie wódki w kółku, każdty miał swoją kolej. Gwarantowało to porządne nawalenie. Jednak zauważyłem, że to droga do nikąd. Picie nie rozwiązywało moich problemów z odwagą a jedynie je maskowało. Przyjaźnie też nie byłe prawdziwe i ograniczyłem alkohol. Zmieniłem też znajomych, na mniej pijących, ale to przyszło naturalnie, bez jakiegoś wielkiego odcięcia. Potem poznałem dziewczynę, która została moją żoną. Dalej zdarzały mi się sytuacje mocnego upojenia, których np. z perspektywy czasu się wstydzę. Z wiekiem piłem co raz mniej. Od zeszłego roku wprowadziłem dietę i piłem już tylko przy okazjach spotkań ze znajomymi. Od stycznia tego roku w ogóle go nie piję bo uznałem, że jest mi do niczego nie potrzebny. Chociaż lubię jego smak, uznałem, że zdrowie jest ważniejsze. Myślę, że gdybym miał inne geny zostałbym alkoholikiem. Mam tendencję do zachłanności, gdy już coś robię to często na 300%, podobnie było ze słodyczami, ale potrafię sobie odmówić i odmówić innym. To też przyszło z wiekiem. Więc z mojej perspektywy, jeśli potrzebujesz terapii to ona jest dobra, każdy przypadek jest inny. Podobno najlepsze są takie co siedzisz zamknięty 3-4 miesiące. Alkoholicy z mojej pracy na takie chodzili. U mnie alkohol stoi ciągle w barku i nie ciągnie mnie jak np. do słodyczy. Wyniosę go niedługo do piwnicy. Gdyby mnie jednak ciągnął to pozbyłbym się go z domu. Jeśli masz towarzystwo mocno pijące, to zakończ te znajomości. Często bez alkoholu nic z nich i tak nie zostanie. Naucz się też odmawiać i sobie a zwłaszcza innym.
Już zmieniłam towarzystwo.
Powodzenia i wytrwałości!
Dziękuję!
Brawo, dobra decyzja! I najważniejsze, że Twoja własna! Trzymam kciuki. Też jestem alkoholikiem, niedawno ukończyłem kurs podstawowy i jestem trzeźwy od 5 miesięcy. To najlepszy czas w moim życiu od wielu lat. Piłem od 14 roku życia, Twoja historia brzmi dla mnie bardzo znajomo. Nie zrażaj się tymi którzy mówią, że czeka Cię ciężka drogą. Oczywiście, że trzeźwienie nie jest proste ale lepiej skupić się na miłych rzeczach niż z góry nastawiać na walkę. Trzeźwienie to nie walka. To opieka nad sobą, dbanie o samego siebie. Coś czego na pewno dawno nie robiłaś. Bycie trzeźwym jest o wiele łatwiejsze i bardziej przyjemne niż trwanie w nałogu :)
Dziękuję!
Powodzenia na nowej drodze życia! Dużo wytrwałości, cholernie dużo bo będzie ciężko. I pamiętaj jak kiedykolwiek będziesz miała złe myśli to pomyśl o tych ludziach z reedita którzy wierzą w Ciebie i trzymają kciuki!! A jak coś to pisz myślę że każdy tutaj chętnie Ci pomoże w miarę swoich możliwości !
Dziękuję! Kocham was! ❤️
I bardzo dobrze, nigdy nie jest za późno na zmiany 💪
💕
Ze wszystkich historii, które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej 😅 Już to widzę jak środowisko nic sobie nie robi z nonstop pijanym dzieckiem. W żadnej szkole do jakiej chodziłem jako szczyli by to nie przeszło.
Pijanym non stop może nie, ale regularnie już tak. Ja dorastałam w złej dzielnicy nawet nauczyciele potrafili przyjść pijani do szkoły. Dwóch zachlało się na śmierć. Ja piłam w szkolnej toalecie.
Brzmi to dalej mocno nieprawdopodobnie, jak u nas jeden uczeń się napił w kiblu i przyszedł na lekcje to zaraz była policja i sprawa. A jestem osobą która ma już trochę lat na karku i dorastałem w czasach największej patologii w tym kraju, w domu sam nie mając kolorowo z resztą jak większość dzieciaków na osiedlu.
To zazdroszczę że ktoś coś z tym zrobił. U mnie nauczyciel potrafił przyjść pijany na lekcje, uczniowie potrafili przyjść nawet naćpani na zajęcia i nikt z tym nic nie zrobił. Chłopcy potrafili oglądać porno na przerwie i nic z tym nie zostało zrobione bo dyrektor chciał zniszczyć "feministyczną nauczycielkę". Powiedział że nic nie zrobi przez "feminizm" i dziewczyny mają sobie same radzić.
Jestem tylko nieznajomym, ale mimo to, jako osoba borykająca się z uzależnieniem i jako człowiek, życzę Ci sukcesu w drodze do trzeźwości. Z pewnością dasz radę, a nawet jeśli napotkasz problemy, do powoli je przepracujesz, a jeśli to nie pomoże, to zawsze warto odezwać się do kogoś o pomoc. Mi zawsze brakuje odwagi by zmienić swoje życie, dlatego, przede wszystkim, życzę Ci odwagi.
Cóż, pierwszy, najważniejszy krok zatem już za Tobą (decyzja). Trzymamy kciuki! Przełam zaklęty krąg ;)
Dużo siły Ci życzę !Dasz radę!
Trzymaj sie, sciskam Cie mocno ! <3
coś nie halo.
?
Nie, no, jak przeczytałem, że idziesz na odwyk i ta historia, jakoś tak dziwnie to brzmi... ale życzę Ci powodzenia, ja tak samo alkoholik, ale skończyłem z tym kurestwe* Bez odwyku, jakieś wszywki etc. Tylko trochę rozmowy z psychologiem, mittingi, trzeba chcieć, tak jak ktoś tu wspominał, tyle. A no i osiągnąłem dno i wszystko straciłem przez etanol, 24 lata picia, bez przerwy. Trzymaj się i nie pij dzisiaj ;)
Haha spoko. Jak czegoś nie rozumiesz to mogę odpowiedzieć na pytania.
Kurde to brzmi jak ostatnia gościni u Sekielskiego !! Ten wypadek na mrozie brzmi znajomo
Lol
Kolejny fejk wpis? Przestańcie pisać te bajki tutaj
Nie fejk, to prawda.