1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/
2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Oczywiście że myślimy, próbowałem to już kilkukrotnie wytłumaczyć ale nie jest to proste. Kiedy myślę to mam w głowie koncept i go modeluje. Tylko jeszcze nie znalazłem dobrej metafory która by przekazała to co robię w formie słów.
Dowiedziałem się że tak mam przy rozmowie z żoną przez przypadek w tym roku 😂
A jak myślisz o jabłku to widzisz jabłko, czy koncept? Chyba jestem w stanie zrozumieć brak wewnętrznego monologu właśnie przy takiej wizualizacji. Przez to że nie "widzę" rzeczy o których myślę, mam bardzo niekonwencjonalny sposób tłumaczenia różnych rzeczy.
Np jak tłumacze komuś gdzie jest coś w kuchni to podaję odniesienia do różnych rzeczy obok, bo umiejscowienie czegoś "po prawej" ma dla mnie mniej sensu niż "między miska a szklanką".
Ciekawa jestem czy zauważasz że w inny sposób tłumaczysz rzeczy jeżeli myślisz konceptami a nie "słowami", albo czy miewasz problem z przełożeniem myśli na słowa?
Jak myślę o konkretnym jabłku które mam na stole w kuchni to widzę obraz tego konkretnego jabłka. Jak rozmawiam z kimś o jabłkach i tłumacze coś dotyczące jego właściwości albo dowiaduje się o czymś w kontekście jabłek to mam koncept.
Tak, miałem kiedyś spory problem z tłumaczeniem konceptów na słowa, natomiast wraz z biegiem lat nabrałem doświadczenia i wyrobiłem sobie umiejętność dobrego dobierania metafor. Natomiast to przydaje się przy bardziej skomplikowanych konceptów.
Jak zamkniesz oczy i ktoś przed tobą położy jabłko, to po prostu wiesz, jaki to jest kształt, jakie jest w dotyku i jak się zachowuje, jak je ugryziesz. No, to ja tak myślę właśnie, bez filmów, obrazków, monologów...
Mogę w głowie uruchomić mówienie, ale to jest takie mówienie jak na głos, rozplanowane i konkretne, nie przepływ strumienia świadomości.
Ty mów za siebie, bo ja jednocześnie ADHD mam i mi w głowie skaczą niewidzialne piłeczki robiące niesłyszalne dźwięki ;)
https://preview.redd.it/tsoydmv3l2ad1.png?width=561&format=png&auto=webp&s=7461c613287875a469103722573ad604667bc32a
Jest dokładnie odwrotnie. "Tylko" 30% do 50% właśnie doświadcza - [źródło](https://www.psychologytoday.com/intl/blog/intersections/202304/inner-monologues-what-are-they-and-whos-having-them) i drugie [źródło](https://eccentricemmie.medium.com/only-30-50-of-people-have-an-internal-monologue-b75125ca5694).
W obu przypadkach wrzuciłeś dwa artykuły które to stwierdzają, nie faktyczne badania naukowe. Jak się dokładniej wczytasz, to dowiesz się że 30-50% osób doświadcza częstego dialogu wewnętrznego.
Tu masz faktyczne [źródło ](https://sci-hub.se/10.1016/j.concog.2013.10.003) 🙂
>To się nazywa "myślenie".
Nie, myślenie nie blokuje dialogu zewnętrznego.
Są ludzie którzy pija drinki i są alkoholicy, to że jeden i drugi po prostu wlewa alkohol w siebie, nie znaczy jeszcze, że obaj biorą udział w tej samej aktywności.
Być może OP właśnie odkrył dialog wewnętrzny, ale całkiem możliwe, że OP ma jakąś neurologiczną cechę, która go wyróżnia od innych.
To nie jest 'neurologiczna cecha' to tylko normalna dysocjacja w celu uniknięcia kontaktu z nieprzyjemną rzeczywistością. Kiedyś to zapewne był mechanizm obronny by radzić sobie z trudnymi doświadczeniami, ale po latach stał się dysfunkcjonalny i teraz zaburza normalne funkcjonowanie.
Loł, a skąd te wnioski? Mówisz o OPie? po dosłownie 3 zdaniach OPa wiesz, że on chce unikać kontaktu z rzeczywistością?
Czy mówisz o ludziach ogólnie i dialog wewnętrzny jest naszą wspólną reakcją na traumę jaką jest rzeczywistość?
Jeśli dialog wewnętrzny zastępuje dialog z ludźmi i staje się problemem w codziennym funkcjonowaniu, a tak wynika z posta OP'a, to nie jest po prostu dialogiem wewnętrznym, tylko problemem, który ma jakąś przyczynę. To jak z maladaptive daydreaming - zwykłe fantazje i marzenia, jeśli utrudniają funkcjonowanie, a gdy zadajesz o nie pytanie na Redditcie to zaczęły utrudniać, stają się problemem do konsultacji z psychologiem.
>to nie jest po prostu dialogiem wewnętrznym
Czyli zgadzamy się co do tego, że zbywanie tego zwykłym "to jest po prostu myślenie" jest nie bardzo na miejscu?
Ciekawe, czy znajdziemy w komentarzach przedstawiciela tych mitycznych kilkudziesięciu procent społeczeństwa, którzy nie doświadczają wewnętrznego monologu i myślą bez używania słów.
W porządku, koncepcji która pojawią się w mojej głowie nie musi towarzyszyć słowo, zdanie obraz, lub inne "zmysłowe" wrażenie ją przedstawiające. Chociaż pewne wrażenia nie rzadko pojawiają się.
Myślę że może ułatwiać mi to słuchanie l zauważanie pewnych, trudniejszych do ubrania w słowa, zależności. Prawdopodobnie kosztem większej trudności w zapamiętywaniu/"przechowywaniu w pamięci roboczej" niektórych informacji.
Hm, może zależy to od kontekstu? Pamiętam że trafiłam ostatnio przypadkiem na wyniki na pewnego (raczej mniejszego, nie mogę go teraz znaleźć) badania z którego wynikało że , jeśli mnie pamięć nie myli, ;) osobom myślącym słowami łatwiej było zapamiętać bodaj listę przedmiotów. Rozumiem jednak że słowa faktycznie mogą odwracać uwagę od zjawisk nie angażujących "aparatu mowy".
Mam taką umiejętność, I korzystam z niej, jednak glos jest domyślnie "uproszczony" (pozbawiony barwy) I pojawia się raczej w razie potrzeby.
Wyobrażam sobie czasami stosik przedmiotów.
Ciekawi mnie to: czy kiedy zwykle myślicie lub czytacie słyszycie głos podobny do tego jakim mówicie? Może też coś upraszczacie?
Myślę głosem który słyszę, kiedy mówię. Łapię się, że czytam głosem innych osób kiedy np. widzę mema podpisanego cytatem osoby, której głos znam i wtedy jest takie śmieszne wrażenie, że te myśli tym głosem się przeczytało.
Jak śpiewam sobie jakąś piosenkę w głowie to śpiewam głosem artysty, jak wspominam jakąś np scenę z filmu to również głosem aktorów przeprowadzam w głowie dialog a jak czytam jakiś randomowy tekst to tak jak przed mówca napisał to takim głosem jaki słyszę jak mówię.
Czasami pewnie masz tak, że nie możesz sobie przypomnieć jakiegoś słowa, ale doskonale wiesz o co Ci chodzi. To jest trochę podobnie. Ja myślę słowami tylko wtedy, kiedy rzeczywiście werbalizuję swoje myśli na potrzeby komunikacji, np. teraz. Ciekawe w sumie, że przeważnie, próbując się wyrazić, używam jakichś porównań, metafor, bo to dla mnie łatwiejsze niż próba sformułowania bardziej bezpośredniego komunikatu. Wydaje mi się to zresztą bardziej precyzyjne. Tak jak w jakiś sposób wydaje mi się, że wybitnie precyzyjna jest proza Schulza.
Jeśli chcesz nauczyć się szybciej czytać, pierwszy krok to nauczenie się czytać bez używania głosu w myślach, bo to on cię spowalnia. Tak jak dzieci uczą się czytać bez mówienia na głos, tak samo możesz się nauczyć czytać bez "myślenia na głos".
Dość podobnie działa myślenie bez słów. W każdym razie, tak jest u mnie. Zazwyczaj myślę w ten sposób, chyba że myślę o tym, jak coś konkretnie sformułować, albo ogólnie myślę nad czymś na tyle skomplikowanym, gdzie nawet nie wiem, jak się za to zabrać (więc prędkość "mówienia" w myślach nie będzie spowalniać).
Z takich bardziej oczywistych rzeczy - nie myślisz (zakładam) rzeczy w stylu "a teraz spojrzę w prawo, bo coś tam przyciągnęło moją uwagę", tylko po prostu odwrócisz głowę - ale jest to świadome działanie, czyli proces myślowy zaszedł. No chyba, że prowadzisz narrację każdej czynności, którą wykonujesz.
No tak, ciężko mi myśleć słowami, normalnie to wszystkie moje myśli są konceptami czy no myślami właśnie. Nikt mi nie gada. Do trzydziestki jakoś byłam święcie przekonana, że takie myślo-narracje to bardzo sprytny zabieg na prowadzenie historii w filmie albo książce, bo "nikt przecież nie ma narratora w głowie, lol"
Ja nie widzę obrazów jak zamknę oczy, no nie umiem sobie zwizualizować literalnie nic, choć mam dobrą wyobraźnię przestrzenną, lol. Moja kobieta się dziwi, bo jej wystarczy zamknąć oczy, tak twierdzi. Monologu chyba też nie mam, jak myślę to nie "słyszę głosów", po prostu, nie wiem, uczucie myślenia pojawia się. Czasem mi gra muzyka, ale rzadko, czasem znane szlagiery, czasem jakieś coś, kiedyś grało natrętnie, prawie codziennie.
Na Reddicie się dowiedziałem, że nazywa się to afantazja. Gdzieś ktoś linkował jakieś testy, po angielsku.
Kuźwa, ja mam tak samo i potrafię jeszcze komponować muzykę w głowie (słyszeć barwę, wysokość, ton, melodię dowolnych instrumentów), widzę i tworzę obiekty 3D np biżuterię, jakieś bryły, architekturę.
Wszystko psu na budę, bo nie potrafię tego przenieść na świat realny :'(
Maluję przeciętnie, gram na gitarze marnie i piszę chaotyczną poezję.
Strasznie to ssie pałę :(
Chciałbym słyszeć w głowie tony. To mi utrudnia czytanie chińskiego bo ciężko mi sobie wyobrazić tony poszczególnych słów, słyszę tylko głoski i sylaby.
Kiedyś po 2cb odblokowałem(tymczasowo, na pół godziny moze) dodatkową warstwe. Te obrazy o których mówisz, z otwartymi czy zamkniętymi oczami są takie no, przydymione u mnie. To co widziałem wtedy, jako 3 opcje(widzenie normalne, to o czym piszesz + to) było autonomiczne i bardziej wyraźne, crispy. Coś jak sen. Tylko ze nie spałem. Wyświetlało się coś między starym wygaszaczem ekranu, tym z pędzącymi rurami, a wizualozacją jakaś z winampa. W 3d. Obracające się ruro-sfero-szesciano coś dodatkowo z nałożoną teksturą ktora też się zmieniala. Przez chwile tekstura była w pieski z duckhunta. Leżałem sobie, słuchałem chopina i oglądałem darmowe show prosto w mojej głowie z nieustannym uśmiechem na mordzie. Zajebiste przeżycie. Próbowałem jeszcze 2cb pare razy później, ale nie wróciło.
I żeby nie było, nie mylić z cev, to było zupełnie inne niż wizki po lsd czy grzybach. Serio jakby kolejna warstwa. Najbliżej do snu, ale tak jakby w zawezonej lokacji. Strasznie trudne do opisania
Mozesz to uzyskac pracujac nad utrzymywaniem swiadomosci w czasie zasypiania. Np. koncetrujac sie na oddechu. Jesli Cie to interesuje, to poczytaj o "stan alfa", "gleboka relaksacja" itd.
Source: jak jestem calkowicie przytomny, bardzo trudno wychodzi mi wyobrazanie sobie czegokolwiek, ale potrafie wywolac stan w ktorym pojawiaja sie obrazy. Czesto wtedy chrapie (tak mowi moja zona, ja przewaznie tego nie slysze), ale jestem calkowicie przytomny i moge w kazdej chwili otworzyc oczy i wstac.
Ciekawe, poczytam, dzięki. Ciekawe w ogole czy mówimy o tym samym, czy nie. Wychodzi na to, że jest dużo różnic w działaniach(postrzeganiu/odbiorze) mózgów w obrębie gatunku. Cholernie ciekawe a jednak bardzo ciężkie do porównania obiektywnie
Oczywiscie, trudno sie rozmawia o przezyciach wewnetrznych. Ale to, co opisujesz bardzo przypomina stany, ktore umiem wywolywac, podobne sa tez warunki w ktorych Ci sie to pojawilo. IMO kwestia treningu. Podstawowa jest chec, zeby nie zasnac + cwiczenia relaksacyjne. Po jakims czasie mozna zejsc naprawde gleboko w faze snu, zachowujac przy tym przytomnosc (albo - pewien stopien swiadomosci, bo to nie jest zerojedynkowe).
Czeaj czeaj czeaj. Ty opisujesz chyba bardziej to co ja pod tym samem komentarzem. Te standardowe obrazy o których wydaje mi się że komentatz mówi, ja mogę w pełni kontrolować.
Mam odwrotne zjawisko wg tych testów, hyperphantasia, co jest z tego co wiem dużo powszechniejszym zjawiskiem niż phantasia o której mówisz. Jestem w stanie bez absolutnie żadnego problemu zwizualizować sobie szczegółowy obraz, a także tworzyć kompletnie nowe (no, na ile moja pamięć jest w stanie z tych klocków je poukładać, jak czegoś nigdy nie widziałem to sobie tego nie wyobrażę).
Jestem także w stanie generować sobie "filmy", choć tu wymaga to znacznie więcej skupienia i szczegółowość nie jest aż tak dokładna jak w statycznych obrazach. Zakładam że po prostu moc obliczeniowa mózgu nie wyrabia. Bardziej przypomina to sny niż filmy, z dużą ilością przejść i powtórzeń, bo człowiek łatwo się rozprasza i musi sobie powtórzyć scenę w głowie. Dodatkowo ciekawe jest że jak jestem bardzo zmęczony to ta umiejętność mocno się degraduje - jest dużo "bugów" w obrazie, ciężko mi utrzymać koherentną wizualizację która się nie rozjeżdża i wykrzacza jak w jakimś dziwnym śnie. Np. wyobrażam sobie krzesło, ale to krzesło się powiększa w nieskończoność, ma kompletnie rozjechane proporcje i kształt. Im bardziej wyspany jestem tym lepiej jestem w stanie się na tym skupić, co ma sens pewnie.
Jest to niesamowite narzędzie do "daydreamingu". Uwielbiam zasypiając tworzyć sobie scenariusze i fantazje które mogę sobie generować w głowie. To jak możliwość tworzenia pełnoprawnych filmów z fabułą w czasie rzeczywistym. Minus taki że czasem ciężko jest zasnąć z takim natłokiem kalkulacji w głowie :D
Thank you for coming to my TED talk.
Raczej bym powiedział że monolog niż dialog, no tak działa myślenie xd
Po prostu się gada do siebie myśląc o różnych rzeczach, im bardziej się nudzi tym bardziej losowych.
Np przed chwilą sobie myślałem jak napisać ten komentarz, jakby brzmiały jakieś fragmenty, czy byłyby z sensem czy nie itd itp.
To normalne, większość ludzi tak ma.
No chyba, że to jest taki uciążliwy natłok pędzących myśli, np. o tym, że masz jeszcze tyle do zrobienia i nie dasz rady. Wtedy leki od psychiatry załatwią sprawę.
Ja prowadzę takie dialogi na głos na spacerach w lesie :D Do psychologa trzeba się wybrać, u mnie stanęło że to objaw spektrum i jeśli mam ochotę iść sobie tak pogadać to żebym szedł i się nie przejmował :p
No na tym subreddicie jest jakaś straszna mania sugerowania adhd I autyzmu na wszystko. Praktycznie pod każdym wątkiem o zdrowiu psychicznym taki komentarz się pojawia xd.
Czym innym jest "zwykłe myślenie" a czym innym niemożliwe do wyłączenia "radio w głowie".
Dla opa sprawa jest wyraźnie uciążliwa, więc podrzucam ewentualny kierunek inwestygacji. A nuż pomoże?
Tak. To się w sumie przydaje czasami. Np. jak się uczę języka to jak sobie spaceruję np. czasami wyobrażam sobie, że rozmawiam z jakimś obcokrajowcem w jego języku i go oprowadzam po mieście i opowiadam w tym języku. Albo że dyskutujemy na jakiś temat.
Brzmi głupio, ale pomaga w płynnym mówieniu jak już coś umiesz.
Jak chodziłem na terapię i zastanawiałem się nad sobą to też to było w formie dialogu - gadałem sobie w głowie z moim wyobrażeniem terapeuty. Wiadomo, że to nie zastępuje, ale też trochę pomaga a jest znacznie tańsze ;)
Medytacja jest fajnym sposobem na poradzenie sobie z takim przestymulowaniem.
Jeśli te myśli krążą wokół jednej rzeczy i nie odpuszczają, plus wywołuje to u Ciebie pewne cierpienie z tym związane, warto spróbować praktyk medytacyjnych.
Są różne sposoby medytacji, w tym właśnie takie które pomagają wyciszyć myśli i nauczyć się to robić z większą dozą świadomości.
Poszukaj sobie na YT, tam jest masa różnych poradników.
Jeśli nie chce Ci się, to mogę napisać to w kilku krokach. Medytacja ta może być przy otwartych jak i przymkniętych oczach, zależy kiedy masz mniej myśli.
1. Usiądź wygodnie, zacznij miarowo oddychać
2. Przyłóż sobie środkowy palec do czoła powyżej wysokości brwi, jednak tak, aby tylko czuć takie delikatne mrowienie. Jakbyś nie dotykał samego czoła, tylko poczuł to uczucie. (Sam będziesz wiedział kiedy)
3. Powoli odsuń palec, połóż rękę obok ciała w wygodniej pozycji, nie tracąc jednocześnie skupienia na tym punkcie.
4. Utrzymuj skupienie na tym uczuciu. Jeśli pojawi się jakaś myśl, nie podążaj za nią, postaraj się ją zignorować, odsunąć na dalszy plan, nie dawaj jej uwagi.
5. Postaraj się utrzymać ten stan najdłużej jak jesteś w stanie. Na początku nawet 3-4 minuty to jest sukces, nie karaj się ani nie bądź zrezygnowany że to trwało tak krótko.
Dlaczego? Ponieważ medytacja jest jak pompki dla płata czołowego, a wiadomo że aby rozwinąć mięsień, trzeba regularności i zaangażowania w proces. Niektórzy mówią że 10-15 minut to standard na początek - nie prawda. Wszystko zależy od tego jak długo jesteś w stanie utrzymać ten stan. Nie ma żadnych wyznaczników ku temu.
Możesz pomóc sobie praktykując to rano i wieczorem np. Kilka minut dziennie a w perspektywie tygodnia czy trzech już będzie widoczny efekt. Przede wszystkim zauważysz, że myśli są jak takie początki zdania - „ciekawe co u Marka… ; tamta sytuacja mogła zupełnie inaczej wyjść… ; po co to zrobiłem?…
Nie musisz kończyć tych sentencji. Jak dasz im uwagę to one się rozwiną. Bez uwagi po prostu będzie kolejna i kolejna, wszystkie na równi zdatne do kontroli.
Oczywiście to tylko przykładowa medytacja, jest ich cała masa, jak np wyobrażanie sobie że myśli są jak krowy na polance i robisz wszystko aby tych krów tam nie było.
Ja jestem jedną z osób które dzięki takim praktykom nie muszą mieć myśli 24/7 w głowie. Jak o czymś myślę to myślę, jak jestem na spacerze to po prostu jestem na spacerze i nie męczą mnie sprawy które nie mają znaczenia na tyle aby sobie zawracać nimi głowę. Wiadomo, zależy od powagi sytuacji, ale wtedy najlepszym sposobem jest po prostu konfrontacja z osobą czy czymś tam aby te myśli uspokoić i nie dawać im pożywki.
Jeszcze jedno. Bardzo fajną rzeczą jest to, że człowiek nie może myśleć o dwóch rzeczach na raz. Także możesz przekierować myśli na inne tory, jeśli coś cię męczy.
Mi medytacja classic nie pyka, mam problem z bezruchem, ale joga, czyli medytacja + gimnastyka już jak najbardziej. (i też 10-15 min dziennie daje efekty + bonus, że plecy nie bolą od pracy przy kompie). Tak czy inaczej bardzo się zgadzam, że warto ćwiczyć kontrolowanie myśli i gorąco polecam. Zanim nie poprobowalam, to w ogóle nie miałam świadomości, że taki natłok myśli to jest coś do okiełznania.
Dlatego tak ważne jest aby znaleźć odpowiednią medytację dla siebie.
Ogromnym błędem jest podejście w stylu - próbowałem, nie podoba mi się, zostawiam to bo i tak nic z tego nie będzie. A później te same problemy i rozkładanie rąk, bo nic nie działa.
Cieszę się, że odnalazłaś swój sposób na pracę z umysłem i ciałem :)
Jak to człowiek nie może myśleć o dwóch rzeczach naraz xD ja mam permanentnie w głowie odpalone kilka zakładek naraz i na każdej coś się dzieje i nie mam nad tym żadnej kontroli
Dziękuję. Szybko się zniechęcam. Byłem kiedyś w stanie „tu i teraz” i wiem co to za uczucie. Teraz jestem totalnie na drugim biegunie. Dla mnie czasami kilkanaście sekund medytacji to wyzwanie. Nawet nie wiem kiedy i jestem zatopiony w myślach…
Nie zawsze, jak się na czymś skupisz to nie ma dialogu czy tam monologu tylko interpretacja tego na czym się skupiasz w czasie rzeczywistym. Jak coś czytam np. to słyszę coś w rodzaju lektora w głowie. No i jeszcze dochodzą obrazki, wizualizacje itd.
Nie, przez dużą część czasu nie mam w głowie również monologu. Ale wg. mojej wiedzy należę do mniejszości. Może możesz spróbować zastąpić głos w głowie dźwiękiem otoczenia na chwilę?
Kiedy byłem młodszy miałem istną burzę myśli w głowie. Emocje, książki, nauka, dialogi itp. Z wiekiem wszystko się uspokoiło , nie w takim sensie że zgłupiałem, bo jestem po 30-stce, ale po prostu skupiam się jedynie na bieżących sprawach. Tęsknię za tym uczuciem huraganu myśli w głowie.
Tak. Ale szczerze mówiąc gorzej jak tego nie ma. Jak miałam depresję to zrobiła mi się taka mgła, że nie umiałam ze sobą rozmawiać xD najczęściej zamiast tego miałam takie "radio" i zamiast dialogu w mojej głowie była muzyka. Nauczenie się czegokolwiek w ten sposób, skupienie było niemożliwe.
Już wolę gadać ze sobą :D
Jeśli Ci to autentycznie przeszkadza to radzę spróbować zainteresować się medytacją, mindfulness. Tam jest dużo o tym jak to nieustający dialog z samym sobą może przeszkadzać nam w doswiadczaniu chwili obecnej a medytacja jest ćwiczeniem, które pomaga nam sobie z tym radzić
To tak samo jak niektóre osoby jak zamykają oczy to widzą ciemność. U mnie są szlaczki, rozbłyski, pulsowanie kolorów, w najspokojniejszym wydaniu szarość jak z erkanu TV gdy nie ma sygnału.
Niektóre osoby nie czują zapachu moczu po szparagach
Taka natura po prostu...
Edit zeby usunac blad
Nomć.
Większość chce ciebie poprawić mowiąc że to tak naprawde to monologi, ale nie koniecznie. Monologi są wiadomo częstsze, ale naprawde zdarzają się też i dialogi. Że się kłóce z hipotetycznym kimś (kiedy temat jest osobisty). Albo, że mnie tam w ogóle nie ma tylko dialog dwóch wymyślonych postaci dyskutujących swoje perspektywy (kiedy temat mocno osobiście mnie nie rusza i mogę być w nim neutralna).
Masz zapas mocy, to taką nadprodukcę mózgowa. Wycisza w sytuacjach awaryjnych, stresowych - wtedy radzisz dużo lepiej, jak jest tabaka i wszyscy się srają to twoj świat cichnie, spowalnia i masz mega jasny spokojny umysł.
Ja czasem idę o krok dalej i gadam na głos sam ze sobą jak jestem sam w domu. To po prostu pomaga 😃
Poza tym jak powiem coś na głos to nie raz się okazuje że nie brzmi to tak sensownie jak w głowie.
Dopóki jesteś w stanie to kontrolować, wszystko jest ok. Ja nie potrafiłem, reszta życia, inni ludzie często musieli czekać aż ten mój wewnętrzny ja się przymknie, czasem nie zamykał się wcale i pojawiała się panika. Psychiatra zdiagnozował [OCD z przewagą myśli natrętnych ](https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zaburzenie_obsesyjno-kompulsyjne_z_przewag%C4%85_my%C5%9Bli_czy_ruminacji_natr%C4%99tnych). Dostałem leki, życie stało się lepsze.
Z innych rzeczy które mi pomagają:
- terapia behawioralno-poznawcza
- medyczna marihuana (odmiany z wyższym stężeniem myrcenu, głównie indica)
- higiena snu, byłem zaskoczony tym, jak dużo to zmienia
- regularna higiena umysłu (nie musi być jakaś pełnoprawna medytacja, wystarczy spacer w parku bez muzyki w uszach, hałasu miasta, ekranu przed oczami)
Nie jest to obraz jak na VR, albo jak przy schizofrenii, to są bardziej wręcz przezroczyste obrazy, migawki, smugi, jest to niedokładne.
A powiedz mi jak zamykasz oczy i wyobrażasz sobie scenę z ulubionego filmu, widzisz ją w głowie?
Tak jak mówię, to nie VR. Jest z Tobą wszystko w porządku, bracie. Naprawdę. Ostre to może być chili, a nie obraz w głowie - obraz z kapucynki podchodzi pod lekko psychodeliczne tematy, nasze wyobrażenia tego co znamy jest niedokładnie odtwarzane, mamy średnią pamięć, nie fotograficzną (wiekszość). Chyba, że faktycznie masz jebany kalejdoskop. Może opowiesz więcej?
tu nie chodzi o monolog, to według mnie ma raczej każdy.
jak w poście op „ze światem zewnętrznym nie potrafi zamieniać nawet słowa w tym czasie” … to nie jest norma.
A co jest normą? Nieironicznie mnie to ciekawi, jak taki monolog wygląda. Rozumiem że to jak z piciem wódki czy ogólnie ze wszystkim, jak za dużo to niedobrze?
Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc.
116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (24/7)
116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7)
800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach)
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Ja jak patrzę na te śmieszne znaczki to mi się pojawia historyjka w głowie
>Cały czas rozmawiam ze sobą w głowie i nie mogę się tego pozbyć To się nazywa "myślenie".
Ponoć 30% ludzi nie doświadcza wewnętrznego dialogu.
Może teraz dotarło do niego po sprawdzeniu w najbliższym otoczeniu że jest w 70% i chce wiedzieć czy jest normalny xDD
Ale też jakoś myślą, może po prostu mniej werbalnie ale myślą.
Oczywiście że myślimy, próbowałem to już kilkukrotnie wytłumaczyć ale nie jest to proste. Kiedy myślę to mam w głowie koncept i go modeluje. Tylko jeszcze nie znalazłem dobrej metafory która by przekazała to co robię w formie słów. Dowiedziałem się że tak mam przy rozmowie z żoną przez przypadek w tym roku 😂
Obrazki? Hieroglify? Mam tak, kiedy matmę robię
Obrazami i słowami też mój mózg się posługuje, natomiast nie przy myśleniu i analizowaniu.
A jak myślisz o jabłku to widzisz jabłko, czy koncept? Chyba jestem w stanie zrozumieć brak wewnętrznego monologu właśnie przy takiej wizualizacji. Przez to że nie "widzę" rzeczy o których myślę, mam bardzo niekonwencjonalny sposób tłumaczenia różnych rzeczy. Np jak tłumacze komuś gdzie jest coś w kuchni to podaję odniesienia do różnych rzeczy obok, bo umiejscowienie czegoś "po prawej" ma dla mnie mniej sensu niż "między miska a szklanką". Ciekawa jestem czy zauważasz że w inny sposób tłumaczysz rzeczy jeżeli myślisz konceptami a nie "słowami", albo czy miewasz problem z przełożeniem myśli na słowa?
Jak myślę o konkretnym jabłku które mam na stole w kuchni to widzę obraz tego konkretnego jabłka. Jak rozmawiam z kimś o jabłkach i tłumacze coś dotyczące jego właściwości albo dowiaduje się o czymś w kontekście jabłek to mam koncept. Tak, miałem kiedyś spory problem z tłumaczeniem konceptów na słowa, natomiast wraz z biegiem lat nabrałem doświadczenia i wyrobiłem sobie umiejętność dobrego dobierania metafor. Natomiast to przydaje się przy bardziej skomplikowanych konceptów.
Jak zamkniesz oczy i ktoś przed tobą położy jabłko, to po prostu wiesz, jaki to jest kształt, jakie jest w dotyku i jak się zachowuje, jak je ugryziesz. No, to ja tak myślę właśnie, bez filmów, obrazków, monologów... Mogę w głowie uruchomić mówienie, ale to jest takie mówienie jak na głos, rozplanowane i konkretne, nie przepływ strumienia świadomości.
https://www.youtube.com/watch?v=u69YSh-cFXY
Jak oni żyją
Z doświadczenia powiem, że w ciszy i spokoju 😁
Ty mów za siebie, bo ja jednocześnie ADHD mam i mi w głowie skaczą niewidzialne piłeczki robiące niesłyszalne dźwięki ;) https://preview.redd.it/tsoydmv3l2ad1.png?width=561&format=png&auto=webp&s=7461c613287875a469103722573ad604667bc32a
Ja mam i ADHD i autyzm 😁 znam bardzo dobrze temat, to był bardziej żart niż poważna odpowiedź 🙂
Moje też :D
Same, tylko z posypką z OCD i podejrzeniem o bipolara xD łączmy się
Ja to samo…
Jest dokładnie odwrotnie. "Tylko" 30% do 50% właśnie doświadcza - [źródło](https://www.psychologytoday.com/intl/blog/intersections/202304/inner-monologues-what-are-they-and-whos-having-them) i drugie [źródło](https://eccentricemmie.medium.com/only-30-50-of-people-have-an-internal-monologue-b75125ca5694).
W obu przypadkach wrzuciłeś dwa artykuły które to stwierdzają, nie faktyczne badania naukowe. Jak się dokładniej wczytasz, to dowiesz się że 30-50% osób doświadcza częstego dialogu wewnętrznego. Tu masz faktyczne [źródło ](https://sci-hub.se/10.1016/j.concog.2013.10.003) 🙂
Ale wiesz że to post na reddicie a nie praca doktorska? ;) Większość ludzi nie przebrnie nawet przez pierwszy akapit...
>To się nazywa "myślenie". Nie, myślenie nie blokuje dialogu zewnętrznego. Są ludzie którzy pija drinki i są alkoholicy, to że jeden i drugi po prostu wlewa alkohol w siebie, nie znaczy jeszcze, że obaj biorą udział w tej samej aktywności. Być może OP właśnie odkrył dialog wewnętrzny, ale całkiem możliwe, że OP ma jakąś neurologiczną cechę, która go wyróżnia od innych.
To nie jest 'neurologiczna cecha' to tylko normalna dysocjacja w celu uniknięcia kontaktu z nieprzyjemną rzeczywistością. Kiedyś to zapewne był mechanizm obronny by radzić sobie z trudnymi doświadczeniami, ale po latach stał się dysfunkcjonalny i teraz zaburza normalne funkcjonowanie.
Loł, a skąd te wnioski? Mówisz o OPie? po dosłownie 3 zdaniach OPa wiesz, że on chce unikać kontaktu z rzeczywistością? Czy mówisz o ludziach ogólnie i dialog wewnętrzny jest naszą wspólną reakcją na traumę jaką jest rzeczywistość?
OP dosyć wyraźnie napisał, że przeszkadza mu to w codziennym funkcjonowaniu
Jeśli dialog wewnętrzny zastępuje dialog z ludźmi i staje się problemem w codziennym funkcjonowaniu, a tak wynika z posta OP'a, to nie jest po prostu dialogiem wewnętrznym, tylko problemem, który ma jakąś przyczynę. To jak z maladaptive daydreaming - zwykłe fantazje i marzenia, jeśli utrudniają funkcjonowanie, a gdy zadajesz o nie pytanie na Redditcie to zaczęły utrudniać, stają się problemem do konsultacji z psychologiem.
>to nie jest po prostu dialogiem wewnętrznym Czyli zgadzamy się co do tego, że zbywanie tego zwykłym "to jest po prostu myślenie" jest nie bardzo na miejscu?
Nigdzie nie napisałem, że to jest 'po prostu myślenie', tylko problematyczna dysocjacja...
>Nigdzie nie napisałem, że... Jasne, ale dołączasz się do rozmowy, która już trwa, a która zaczęła się od nonszalanckiego "to się nazywa myślenie".
Spoko, ale z inną tezą, że to nie jest myślenie, tylko coś innego.
Czyli to samo co ja? Czyli, że zgadzamy się, że to nie koniecznie musi być "po prostu myślenie". Czyli donrze napisałem, że się w tym zgadzamy?
Nie rozumiem niby w jaki sposób brak dialogów z innymi ludźmi ma być problemem
To jest dosłownie odwrotność większości moich problemów
Ciekawe, czy znajdziemy w komentarzach przedstawiciela tych mitycznych kilkudziesięciu procent społeczeństwa, którzy nie doświadczają wewnętrznego monologu i myślą bez używania słów.
Hello there
To zabrzmi głupio ale jak to jest xd ?
W porządku, koncepcji która pojawią się w mojej głowie nie musi towarzyszyć słowo, zdanie obraz, lub inne "zmysłowe" wrażenie ją przedstawiające. Chociaż pewne wrażenia nie rzadko pojawiają się. Myślę że może ułatwiać mi to słuchanie l zauważanie pewnych, trudniejszych do ubrania w słowa, zależności. Prawdopodobnie kosztem większej trudności w zapamiętywaniu/"przechowywaniu w pamięci roboczej" niektórych informacji.
Jako osoba z wewnętrznym dialogiem zaprzeczam że pomaga to w zapamiętywaniu. Wręcz przeciwnie, rozprasza skupienie i utrudnia zapamiętywanie.
Hm, może zależy to od kontekstu? Pamiętam że trafiłam ostatnio przypadkiem na wyniki na pewnego (raczej mniejszego, nie mogę go teraz znaleźć) badania z którego wynikało że , jeśli mnie pamięć nie myli, ;) osobom myślącym słowami łatwiej było zapamiętać bodaj listę przedmiotów. Rozumiem jednak że słowa faktycznie mogą odwracać uwagę od zjawisk nie angażujących "aparatu mowy".
A Ty w jaki sposób zapamiętasz taką listę przedmiotów? Widzisz ich obrazy? Czy masz ogólnie umiejętność prowadzenia w głowie dialogu, czy wcale?
Mam taką umiejętność, I korzystam z niej, jednak glos jest domyślnie "uproszczony" (pozbawiony barwy) I pojawia się raczej w razie potrzeby. Wyobrażam sobie czasami stosik przedmiotów. Ciekawi mnie to: czy kiedy zwykle myślicie lub czytacie słyszycie głos podobny do tego jakim mówicie? Może też coś upraszczacie?
Myślę głosem który słyszę, kiedy mówię. Łapię się, że czytam głosem innych osób kiedy np. widzę mema podpisanego cytatem osoby, której głos znam i wtedy jest takie śmieszne wrażenie, że te myśli tym głosem się przeczytało.
Dziękuję, to faktycznie może być zabawne.
Jak śpiewam sobie jakąś piosenkę w głowie to śpiewam głosem artysty, jak wspominam jakąś np scenę z filmu to również głosem aktorów przeprowadzam w głowie dialog a jak czytam jakiś randomowy tekst to tak jak przed mówca napisał to takim głosem jaki słyszę jak mówię.
Same here :)
Czasami pewnie masz tak, że nie możesz sobie przypomnieć jakiegoś słowa, ale doskonale wiesz o co Ci chodzi. To jest trochę podobnie. Ja myślę słowami tylko wtedy, kiedy rzeczywiście werbalizuję swoje myśli na potrzeby komunikacji, np. teraz. Ciekawe w sumie, że przeważnie, próbując się wyrazić, używam jakichś porównań, metafor, bo to dla mnie łatwiejsze niż próba sformułowania bardziej bezpośredniego komunikatu. Wydaje mi się to zresztą bardziej precyzyjne. Tak jak w jakiś sposób wydaje mi się, że wybitnie precyzyjna jest proza Schulza.
Jeśli chcesz nauczyć się szybciej czytać, pierwszy krok to nauczenie się czytać bez używania głosu w myślach, bo to on cię spowalnia. Tak jak dzieci uczą się czytać bez mówienia na głos, tak samo możesz się nauczyć czytać bez "myślenia na głos". Dość podobnie działa myślenie bez słów. W każdym razie, tak jest u mnie. Zazwyczaj myślę w ten sposób, chyba że myślę o tym, jak coś konkretnie sformułować, albo ogólnie myślę nad czymś na tyle skomplikowanym, gdzie nawet nie wiem, jak się za to zabrać (więc prędkość "mówienia" w myślach nie będzie spowalniać). Z takich bardziej oczywistych rzeczy - nie myślisz (zakładam) rzeczy w stylu "a teraz spojrzę w prawo, bo coś tam przyciągnęło moją uwagę", tylko po prostu odwrócisz głowę - ale jest to świadome działanie, czyli proces myślowy zaszedł. No chyba, że prowadzisz narrację każdej czynności, którą wykonujesz.
No tak, ciężko mi myśleć słowami, normalnie to wszystkie moje myśli są konceptami czy no myślami właśnie. Nikt mi nie gada. Do trzydziestki jakoś byłam święcie przekonana, że takie myślo-narracje to bardzo sprytny zabieg na prowadzenie historii w filmie albo książce, bo "nikt przecież nie ma narratora w głowie, lol"
Ja nie widzę obrazów jak zamknę oczy, no nie umiem sobie zwizualizować literalnie nic, choć mam dobrą wyobraźnię przestrzenną, lol. Moja kobieta się dziwi, bo jej wystarczy zamknąć oczy, tak twierdzi. Monologu chyba też nie mam, jak myślę to nie "słyszę głosów", po prostu, nie wiem, uczucie myślenia pojawia się. Czasem mi gra muzyka, ale rzadko, czasem znane szlagiery, czasem jakieś coś, kiedyś grało natrętnie, prawie codziennie. Na Reddicie się dowiedziałem, że nazywa się to afantazja. Gdzieś ktoś linkował jakieś testy, po angielsku.
Ja nie potrzebuję zamykania oczu bo obrazy w głowie widzę bez przerwy
Kuźwa, ja mam tak samo i potrafię jeszcze komponować muzykę w głowie (słyszeć barwę, wysokość, ton, melodię dowolnych instrumentów), widzę i tworzę obiekty 3D np biżuterię, jakieś bryły, architekturę. Wszystko psu na budę, bo nie potrafię tego przenieść na świat realny :'( Maluję przeciętnie, gram na gitarze marnie i piszę chaotyczną poezję. Strasznie to ssie pałę :(
Chciałbym słyszeć w głowie tony. To mi utrudnia czytanie chińskiego bo ciężko mi sobie wyobrazić tony poszczególnych słów, słyszę tylko głoski i sylaby.
Kiedyś po 2cb odblokowałem(tymczasowo, na pół godziny moze) dodatkową warstwe. Te obrazy o których mówisz, z otwartymi czy zamkniętymi oczami są takie no, przydymione u mnie. To co widziałem wtedy, jako 3 opcje(widzenie normalne, to o czym piszesz + to) było autonomiczne i bardziej wyraźne, crispy. Coś jak sen. Tylko ze nie spałem. Wyświetlało się coś między starym wygaszaczem ekranu, tym z pędzącymi rurami, a wizualozacją jakaś z winampa. W 3d. Obracające się ruro-sfero-szesciano coś dodatkowo z nałożoną teksturą ktora też się zmieniala. Przez chwile tekstura była w pieski z duckhunta. Leżałem sobie, słuchałem chopina i oglądałem darmowe show prosto w mojej głowie z nieustannym uśmiechem na mordzie. Zajebiste przeżycie. Próbowałem jeszcze 2cb pare razy później, ale nie wróciło. I żeby nie było, nie mylić z cev, to było zupełnie inne niż wizki po lsd czy grzybach. Serio jakby kolejna warstwa. Najbliżej do snu, ale tak jakby w zawezonej lokacji. Strasznie trudne do opisania
Mozesz to uzyskac pracujac nad utrzymywaniem swiadomosci w czasie zasypiania. Np. koncetrujac sie na oddechu. Jesli Cie to interesuje, to poczytaj o "stan alfa", "gleboka relaksacja" itd. Source: jak jestem calkowicie przytomny, bardzo trudno wychodzi mi wyobrazanie sobie czegokolwiek, ale potrafie wywolac stan w ktorym pojawiaja sie obrazy. Czesto wtedy chrapie (tak mowi moja zona, ja przewaznie tego nie slysze), ale jestem calkowicie przytomny i moge w kazdej chwili otworzyc oczy i wstac.
Ciekawe, poczytam, dzięki. Ciekawe w ogole czy mówimy o tym samym, czy nie. Wychodzi na to, że jest dużo różnic w działaniach(postrzeganiu/odbiorze) mózgów w obrębie gatunku. Cholernie ciekawe a jednak bardzo ciężkie do porównania obiektywnie
Oczywiscie, trudno sie rozmawia o przezyciach wewnetrznych. Ale to, co opisujesz bardzo przypomina stany, ktore umiem wywolywac, podobne sa tez warunki w ktorych Ci sie to pojawilo. IMO kwestia treningu. Podstawowa jest chec, zeby nie zasnac + cwiczenia relaksacyjne. Po jakims czasie mozna zejsc naprawde gleboko w faze snu, zachowujac przy tym przytomnosc (albo - pewien stopien swiadomosci, bo to nie jest zerojedynkowe).
Same. Taki drugi ekran z bezustannie działającą wyobraźnią. I zero kontroli nad tym, co się tam wyświetla xD
Czeaj czeaj czeaj. Ty opisujesz chyba bardziej to co ja pod tym samem komentarzem. Te standardowe obrazy o których wydaje mi się że komentatz mówi, ja mogę w pełni kontrolować.
Ja mam OCD więc nie mam żadnej kontroli nad swoimi myślami
Mam odwrotne zjawisko wg tych testów, hyperphantasia, co jest z tego co wiem dużo powszechniejszym zjawiskiem niż phantasia o której mówisz. Jestem w stanie bez absolutnie żadnego problemu zwizualizować sobie szczegółowy obraz, a także tworzyć kompletnie nowe (no, na ile moja pamięć jest w stanie z tych klocków je poukładać, jak czegoś nigdy nie widziałem to sobie tego nie wyobrażę). Jestem także w stanie generować sobie "filmy", choć tu wymaga to znacznie więcej skupienia i szczegółowość nie jest aż tak dokładna jak w statycznych obrazach. Zakładam że po prostu moc obliczeniowa mózgu nie wyrabia. Bardziej przypomina to sny niż filmy, z dużą ilością przejść i powtórzeń, bo człowiek łatwo się rozprasza i musi sobie powtórzyć scenę w głowie. Dodatkowo ciekawe jest że jak jestem bardzo zmęczony to ta umiejętność mocno się degraduje - jest dużo "bugów" w obrazie, ciężko mi utrzymać koherentną wizualizację która się nie rozjeżdża i wykrzacza jak w jakimś dziwnym śnie. Np. wyobrażam sobie krzesło, ale to krzesło się powiększa w nieskończoność, ma kompletnie rozjechane proporcje i kształt. Im bardziej wyspany jestem tym lepiej jestem w stanie się na tym skupić, co ma sens pewnie. Jest to niesamowite narzędzie do "daydreamingu". Uwielbiam zasypiając tworzyć sobie scenariusze i fantazje które mogę sobie generować w głowie. To jak możliwość tworzenia pełnoprawnych filmów z fabułą w czasie rzeczywistym. Minus taki że czasem ciężko jest zasnąć z takim natłokiem kalkulacji w głowie :D Thank you for coming to my TED talk.
r/aivideo
Też się zgłaszam 😄 Jak moja żona dowiedziała się o tym to zaczęła mnie wariatem nazywać i że tak się nie da żyć 😂
No hej
Raczej bym powiedział że monolog niż dialog, no tak działa myślenie xd Po prostu się gada do siebie myśląc o różnych rzeczach, im bardziej się nudzi tym bardziej losowych. Np przed chwilą sobie myślałem jak napisać ten komentarz, jakby brzmiały jakieś fragmenty, czy byłyby z sensem czy nie itd itp.
To normalne, większość ludzi tak ma. No chyba, że to jest taki uciążliwy natłok pędzących myśli, np. o tym, że masz jeszcze tyle do zrobienia i nie dasz rady. Wtedy leki od psychiatry załatwią sprawę.
Spojler: nie załatwiają. Po prostu uczą cię ignorować wypalenie i anxiety które ten natłok wywołuje
To może masz złe leki, ja mam fantastyczne 😉
Mam za dużo dziwnych zaburzeń xD dostałam leki dzięki którym mogę wstawać z łóżka przed południem, to już naprawdę dużo, więcej nie potrzebuję
Jakie?
Ja prowadzę takie dialogi na głos na spacerach w lesie :D Do psychologa trzeba się wybrać, u mnie stanęło że to objaw spektrum i jeśli mam ochotę iść sobie tak pogadać to żebym szedł i się nie przejmował :p
Dobrze jest sobie czasem pogadać z kimś na poziomie 😁
Same, asperger + OCD xD
Też gadam do siebie, ale u mnie to z całą pewnością objaw samotności i desperacka próba nie popadnięcia w obłęd przez mózg xD
w dzisiejszych czasach kazdy chce jakas latke... gowno nie spektrum, normalna ludzka rzecz
Jeśli taka normalna, to czemu reakcja otoczenia na to że ktoś pod nosem intensywnie sobie gada do siebie to "no kurwa, wariat"? xD
No na tym subreddicie jest jakaś straszna mania sugerowania adhd I autyzmu na wszystko. Praktycznie pod każdym wątkiem o zdrowiu psychicznym taki komentarz się pojawia xd.
Pewnie tak, ja dość swojej diagnozy jestem pewny jednak
Póki wiesz, że rozmawiasz sam ze sobą, a nie z kimś innym, to jest chyba ok... ;) A tak poważnie - pogadaj z kimś kompetentnym o ADHD
r/Polska jak zwykle nie zawiodła, nawet w poście o zwykłym myśleniu już są podejrzenia o adhd i autyzm xd.
Czym innym jest "zwykłe myślenie" a czym innym niemożliwe do wyłączenia "radio w głowie". Dla opa sprawa jest wyraźnie uciążliwa, więc podrzucam ewentualny kierunek inwestygacji. A nuż pomoże?
anon odkrył myślenie xD
Tak. To się w sumie przydaje czasami. Np. jak się uczę języka to jak sobie spaceruję np. czasami wyobrażam sobie, że rozmawiam z jakimś obcokrajowcem w jego języku i go oprowadzam po mieście i opowiadam w tym języku. Albo że dyskutujemy na jakiś temat. Brzmi głupio, ale pomaga w płynnym mówieniu jak już coś umiesz. Jak chodziłem na terapię i zastanawiałem się nad sobą to też to było w formie dialogu - gadałem sobie w głowie z moim wyobrażeniem terapeuty. Wiadomo, że to nie zastępuje, ale też trochę pomaga a jest znacznie tańsze ;)
Medytacja jest fajnym sposobem na poradzenie sobie z takim przestymulowaniem. Jeśli te myśli krążą wokół jednej rzeczy i nie odpuszczają, plus wywołuje to u Ciebie pewne cierpienie z tym związane, warto spróbować praktyk medytacyjnych. Są różne sposoby medytacji, w tym właśnie takie które pomagają wyciszyć myśli i nauczyć się to robić z większą dozą świadomości. Poszukaj sobie na YT, tam jest masa różnych poradników. Jeśli nie chce Ci się, to mogę napisać to w kilku krokach. Medytacja ta może być przy otwartych jak i przymkniętych oczach, zależy kiedy masz mniej myśli. 1. Usiądź wygodnie, zacznij miarowo oddychać 2. Przyłóż sobie środkowy palec do czoła powyżej wysokości brwi, jednak tak, aby tylko czuć takie delikatne mrowienie. Jakbyś nie dotykał samego czoła, tylko poczuł to uczucie. (Sam będziesz wiedział kiedy) 3. Powoli odsuń palec, połóż rękę obok ciała w wygodniej pozycji, nie tracąc jednocześnie skupienia na tym punkcie. 4. Utrzymuj skupienie na tym uczuciu. Jeśli pojawi się jakaś myśl, nie podążaj za nią, postaraj się ją zignorować, odsunąć na dalszy plan, nie dawaj jej uwagi. 5. Postaraj się utrzymać ten stan najdłużej jak jesteś w stanie. Na początku nawet 3-4 minuty to jest sukces, nie karaj się ani nie bądź zrezygnowany że to trwało tak krótko. Dlaczego? Ponieważ medytacja jest jak pompki dla płata czołowego, a wiadomo że aby rozwinąć mięsień, trzeba regularności i zaangażowania w proces. Niektórzy mówią że 10-15 minut to standard na początek - nie prawda. Wszystko zależy od tego jak długo jesteś w stanie utrzymać ten stan. Nie ma żadnych wyznaczników ku temu. Możesz pomóc sobie praktykując to rano i wieczorem np. Kilka minut dziennie a w perspektywie tygodnia czy trzech już będzie widoczny efekt. Przede wszystkim zauważysz, że myśli są jak takie początki zdania - „ciekawe co u Marka… ; tamta sytuacja mogła zupełnie inaczej wyjść… ; po co to zrobiłem?… Nie musisz kończyć tych sentencji. Jak dasz im uwagę to one się rozwiną. Bez uwagi po prostu będzie kolejna i kolejna, wszystkie na równi zdatne do kontroli. Oczywiście to tylko przykładowa medytacja, jest ich cała masa, jak np wyobrażanie sobie że myśli są jak krowy na polance i robisz wszystko aby tych krów tam nie było. Ja jestem jedną z osób które dzięki takim praktykom nie muszą mieć myśli 24/7 w głowie. Jak o czymś myślę to myślę, jak jestem na spacerze to po prostu jestem na spacerze i nie męczą mnie sprawy które nie mają znaczenia na tyle aby sobie zawracać nimi głowę. Wiadomo, zależy od powagi sytuacji, ale wtedy najlepszym sposobem jest po prostu konfrontacja z osobą czy czymś tam aby te myśli uspokoić i nie dawać im pożywki. Jeszcze jedno. Bardzo fajną rzeczą jest to, że człowiek nie może myśleć o dwóch rzeczach na raz. Także możesz przekierować myśli na inne tory, jeśli coś cię męczy.
Mi medytacja classic nie pyka, mam problem z bezruchem, ale joga, czyli medytacja + gimnastyka już jak najbardziej. (i też 10-15 min dziennie daje efekty + bonus, że plecy nie bolą od pracy przy kompie). Tak czy inaczej bardzo się zgadzam, że warto ćwiczyć kontrolowanie myśli i gorąco polecam. Zanim nie poprobowalam, to w ogóle nie miałam świadomości, że taki natłok myśli to jest coś do okiełznania.
Dlatego tak ważne jest aby znaleźć odpowiednią medytację dla siebie. Ogromnym błędem jest podejście w stylu - próbowałem, nie podoba mi się, zostawiam to bo i tak nic z tego nie będzie. A później te same problemy i rozkładanie rąk, bo nic nie działa. Cieszę się, że odnalazłaś swój sposób na pracę z umysłem i ciałem :)
Jak to człowiek nie może myśleć o dwóch rzeczach naraz xD ja mam permanentnie w głowie odpalone kilka zakładek naraz i na każdej coś się dzieje i nie mam nad tym żadnej kontroli
Przerzucasz się pomiędzy zakładkami, a nie że masz je w jednym momencie. Możesz po prostu szybko przeskakiwać z jednej na drugą.
Znaczy z ilością moich zaburzeń to uwierzę że mam ich naraz kilka xD
Dziękuję. Szybko się zniechęcam. Byłem kiedyś w stanie „tu i teraz” i wiem co to za uczucie. Teraz jestem totalnie na drugim biegunie. Dla mnie czasami kilkanaście sekund medytacji to wyzwanie. Nawet nie wiem kiedy i jestem zatopiony w myślach…
A o czym tak ze sobą rozmawiacie?
Tematy głównie lękowo depresyjne, bardziej chodzi o to że to jak ucieczka w fantazję przed prawdziwym życiem
Yep i to w 5 językach kilka razy dziennie
Ale wy macie ten wewnętrzny dialog tak non stop? Zero przerwy? Nie macie czasem tak, że nic nie myślicie, albo inaczej niż słowami?
Nie zawsze, jak się na czymś skupisz to nie ma dialogu czy tam monologu tylko interpretacja tego na czym się skupiasz w czasie rzeczywistym. Jak coś czytam np. to słyszę coś w rodzaju lektora w głowie. No i jeszcze dochodzą obrazki, wizualizacje itd.
tak, adhd
Jo, sradehade.
Nie, przez dużą część czasu nie mam w głowie również monologu. Ale wg. mojej wiedzy należę do mniejszości. Może możesz spróbować zastąpić głos w głowie dźwiękiem otoczenia na chwilę?
[удалено]
Mordo codziennie...
Mam tak samo, najlepsze dialogi mi się prowadzi ze samym sobą😎
Kiedy byłem młodszy miałem istną burzę myśli w głowie. Emocje, książki, nauka, dialogi itp. Z wiekiem wszystko się uspokoiło , nie w takim sensie że zgłupiałem, bo jestem po 30-stce, ale po prostu skupiam się jedynie na bieżących sprawach. Tęsknię za tym uczuciem huraganu myśli w głowie.
Tak. Ale szczerze mówiąc gorzej jak tego nie ma. Jak miałam depresję to zrobiła mi się taka mgła, że nie umiałam ze sobą rozmawiać xD najczęściej zamiast tego miałam takie "radio" i zamiast dialogu w mojej głowie była muzyka. Nauczenie się czegokolwiek w ten sposób, skupienie było niemożliwe. Już wolę gadać ze sobą :D
Na pewno nie nonstop. Może masz adhd?
Tak, mam zdiagnozowane
Mi tam głównie muzyka w głowie leci. Np. obecnie Mac Miller - Come Back to Earth
Jeśli Ci to autentycznie przeszkadza to radzę spróbować zainteresować się medytacją, mindfulness. Tam jest dużo o tym jak to nieustający dialog z samym sobą może przeszkadzać nam w doswiadczaniu chwili obecnej a medytacja jest ćwiczeniem, które pomaga nam sobie z tym radzić
Również
To tak samo jak niektóre osoby jak zamykają oczy to widzą ciemność. U mnie są szlaczki, rozbłyski, pulsowanie kolorów, w najspokojniejszym wydaniu szarość jak z erkanu TV gdy nie ma sygnału. Niektóre osoby nie czują zapachu moczu po szparagach Taka natura po prostu... Edit zeby usunac blad
Nomć. Większość chce ciebie poprawić mowiąc że to tak naprawde to monologi, ale nie koniecznie. Monologi są wiadomo częstsze, ale naprawde zdarzają się też i dialogi. Że się kłóce z hipotetycznym kimś (kiedy temat jest osobisty). Albo, że mnie tam w ogóle nie ma tylko dialog dwóch wymyślonych postaci dyskutujących swoje perspektywy (kiedy temat mocno osobiście mnie nie rusza i mogę być w nim neutralna).
Obczaj sobie filozofie Eckharta Tolle'a - jesli uwazasz, ze masz problem z nadmiernym mysleniem to jest to idealnie dla ciebie
Radyjko musi grać
Gorzej jak ten wewnętrzny dialog cały czas mówi ci że jesteś taki czy owaki. Wtedy zamiast być rozpraszający, jest on poniżający.
Masz zapas mocy, to taką nadprodukcę mózgowa. Wycisza w sytuacjach awaryjnych, stresowych - wtedy radzisz dużo lepiej, jak jest tabaka i wszyscy się srają to twoj świat cichnie, spowalnia i masz mega jasny spokojny umysł.
Ja czasem idę o krok dalej i gadam na głos sam ze sobą jak jestem sam w domu. To po prostu pomaga 😃 Poza tym jak powiem coś na głos to nie raz się okazuje że nie brzmi to tak sensownie jak w głowie.
Dopóki jesteś w stanie to kontrolować, wszystko jest ok. Ja nie potrafiłem, reszta życia, inni ludzie często musieli czekać aż ten mój wewnętrzny ja się przymknie, czasem nie zamykał się wcale i pojawiała się panika. Psychiatra zdiagnozował [OCD z przewagą myśli natrętnych ](https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zaburzenie_obsesyjno-kompulsyjne_z_przewag%C4%85_my%C5%9Bli_czy_ruminacji_natr%C4%99tnych). Dostałem leki, życie stało się lepsze.
No właśnie w tym rzecz że nie potrafię. Leki też biorę ale średnio działają :(
Z innych rzeczy które mi pomagają: - terapia behawioralno-poznawcza - medyczna marihuana (odmiany z wyższym stężeniem myrcenu, głównie indica) - higiena snu, byłem zaskoczony tym, jak dużo to zmienia - regularna higiena umysłu (nie musi być jakaś pełnoprawna medytacja, wystarczy spacer w parku bez muzyki w uszach, hałasu miasta, ekranu przed oczami)
Haloperidol do śniadania i będzie czilaucik 😂
tak, dialog w głowie obecny nieprzerwanie. nie dotyczy tła nerwowego, stanów lękowych, adhd ani ocd
[удалено]
Nie jest to obraz jak na VR, albo jak przy schizofrenii, to są bardziej wręcz przezroczyste obrazy, migawki, smugi, jest to niedokładne. A powiedz mi jak zamykasz oczy i wyobrażasz sobie scenę z ulubionego filmu, widzisz ją w głowie?
U mnie np. obraz jest bardzo niestabilny i się ciągnie zmienia coś jak te ostatnio popularne filmiki Luma AI.
Tak jak mówię, to nie VR. Jest z Tobą wszystko w porządku, bracie. Naprawdę. Ostre to może być chili, a nie obraz w głowie - obraz z kapucynki podchodzi pod lekko psychodeliczne tematy, nasze wyobrażenia tego co znamy jest niedokładnie odtwarzane, mamy średnią pamięć, nie fotograficzną (wiekszość). Chyba, że faktycznie masz jebany kalejdoskop. Może opowiesz więcej?
często jest to jeden z objawów adhd.
Ale podobno większość ludzi ma ten monolog, więc to jest raczej norma.
tu nie chodzi o monolog, to według mnie ma raczej każdy. jak w poście op „ze światem zewnętrznym nie potrafi zamieniać nawet słowa w tym czasie” … to nie jest norma.
Nie wiem czemu cię minusują, to nie brzmi zdrowo
A co jest normą? Nieironicznie mnie to ciekawi, jak taki monolog wygląda. Rozumiem że to jak z piciem wódki czy ogólnie ze wszystkim, jak za dużo to niedobrze?
no chyba normalne ze jesteś w stanie jednocześnie myśleć i rozmawiać / mieć kontakt z otoczeniem?
Mam ADHD I nie mam żadnego monologu w głowie 🤔
często, nie zawsze :)
Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc. 116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (24/7) 116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7) 800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach) *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Ciesz się, jesteś szczęściarzem - tylko około 30% ludzi posiada wewnętrzny dialog.... I nie mam pojęcia jak pozostałe 70% bez tego funkcjonuje...
A jak od najmłodszych lat gadam sam ze sobą w myślach to znaczy że jestem geniuszem czy czubkiem?