1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/
2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Ja dodaję ziele angielskie i liść laurowy też, no i kawałek wołowinki możesz też dorzucić, tylko nie chudej bo to bez sensu, jakiś taki co trochę tłuszczu na nim jest. Sól i pieprz od razu daję, nie na końcu. Eksperymentowałem kiedyś z innym mięsem, na przykład z szyją indyczą, albo z kaczym korpusem, ale strasznie tłusto wychodzi, mi nie smakowało. No i cebule opalaną warto dodać, tylko trzeba ją wyciągnąć wcześniej, nie gotować do samego końca. W ogóle właśnie sobie zdałem sprawę z tego, że ostatni raz robiłem rosół chyba z dwa lata temu, chyba wiem co w niedziele na obiad sobie zrobię ;-)
Ja bym raczej spytał czy OP zmniejsza ogień po zagotowaniu wody. Jakoś człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak niesamowicie łatwo jest przegotować rosół. Woda powinna lekko pyrkać małymi bąbelkami a najczęściej odruchowo dajemy pokrętło na pełną k... Sam spieprzylem w ten sposób kilka zup zanim się nauczyłem. Niby nie jest to jakaś wielka różnica ale jednak zbyt długie trzymanie na mocnym ogniu po prostu całkowicie zabija smak. Imo OP popełnia ten sam błąd co ja.
Jak rosół wychodzi spierdolony, to dlatego, że:
- mało mięsa/dużo wody
- mięso wjebane do wrzątku zamiast na zimną
- gotowany na w chuj ogniu zamiast na małym
- mało warzyw
- mało przypraw
Kup całą kurę, wytnij cycki, zrób z nich kotlety czy co tam lubisz, tak z połowę skóry wytnij i wyjebaj w kosz, resztę kury do gara, woda aż przykryje i nie więcej bo umrze marynarz, do tego kulki ziela i liście, ale nie pierdol się z tym że 3 kulki i liść, no kurwa, jebaj 10 kulek i 10 liści i jeszcze 10 pieprzów w kulkach, nie trzeba się bać przypraw jak to w polskiej kuchni, zagotuj na małym ogniu (i chuj, że będzie się wchodziło na temperaturę przez godzinę, nastaw se rano), potem gotuj ile wytrzymasz na małym (możesz godzinami), możesz ściągać szumy w międzyczasie jak jakieś będą, ale jak jest dużo, to zmniejsz mi kurwa ten ogień bo miał być mały no co jest z wami, dobra już wyciągnij mięso i przy okazji te jebane kulki i liście żeby potem nie wkurwiały, wypierdol łyżką trochę tłuszczu z góry do zlewu, wsadź z 4 marchewy, selera całego (jak masz takiego arbuza jebanego to pół, ale taki średni to cały), 4 pietruchy, warzywa koniecznie pokrojone wzdłuż nawet na ćwiartki żeby zwiększyć powierzchnię oddawania smaku, dalej na małym z 40 minut, potem por, opalona cebula w połówkach, lubczyku w chuj, kolejne 20 minut czy pół godziny, tak aż się cebula rozjebie, wtedy powąchaj rosół i jak cię już popierdoli z radości to spróbuj, o kurwa prawie nie ma smaku mimo że pachnie jak złoto, no to jebaj soli i pieprzu, spróbuj, więcej soli, spróbuj, więcej soli, spróbuj, masturbuj się z radości, że w końcu się udało, przestań nie zjadaj wszystkiego z gara tylko uspokój się i ugotuj makaron, dopiero chlapaj do gęby. Nie da się tego spierdolić, zapraszam do mnie po dowód jak ktoś jest gotowy rzucić wyzwanie.
Jak już skończysz drugi talerz, to przed trzecim wyciągnij warzywa, bo inaczej zrobi się za słodki i chujowy od leżakowania z tą cebulą i marchewkami.
Szumowiny zrywaj, ale jak gotujesz na małym (ale kurwa MAŁYM, tak że ledwo w ogóle się gotuje, tam nie ma jebać bąblami, to nie ma nigdy osiągnąć 100 stopni), to szumowin w ogóle nie będzie, a rosół i tak będzie klarowny i nawet ten kolo co mówi że rosół jest niewystarczająco wielowymiarowy powie że on jednak przeprasza, odłoży gazpacho i zacznie szukać przepisu na pomidorową.
Wszystko spoko, ale wyjebaeś skórę z kurczaka zamiast upiec ją do chrupania. Teraz założę 30 fejkowych kont żeby zdownvotować Cię za takie świętokradztwo 👺
No to przez te wszystkie lata wypierdalania jej w śmietnik prawdopodobnie zasłużyłem u ciebie na ukrzyżowanie. Kajam się i obiecuję spróbować następnym razem. Piec czy smażyć? Protipy?
Imho piec, smażona osiąga krytyczne poziomy tłustości (niby spoko, ale potem lekarz mówi niemiłe rzeczy). Skórę wysuszyć (papierowe ręczniczki), zrobić mieszankę przypraw (sól, ostra papryka, pieprz, i inne losowe rzeczy, które mieszczą się w moździerzu takie jak kminek, ziarna kolendry, czy gorczyca), natrzeć skórę, rozgrzać piekarnik do 180C, wrzucić na ruszt, grzać w 180C przez jakieś 15 minut (w air fryerze trochę szybciej, bo mniejsza przestrzeń). Niby można próbować szybciej w 200C, ale ryzyko, że przyprawy się będą węglić i będzie gorzkie. Jeśli za mało chrupkie to można przytrzymać dłużej (mój piekarnik po skończeniu programu ma opcję "kliknij aby zarumienić" - włącza wtedy na 5 minut miniaturowe słońce, więc wyłączam po 2-3, bo inaczej robi się czarno). Stosować jak chrupki. Idź i nie grzesz więcej!
Ja wytapiam z niej tłuszcz w garnuszku i później daje tego kilka kropel do talerza z rosołem. Podobnie robi się olej do ramen. Skwarki które zostają z wytopu przyprawiam i zjadam jako przekąskę albo dodaje do innych dań. Świeżą skórę mrożę i wytapiam jak nazbiera się jej jakaś konkretna ilość
Połam te kości które wrzucasz, dodaj więcej lubczyku i dużo pieprzu, możesz wrzucić niewielka ilość suszonych grzybów (na tyle żeby nie było ich na koniec czuć), część mięsa możesz na wysokiej temperaturze podpiec w piekarniku i dopiero dodać (ale jak się wytopi tłuszcz to też dodaj), możesz dać więcej marchwi (nie przesadz bo będzie za słodki ale generalnie ciut słodszy będzie wydawał się "pełniejszy"). Ogólnie dużo wszystkiego. Może być też tak to że psychologiczny efekt, w szkole cudze kanapki zawsze były lepsze
Ja mam takie od Mamy i działa za każdym razem:
Składniki:
- porcja rosołowa z szyjką i skrzydełkami (bez skrzydełek też git),
- małe oczko wołowe lub kawałek szpondra,
- 2-3 marchewki,
- pietruszka,
- spora cebula,
- pół selera,
- natka pietruszki do posypania,
- 2 liście laurowe,
- 6 kulek ziela angielskiego,
- pół łyżeczki lubczyku,
- 8-10 ziarenek pieprzu czarnego.
Przygotowanie:
- mięso opłukać ciepłą wodą (ble w dotyku, wypłukanie krwi ble),
- włożyć do garnka i zalać zimną wodą,
- zagotować,
- po zagotowaniu zdjąć szumowiny (ble i śmierdzi i obrzydliwe),
- dodać warzywa oprócz cebuli,
- dodać przyprawy: liście, ziele, lubczyk, pieprz,
- WARUJ 30 MINUT,
- na palniku obok opiec cebulę: około 2 minuty,
- WARUJ 60 minut,
- ŻRYJ!
(Oczywiście jak mam czas, to gotuję zdecydowanie dłużej - opcja 30+60 jest na szybką wersję).
Co do tych szumowin, to ja robię tak, że zagotowuję mięso w małej ilości wody, gotuję z dwie minuty, żeby wszystko się ścięło, wylewam tę śmierdzącą wodę, przepłukuję mięso, zalewam na nowo i już wtedy gotuję z warzywkami i przyprawami.
Kiedyś zdejmowałam cedzakiem to barachło, jak moja mama, i zawsze kończyłam we łzach, bo nigdy nie wychodziło mi to dobrze 🥲
tak jakby nie rozrzucał bakterii tak czy siak
that said, mycie mięsa nie ma sensu, osiągniesz ten sam efekt zalewając je wodą na pół godziny i zlewając ten syf który się wytrącił
Najsmaczniejsze rosoły są drobiowo-wołowe. Polecam dodać szponder albo inne tego typu nie za drogie mięso. Marchewki tez nigdy nie za dużo, ja zawsze wrzucam tak conajmniej z 4. Do tego pamiętaj żeby zdejmować szumowiny (szarą pianę) z powierzchni zupy bo w przeciwnym razie wywar wyjdzie mętny i mało apetyczny.
Dokładnie tak jest, kości wołowe robią z niedzielnej lury królewski bulion. Nie jest tanio, ale jeżeli priorytetem jest smak, to warto
I żeby wyciągnąć jeszcze więcej umawiać, to można porcje rosołowe razem z warzywami podpiec (skarmelizować) w piekarniku przed gotowaniem
Wbrew temu co wszyscy mówią cebuli palić nie musisz, ale podsmaż ja4na brązowo w tym garnku, w którym gotujesz rosół. Mięso też, albo podpiecz szybko w wysokiej temperaturze.
Najpierw mięso do zimnej wody, bez warzyw, warzywa później. Możesz dodać parę suszonych grzybów, kawałek imbiru, kilka ząbków czosnku.
I zdecydowanie polecam dać coś poza kurczakiem. Kaczka np ma dużo więcej smaku.
I jeszcze jedno - wiele osób nazwie mnie zbrodniarzem, ale szczypta MSG naprawdę robi mega różnicę. Kup sobie opakowanie i spróbuj
Podoba mi się, że wszyscy piszą o rosole, ale każdy o innym. Niby rosół gotuje się w każdym domu, ale to nigdy nie jest taki sam rosół.
Ja nie lubiłam swojego rosołu aż nie odkryłam, że wolę jak jest mniej marchewek (=więcej pietruszki i selera) i że po prostu za mało go solę (już po ugotowaniu wszystkiego, nie wcześniej)
Zgadzam się. Dopiero dzięki babci mojego chłopaka dowiedziałam się, że pietruszka i seler podane w rosole są przepyszne. Moja mama nakładała zawsze tylko marchewkę, a resztę warzyw wyrzucała!
Podstawą gotowania rosołu jest wkładanie mięsa do zimnej wody. Kurczaka można połączyć z indykiem lub kawałkiem czerwonego mięsa lub nawet wędzonej kości, co powinno poprawić smak. Dorzucamy sporo soli, dużo pieprzu w ziarenkach, kilka kulek ziela angielskiego, parę liści laurowych, opcjonalnie goździk i czosnek. Taka mikstura ma się zagotować na niewielkim ogniu i powinna gotować się ponad godzinę. Po tym czasie dorzucamy warzywa, ale wagowo/objętościowo marchew powinna równoważyć białe warzywa. W zależności od preferencji można dołożyć cebulę w opcji przypieczonej nad palnikiem, co daje wyraźny posmak. Wielbiciele ostrych potraw dodatkowo wkładają kawałek białej kapusty. Wywar z dołożoną wkładką warzywną powinien gotować się kolejną godzinę, w tym przypadku wyznacznikiem nie jest twardość/miękkość warzyw oraz mięsa. Wszelkiego rodzaju kostki w tym przypadku popsują smak, a przyprawy w płynie radzę dolewać dopiero na talerzu.
Pierwsze dwa możliwe błędy jakie widzę to możesz dawać za dużo wody i nie solisz od razu. Niekoniecznie do smaku ale taka łyżkę chociaż. Co do ilości wody to osobiście daje na 4 litrowy garnek korpus i kości z jednej kury. Dopiero po zebraniu szumowin dodaję warzywa i przyprawy. Wtedy jakieś 2-3 godzinki na niskim ogniu, bez wrzenia. Im mniej będzie bulgotać w garnku tym bardziej klarowny rosół będzie
Najlepszy staropolski rosół pyrka na malutkim ogniu 4-5 godzin. Szumowiny po mięsie też trzeba starannie zdjąć na początku -> dodać warzywa. A sól na sam koniec, bo mięso inaczej wyschnie i będzie łykowate.
Kup szybkowar. I koniecznie zimna woda i zdjąć wszystkie szumowiny i dopiero wtedy przyprawiać i dodawać włoszczyznę. Mieszać mięso - udka z kurczaka z fladrą wołową. Musi być kość w mięsie. I trochę tłuszczu. W szybkowarze 1,2/1,3 h i pyszne jest.
A ja polecam gorąco kupić szybkowar. Długo się broniłem ale jak już kupiłem to jak już w jakiej knajpce zamówię zupę to zazwyczaj jestem zawiedziony. W domu wychodzi lepsza 😁 Wrzucasz części rosołowe, włoszczyznę i jakieś zioła (polecam lubczyk) ok. 40 min do 1h i jest super zupa
Najpierw samo mięso dobrą godzinę, potem dodajesz sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy i redukcja mocy do delikatnego wrzenia. Jak to chwilę po bulgocze dopiero dajesz warzywa. Nie zapomnij cebulę opalić na ogniu trochę.
Jakie proporcje wody do mięsa i warzyw? Ja zawsze daje tyle że garnek jest po brzeg wypełniony zanim dodam wodę. Zazwyczaj 1.5 - 2kg mięsa (np indyk + szponder wołowy). A i polecam podpiec warzywa w piekarniku a cebulę przypalić.
Za dużo marchewki i wody. Na 6 misek zupy polecam pół selera góra, cebulę, 1-2 pory, 50g marchewki, 50g pietruszki, natkę pietruszki, porcję rosołową, szyje z indyka, skrzydełka z kurczaka. Ostatnio mi wyszedł z golonką z indyka smaczny. Do tego liście laurowe, ziele angielskie, w pizdu sosu sojowego i opcjonalnie sól. To wszystko dobrze żeby gotowało się przynajmniej 4 godziny. Wody lej tyle żeby ledwo zakryć składniki i nie więcej.
Mój przepis:
- mięso do garnka
- zalewam woda
- puszczam ogień/indukcję na 70% aż pojawia się pierwsze bąbelki
- zmniejszam na mały ogien
- zbieram szumowiny (trzeba powtarzać co chwilę przez 5-10 minut)
- dopiero teraz dodaje sól, pieprz, lubczyk, kostkę rosołowa, trochę czosnku w proszku (co kto lubi)
- gotuje na małym ogniu przez ok godzinę
- dodaje warzywa - marchewka w paski, por w kółeczka, cały nieobrany seler (tylko go płukam pod wodą, skórka ma aromat), cała pietruszka, cebula w całości
- dodaje ziele angielskie i liść laurowy
- sprawdzam, czy nie za słona / nie za mało słona i dodaje najwyżej jeszcze trochę przypraw
- zostawiam na małym ogniu na 1,5-2
Robiłem wersję na kurczaku, indyku, kaczce i mieszana i chyba daje radę
Polecam spróbować na kaczce :) wychodzi strasznie tłusty, ale wystarczy tego tłuszczu trochę zdjąć, jak przestygnie. Niestety trzeba mieć też nożyce do poćwiartowania tego, ale zdecydwowanie warto. Dodatkowo, jak pisali inni - wody tylko tyle, żeby przykryć, co w garze i duuużo cierpliwości.
Jestem dosyć słabą kucharką, więc nie wiem czy to będzie dobra rada. Jak mi wyszedł raz bez smaku, to dlatego że gotowałam na za małym ogniu. Od tamtej pory pilnuję żeby ciągle bulgotał i wychodzi pyszny, mimo że robię bez mięsa (czyli to w sumie już nie rosół, ale nieważne). Dużo warzyw i przypieczona cebula też są ważne.
Ja zawsze najpierw podgotowuje samo mięso i albo zbieram szumowiny jak już wszystkie wypłyną albo wymieniam całą wodę, dużą robotę robi też podpalana cebula - po pierwsze dodaje fajnej głębi smaku a po drugię jest to swego rodzaju cheat na ciemniejszy kolor rosołu jeśli zostawisz nieobraną. Oczywiście rosołu nie należy zagotowywać tylko powinien sobie mrygać przez cały czas gotowania czyli u mnie 2h+, dobrze posolić i popieprzyć i powinno być git.
Na pierwszy rzut oka brakuje cebuli, pieprzu, ziela angielskiego i liscia laurowego.
Pamietaj, zeby wody bylo wzglednie malo. Najlatwiej ocenic to tak, ze woda ledwo przykrywa skladniki. W razie czego zawsze mozesz dolac.
Dobrym sposobem jest dac rozne rodzaje miesa. Z kurczaka nadaja sie: porcja rosolowa, skryzdelka, uda, cwiartki, szyja. Fajnie jest dodac kawalek innego ptaka, jesli mozesz dostac pojedyncza czesc - szyja czy skrzydlo z indyka lub kaczki.
Wrzucasz wszystko do garnka (mieso, warzywa, przyprawy), zalewasz woda i wlaczasz palnik srednio-mocny. Czekasz, az zacznie sie gotowac i powoli zmniejszasz moc. Gotujesz. Dlugo i powoli. U mnie to zazwyczaj co najmniej 5h od momentu wlaczenia kuchenki.
Jak chcesz bardziej podkrecic smak - upiecz wczesniej mieso w piekarniku i wrzuc wszystko (wlacznie z sokami z miesa) do garnka. Choc imho nie warto - dodatkowe 2h, a roznica nie taka duza :p
Co prawda nie jestem ekspertem rosołowym, ale ja:
1. Zawsze warzywa i mięso, przed gotowaniem, wkładam do piekarnika i piekę aż wszystko się zarumieni. Dodaje to zupie złotego koloru oraz dodatkowego, intensywnego smaku.
2. Nauczyłem się, że niestety na dobry rosół musisz dać stosunkowo dużo warzyw i mało wody. Wszystko powinno być delikatnie przykryte wodą. Z trzech marchewek, selera i paru skrzydełek niestety nie dostaniesz 2l zupy :( Mi zawsze jest smutno na koniec jak patrzę na ilość powstałego rosołu, ale cóż :)
Jeśli chodzi o sól, to moment jej dodania nie wpłynie na efekt końcowy. Ja zawszę daję na końcu, bo po paru godzinach gotowania zawsze zostanie mniej płynu i efekt końcowy będzie bardziej słony.
Powodzenia, mam nadzieję, że uda Ci się osiągnąć rosołowy zen :)
Moja taktyka jest następująca, ilość mięsa razy trzy i wynik to ilość wody którą wlewam do gara. Na początek daję liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty a sól na sam koniec. W momencie kiedy mięso zaczyna się gotować to wrzucam marchew, pietruszka, seler, liście pora, cebula i ząbek czosnku. Gotuję na najmniejszym ogniu na najmniejszym palniku około pięciu, sześciu godzin. Soli sypię w zależności od ilości wody w wywarze, tzn. jeżeli wlałem 2l wody to sypię 10g soli, jeżeli wlałem 1.6l to sypię 8g, czyli po połowie. I na samiutki koniec wrzucam natkę po krojona.
Proporcja powinna być +- 1kg mięsa na 2litry wody.
Zmniejszyłbym ilość warzyw, w szczególności marchewki (niektórzy szefowie kuchni nawet w ogóle nie dodają marchewki bo jest bardzo słodka).
Sól w ogóle dodaj na samym samiutkim końcu po trochu sprawdzając czy jeszcze czy już.
Jak długo gotujesz ten rosół?
Warzywa bardzo szybko oddają smak w porównaniu do mięsa stąd nie muszą być przez cały proces - Ja zazwyczaj wrzucam samo mięso, gotuję przez godzinę, dopiero potem dodaję warzywa i gotuję dalej 1-2 (lub nawet 3) godziny.
Do rosołu oprócz składników wymienianych w poprzednich odpowiedziach. Warto dodać jeszcze 1 pomidor, umytego, w skórce w całości. Można go gotować 15-20 minut i wyjąć. Gotuje się tak żeby się nie rozpadł i dało się go wyłowić.
Dodaje to trochę smaku, ale przede wszystkim daje bardzo ładny kolor.
Najlepszy przepis jaki ja mam i się podzielę:
1. Weź duży garnek - ja biorę takie 5L
2. Weź 2 ćwiartki z kurczaka + 2 kawałki szpondru średniej wielkości, tak ok 700g. Jak chcesz bardziej aromatyczny rosół to dodaj indyczą szyję, ćwiartkę z kaczki (tylko, że wtedy wyjdzie tłusty)
3. Dodajesz warzywa: 4 marchewki duże/średnie, 1 pietruszkę, 1/4 selera, pół średniego pora, opaloną cebulę
4. Dodajesz przyprawy: min. 1 łyżkę stołową soli, pieprz do smaku, min. 8 ziaren ziela angielskiego, min. 3 duże liście laurowe
5. Zalewasz wodą do przykrycia warzyw i mięsa, ale nie więcej
6. Zagotowujesz wszystko, a potem gotujesz na małym ogniu min. 2 godziny
Po tym czasie wywar będzie pełny i smaczny. Oczywiście po wyjęciu warzyw i mięsa możesz doprawić, tylko nie maggi.
Polecam mięso z takiego rosołu, idealnie nadaje się na farsz do pierogów, krokietów, a warzywa możesz użyć w sałatce.
Dodać szyjkę indyka, lepsze tłuste mięso. Gotować z 6 godzin spokojnie, ale doprowadzić do gorąca i gotować na mniejszym ogniu (wolniej ścina się mięso i wyciągają się składniki ze szpiku). Dodać octu, też wyciąga wszystko co dobre z mięsa i kości. Sól dodawać później.
Ja lecę po najmniejszej linii oporu:
Pałeczki z kurczaka 6-8szt.
Warzywa mrożone paski.
2 kostki rosołowe.
Vegeta 1 łyżka.
Magii kilka kropli.
Liść laurowy + ziele angielskie. Około 7 liści i kulek.
Wrzucam to wszystko do garnka, zalewam wodą zimną albo gorąca z kranu, zależy jak mi się spieszy. Ogień na maksa, jak zacznie się gotować to ogień na minimum i czekam 30 minut, potem pałeczki wyciągam, obieram z mięsa i wrzucam je do zupy.
Dla lepszego smaku można dodać szponder.
1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Ja dodaję ziele angielskie i liść laurowy też, no i kawałek wołowinki możesz też dorzucić, tylko nie chudej bo to bez sensu, jakiś taki co trochę tłuszczu na nim jest. Sól i pieprz od razu daję, nie na końcu. Eksperymentowałem kiedyś z innym mięsem, na przykład z szyją indyczą, albo z kaczym korpusem, ale strasznie tłusto wychodzi, mi nie smakowało. No i cebule opalaną warto dodać, tylko trzeba ją wyciągnąć wcześniej, nie gotować do samego końca. W ogóle właśnie sobie zdałem sprawę z tego, że ostatni raz robiłem rosół chyba z dwa lata temu, chyba wiem co w niedziele na obiad sobie zrobię ;-)
Najlepiej szponder
To pytanie jeszcze ile dajesz tego mięsa a ile wody.
Ja bym raczej spytał czy OP zmniejsza ogień po zagotowaniu wody. Jakoś człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak niesamowicie łatwo jest przegotować rosół. Woda powinna lekko pyrkać małymi bąbelkami a najczęściej odruchowo dajemy pokrętło na pełną k... Sam spieprzylem w ten sposób kilka zup zanim się nauczyłem. Niby nie jest to jakaś wielka różnica ale jednak zbyt długie trzymanie na mocnym ogniu po prostu całkowicie zabija smak. Imo OP popełnia ten sam błąd co ja.
Przepraszam, a palona cebula to gdzie? A jak siostra robi taki dobry, to może warto ją zapytać?
Zaproponowałabym wspólne gotowanie z siostrą żeby podpatrzeć 😁
Jak rosół wychodzi spierdolony, to dlatego, że: - mało mięsa/dużo wody - mięso wjebane do wrzątku zamiast na zimną - gotowany na w chuj ogniu zamiast na małym - mało warzyw - mało przypraw Kup całą kurę, wytnij cycki, zrób z nich kotlety czy co tam lubisz, tak z połowę skóry wytnij i wyjebaj w kosz, resztę kury do gara, woda aż przykryje i nie więcej bo umrze marynarz, do tego kulki ziela i liście, ale nie pierdol się z tym że 3 kulki i liść, no kurwa, jebaj 10 kulek i 10 liści i jeszcze 10 pieprzów w kulkach, nie trzeba się bać przypraw jak to w polskiej kuchni, zagotuj na małym ogniu (i chuj, że będzie się wchodziło na temperaturę przez godzinę, nastaw se rano), potem gotuj ile wytrzymasz na małym (możesz godzinami), możesz ściągać szumy w międzyczasie jak jakieś będą, ale jak jest dużo, to zmniejsz mi kurwa ten ogień bo miał być mały no co jest z wami, dobra już wyciągnij mięso i przy okazji te jebane kulki i liście żeby potem nie wkurwiały, wypierdol łyżką trochę tłuszczu z góry do zlewu, wsadź z 4 marchewy, selera całego (jak masz takiego arbuza jebanego to pół, ale taki średni to cały), 4 pietruchy, warzywa koniecznie pokrojone wzdłuż nawet na ćwiartki żeby zwiększyć powierzchnię oddawania smaku, dalej na małym z 40 minut, potem por, opalona cebula w połówkach, lubczyku w chuj, kolejne 20 minut czy pół godziny, tak aż się cebula rozjebie, wtedy powąchaj rosół i jak cię już popierdoli z radości to spróbuj, o kurwa prawie nie ma smaku mimo że pachnie jak złoto, no to jebaj soli i pieprzu, spróbuj, więcej soli, spróbuj, więcej soli, spróbuj, masturbuj się z radości, że w końcu się udało, przestań nie zjadaj wszystkiego z gara tylko uspokój się i ugotuj makaron, dopiero chlapaj do gęby. Nie da się tego spierdolić, zapraszam do mnie po dowód jak ktoś jest gotowy rzucić wyzwanie. Jak już skończysz drugi talerz, to przed trzecim wyciągnij warzywa, bo inaczej zrobi się za słodki i chujowy od leżakowania z tą cebulą i marchewkami. Szumowiny zrywaj, ale jak gotujesz na małym (ale kurwa MAŁYM, tak że ledwo w ogóle się gotuje, tam nie ma jebać bąblami, to nie ma nigdy osiągnąć 100 stopni), to szumowin w ogóle nie będzie, a rosół i tak będzie klarowny i nawet ten kolo co mówi że rosół jest niewystarczająco wielowymiarowy powie że on jednak przeprasza, odłoży gazpacho i zacznie szukać przepisu na pomidorową.
Wszystko spoko, ale wyjebaeś skórę z kurczaka zamiast upiec ją do chrupania. Teraz założę 30 fejkowych kont żeby zdownvotować Cię za takie świętokradztwo 👺
No to przez te wszystkie lata wypierdalania jej w śmietnik prawdopodobnie zasłużyłem u ciebie na ukrzyżowanie. Kajam się i obiecuję spróbować następnym razem. Piec czy smażyć? Protipy?
Imho piec, smażona osiąga krytyczne poziomy tłustości (niby spoko, ale potem lekarz mówi niemiłe rzeczy). Skórę wysuszyć (papierowe ręczniczki), zrobić mieszankę przypraw (sól, ostra papryka, pieprz, i inne losowe rzeczy, które mieszczą się w moździerzu takie jak kminek, ziarna kolendry, czy gorczyca), natrzeć skórę, rozgrzać piekarnik do 180C, wrzucić na ruszt, grzać w 180C przez jakieś 15 minut (w air fryerze trochę szybciej, bo mniejsza przestrzeń). Niby można próbować szybciej w 200C, ale ryzyko, że przyprawy się będą węglić i będzie gorzkie. Jeśli za mało chrupkie to można przytrzymać dłużej (mój piekarnik po skończeniu programu ma opcję "kliknij aby zarumienić" - włącza wtedy na 5 minut miniaturowe słońce, więc wyłączam po 2-3, bo inaczej robi się czarno). Stosować jak chrupki. Idź i nie grzesz więcej!
Ja wytapiam z niej tłuszcz w garnuszku i później daje tego kilka kropel do talerza z rosołem. Podobnie robi się olej do ramen. Skwarki które zostają z wytopu przyprawiam i zjadam jako przekąskę albo dodaje do innych dań. Świeżą skórę mrożę i wytapiam jak nazbiera się jej jakaś konkretna ilość
Mietczyński czy to Ty?!
To mi bardziej brzmiało jak ten przeklinający kucharz ze Skandynawii
Blisko, ale cycki i penisy nie leco z nieba.
A w sumie prawda 😅
czytałam z zapartym tchem
Połam te kości które wrzucasz, dodaj więcej lubczyku i dużo pieprzu, możesz wrzucić niewielka ilość suszonych grzybów (na tyle żeby nie było ich na koniec czuć), część mięsa możesz na wysokiej temperaturze podpiec w piekarniku i dopiero dodać (ale jak się wytopi tłuszcz to też dodaj), możesz dać więcej marchwi (nie przesadz bo będzie za słodki ale generalnie ciut słodszy będzie wydawał się "pełniejszy"). Ogólnie dużo wszystkiego. Może być też tak to że psychologiczny efekt, w szkole cudze kanapki zawsze były lepsze
Ja mam takie od Mamy i działa za każdym razem: Składniki: - porcja rosołowa z szyjką i skrzydełkami (bez skrzydełek też git), - małe oczko wołowe lub kawałek szpondra, - 2-3 marchewki, - pietruszka, - spora cebula, - pół selera, - natka pietruszki do posypania, - 2 liście laurowe, - 6 kulek ziela angielskiego, - pół łyżeczki lubczyku, - 8-10 ziarenek pieprzu czarnego. Przygotowanie: - mięso opłukać ciepłą wodą (ble w dotyku, wypłukanie krwi ble), - włożyć do garnka i zalać zimną wodą, - zagotować, - po zagotowaniu zdjąć szumowiny (ble i śmierdzi i obrzydliwe), - dodać warzywa oprócz cebuli, - dodać przyprawy: liście, ziele, lubczyk, pieprz, - WARUJ 30 MINUT, - na palniku obok opiec cebulę: około 2 minuty, - WARUJ 60 minut, - ŻRYJ! (Oczywiście jak mam czas, to gotuję zdecydowanie dłużej - opcja 30+60 jest na szybką wersję).
Co do tych szumowin, to ja robię tak, że zagotowuję mięso w małej ilości wody, gotuję z dwie minuty, żeby wszystko się ścięło, wylewam tę śmierdzącą wodę, przepłukuję mięso, zalewam na nowo i już wtedy gotuję z warzywkami i przyprawami. Kiedyś zdejmowałam cedzakiem to barachło, jak moja mama, i zawsze kończyłam we łzach, bo nigdy nie wychodziło mi to dobrze 🥲
Płukanie mięsa nie ma sensu, tylko rozrzucasz bakterie po kuchni
Odbierdolta się od nas, przepisu mojej Mamy i od nas!
tak jakby nie rozrzucał bakterii tak czy siak that said, mycie mięsa nie ma sensu, osiągniesz ten sam efekt zalewając je wodą na pół godziny i zlewając ten syf który się wytrącił
Jeśli zajebie mnie bakteria z kawałka mięsa na rosół, to znaczy, że nie byłem godzien stąpać po tej planecie
Znaczy, jak tak bardzo boisz się bakterii to musisz sikać przez rurkę Bo jak stoisz to opary polecą ci na całą twarz A jak siedzisz to na całą dupę
Jedyne czego się boję to podatków
Ja się podatków nie boję, bo jestem na uopie i mi sie pit sam rozlicza
Dzięki za przepis z fajnymi komentarzami, parsknąłem śmiechem przy twoich nawiasach 😅😂🙂
kurczak jest dość mało wyrazistym mięsem, może spróbuj dodać inne kawałki.
Ja robie ze skrzydeł indyka
Świnia, Krowa, Gęś/Kaczka
Najsmaczniejsze rosoły są drobiowo-wołowe. Polecam dodać szponder albo inne tego typu nie za drogie mięso. Marchewki tez nigdy nie za dużo, ja zawsze wrzucam tak conajmniej z 4. Do tego pamiętaj żeby zdejmować szumowiny (szarą pianę) z powierzchni zupy bo w przeciwnym razie wywar wyjdzie mętny i mało apetyczny.
Dokładnie tak jest, kości wołowe robią z niedzielnej lury królewski bulion. Nie jest tanio, ale jeżeli priorytetem jest smak, to warto I żeby wyciągnąć jeszcze więcej umawiać, to można porcje rosołowe razem z warzywami podpiec (skarmelizować) w piekarniku przed gotowaniem
palona cebula to mus
Wbrew temu co wszyscy mówią cebuli palić nie musisz, ale podsmaż ja4na brązowo w tym garnku, w którym gotujesz rosół. Mięso też, albo podpiecz szybko w wysokiej temperaturze. Najpierw mięso do zimnej wody, bez warzyw, warzywa później. Możesz dodać parę suszonych grzybów, kawałek imbiru, kilka ząbków czosnku. I zdecydowanie polecam dać coś poza kurczakiem. Kaczka np ma dużo więcej smaku. I jeszcze jedno - wiele osób nazwie mnie zbrodniarzem, ale szczypta MSG naprawdę robi mega różnicę. Kup sobie opakowanie i spróbuj
Msg albo sos rybny czynią cuda
Podoba mi się, że wszyscy piszą o rosole, ale każdy o innym. Niby rosół gotuje się w każdym domu, ale to nigdy nie jest taki sam rosół. Ja nie lubiłam swojego rosołu aż nie odkryłam, że wolę jak jest mniej marchewek (=więcej pietruszki i selera) i że po prostu za mało go solę (już po ugotowaniu wszystkiego, nie wcześniej)
Zgadzam się. Dopiero dzięki babci mojego chłopaka dowiedziałam się, że pietruszka i seler podane w rosole są przepyszne. Moja mama nakładała zawsze tylko marchewkę, a resztę warzyw wyrzucała!
Spróbuj całego kurczaka gdzieś znaleźć. Takiego typu bio, zagrodowego, wiejskiego, coś w tym stylu. Nie tego z fermy, bo to syf i obraza Boska.
Podstawą gotowania rosołu jest wkładanie mięsa do zimnej wody. Kurczaka można połączyć z indykiem lub kawałkiem czerwonego mięsa lub nawet wędzonej kości, co powinno poprawić smak. Dorzucamy sporo soli, dużo pieprzu w ziarenkach, kilka kulek ziela angielskiego, parę liści laurowych, opcjonalnie goździk i czosnek. Taka mikstura ma się zagotować na niewielkim ogniu i powinna gotować się ponad godzinę. Po tym czasie dorzucamy warzywa, ale wagowo/objętościowo marchew powinna równoważyć białe warzywa. W zależności od preferencji można dołożyć cebulę w opcji przypieczonej nad palnikiem, co daje wyraźny posmak. Wielbiciele ostrych potraw dodatkowo wkładają kawałek białej kapusty. Wywar z dołożoną wkładką warzywną powinien gotować się kolejną godzinę, w tym przypadku wyznacznikiem nie jest twardość/miękkość warzyw oraz mięsa. Wszelkiego rodzaju kostki w tym przypadku popsują smak, a przyprawy w płynie radzę dolewać dopiero na talerzu.
Po pierwsze, wiecej rodzajow miesa. Wolowina, kaczka, itp. Po drugie gotuj ma malym ogniu i dluuuuugo. Cala noc np.
Ale nie wsadzasz warzyw od razu z mięsem, prawda?
To nie jest problem - raczej kwestia proporcji. Super rosół (czy właściwie bulion) wychodzi z szybkowaru.
Ja mogę powiedzieć że u mnie rosół wszedł na inny poziom jak zaczęliśmy uzywać włoszczyzny z warzywniaka a nie z biedry/lidla
U mnie rosół wszedł na inny poziom jak zaczęliśmy używać włoszczyzny z warzywniaka a nie z biedry/lidla
mówisz? Ja właśnie uzywam tylko takiej
Więc w takim razie mój zasób rad się skończył.
Pierwsze dwa możliwe błędy jakie widzę to możesz dawać za dużo wody i nie solisz od razu. Niekoniecznie do smaku ale taka łyżkę chociaż. Co do ilości wody to osobiście daje na 4 litrowy garnek korpus i kości z jednej kury. Dopiero po zebraniu szumowin dodaję warzywa i przyprawy. Wtedy jakieś 2-3 godzinki na niskim ogniu, bez wrzenia. Im mniej będzie bulgotać w garnku tym bardziej klarowny rosół będzie
1. Więcej soli. 2. Cebulę przyprazyc na suchej patelni. 3. Więcej soli.
Najlepszy staropolski rosół pyrka na malutkim ogniu 4-5 godzin. Szumowiny po mięsie też trzeba starannie zdjąć na początku -> dodać warzywa. A sól na sam koniec, bo mięso inaczej wyschnie i będzie łykowate.
Jeszcze opalona cebula
Kup szybkowar. I koniecznie zimna woda i zdjąć wszystkie szumowiny i dopiero wtedy przyprawiać i dodawać włoszczyznę. Mieszać mięso - udka z kurczaka z fladrą wołową. Musi być kość w mięsie. I trochę tłuszczu. W szybkowarze 1,2/1,3 h i pyszne jest.
A ja polecam gorąco kupić szybkowar. Długo się broniłem ale jak już kupiłem to jak już w jakiej knajpce zamówię zupę to zazwyczaj jestem zawiedziony. W domu wychodzi lepsza 😁 Wrzucasz części rosołowe, włoszczyznę i jakieś zioła (polecam lubczyk) ok. 40 min do 1h i jest super zupa
moja mama daje wszystko - mięso, kostkę, sól i magi
Mój jak wychodzi to zawsze mówi o której wróci.
Najlepiej na 3 mięsach, kurczak, indyk i kawałek wołowiny z kością
Najpierw samo mięso dobrą godzinę, potem dodajesz sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy i redukcja mocy do delikatnego wrzenia. Jak to chwilę po bulgocze dopiero dajesz warzywa. Nie zapomnij cebulę opalić na ogniu trochę.
Bo rosół bez palonej cebuli smakuje jak słona woda z tłuszczem.
Jakie proporcje wody do mięsa i warzyw? Ja zawsze daje tyle że garnek jest po brzeg wypełniony zanim dodam wodę. Zazwyczaj 1.5 - 2kg mięsa (np indyk + szponder wołowy). A i polecam podpiec warzywa w piekarniku a cebulę przypalić.
Za dużo marchewki i wody. Na 6 misek zupy polecam pół selera góra, cebulę, 1-2 pory, 50g marchewki, 50g pietruszki, natkę pietruszki, porcję rosołową, szyje z indyka, skrzydełka z kurczaka. Ostatnio mi wyszedł z golonką z indyka smaczny. Do tego liście laurowe, ziele angielskie, w pizdu sosu sojowego i opcjonalnie sól. To wszystko dobrze żeby gotowało się przynajmniej 4 godziny. Wody lej tyle żeby ledwo zakryć składniki i nie więcej.
Upiecz warzywa przed wrzuceniem do gara.
Mój przepis: - mięso do garnka - zalewam woda - puszczam ogień/indukcję na 70% aż pojawia się pierwsze bąbelki - zmniejszam na mały ogien - zbieram szumowiny (trzeba powtarzać co chwilę przez 5-10 minut) - dopiero teraz dodaje sól, pieprz, lubczyk, kostkę rosołowa, trochę czosnku w proszku (co kto lubi) - gotuje na małym ogniu przez ok godzinę - dodaje warzywa - marchewka w paski, por w kółeczka, cały nieobrany seler (tylko go płukam pod wodą, skórka ma aromat), cała pietruszka, cebula w całości - dodaje ziele angielskie i liść laurowy - sprawdzam, czy nie za słona / nie za mało słona i dodaje najwyżej jeszcze trochę przypraw - zostawiam na małym ogniu na 1,5-2 Robiłem wersję na kurczaku, indyku, kaczce i mieszana i chyba daje radę
Osobiście polecam najpierw przypiec mięso/kości w piekarniku by miały bardziej wyrazisty smak, a dopiero później na nich gotować.
Polecam spróbować na kaczce :) wychodzi strasznie tłusty, ale wystarczy tego tłuszczu trochę zdjąć, jak przestygnie. Niestety trzeba mieć też nożyce do poćwiartowania tego, ale zdecydwowanie warto. Dodatkowo, jak pisali inni - wody tylko tyle, żeby przykryć, co w garze i duuużo cierpliwości.
Do garści dobrych porad dorzucę jeszcze jedną: zamień kurczaka na perliczkę :)
Jestem dosyć słabą kucharką, więc nie wiem czy to będzie dobra rada. Jak mi wyszedł raz bez smaku, to dlatego że gotowałam na za małym ogniu. Od tamtej pory pilnuję żeby ciągle bulgotał i wychodzi pyszny, mimo że robię bez mięsa (czyli to w sumie już nie rosół, ale nieważne). Dużo warzyw i przypieczona cebula też są ważne.
Ja zawsze najpierw podgotowuje samo mięso i albo zbieram szumowiny jak już wszystkie wypłyną albo wymieniam całą wodę, dużą robotę robi też podpalana cebula - po pierwsze dodaje fajnej głębi smaku a po drugię jest to swego rodzaju cheat na ciemniejszy kolor rosołu jeśli zostawisz nieobraną. Oczywiście rosołu nie należy zagotowywać tylko powinien sobie mrygać przez cały czas gotowania czyli u mnie 2h+, dobrze posolić i popieprzyć i powinno być git.
Na pierwszy rzut oka brakuje cebuli, pieprzu, ziela angielskiego i liscia laurowego. Pamietaj, zeby wody bylo wzglednie malo. Najlatwiej ocenic to tak, ze woda ledwo przykrywa skladniki. W razie czego zawsze mozesz dolac. Dobrym sposobem jest dac rozne rodzaje miesa. Z kurczaka nadaja sie: porcja rosolowa, skryzdelka, uda, cwiartki, szyja. Fajnie jest dodac kawalek innego ptaka, jesli mozesz dostac pojedyncza czesc - szyja czy skrzydlo z indyka lub kaczki. Wrzucasz wszystko do garnka (mieso, warzywa, przyprawy), zalewasz woda i wlaczasz palnik srednio-mocny. Czekasz, az zacznie sie gotowac i powoli zmniejszasz moc. Gotujesz. Dlugo i powoli. U mnie to zazwyczaj co najmniej 5h od momentu wlaczenia kuchenki. Jak chcesz bardziej podkrecic smak - upiecz wczesniej mieso w piekarniku i wrzuc wszystko (wlacznie z sokami z miesa) do garnka. Choc imho nie warto - dodatkowe 2h, a roznica nie taka duza :p
Co prawda nie jestem ekspertem rosołowym, ale ja: 1. Zawsze warzywa i mięso, przed gotowaniem, wkładam do piekarnika i piekę aż wszystko się zarumieni. Dodaje to zupie złotego koloru oraz dodatkowego, intensywnego smaku. 2. Nauczyłem się, że niestety na dobry rosół musisz dać stosunkowo dużo warzyw i mało wody. Wszystko powinno być delikatnie przykryte wodą. Z trzech marchewek, selera i paru skrzydełek niestety nie dostaniesz 2l zupy :( Mi zawsze jest smutno na koniec jak patrzę na ilość powstałego rosołu, ale cóż :) Jeśli chodzi o sól, to moment jej dodania nie wpłynie na efekt końcowy. Ja zawszę daję na końcu, bo po paru godzinach gotowania zawsze zostanie mniej płynu i efekt końcowy będzie bardziej słony. Powodzenia, mam nadzieję, że uda Ci się osiągnąć rosołowy zen :)
Moja taktyka jest następująca, ilość mięsa razy trzy i wynik to ilość wody którą wlewam do gara. Na początek daję liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty a sól na sam koniec. W momencie kiedy mięso zaczyna się gotować to wrzucam marchew, pietruszka, seler, liście pora, cebula i ząbek czosnku. Gotuję na najmniejszym ogniu na najmniejszym palniku około pięciu, sześciu godzin. Soli sypię w zależności od ilości wody w wywarze, tzn. jeżeli wlałem 2l wody to sypię 10g soli, jeżeli wlałem 1.6l to sypię 8g, czyli po połowie. I na samiutki koniec wrzucam natkę po krojona.
Gotuj zupę na mały ogniu.
Proporcja powinna być +- 1kg mięsa na 2litry wody. Zmniejszyłbym ilość warzyw, w szczególności marchewki (niektórzy szefowie kuchni nawet w ogóle nie dodają marchewki bo jest bardzo słodka). Sól w ogóle dodaj na samym samiutkim końcu po trochu sprawdzając czy jeszcze czy już. Jak długo gotujesz ten rosół? Warzywa bardzo szybko oddają smak w porównaniu do mięsa stąd nie muszą być przez cały proces - Ja zazwyczaj wrzucam samo mięso, gotuję przez godzinę, dopiero potem dodaję warzywa i gotuję dalej 1-2 (lub nawet 3) godziny.
Do rosołu oprócz składników wymienianych w poprzednich odpowiedziach. Warto dodać jeszcze 1 pomidor, umytego, w skórce w całości. Można go gotować 15-20 minut i wyjąć. Gotuje się tak żeby się nie rozpadł i dało się go wyłowić. Dodaje to trochę smaku, ale przede wszystkim daje bardzo ładny kolor.
Śledź nie ryba, rosół nie zupa....
>Zawsze smakuje jak słona woda z tłuszczem. Mamo? To Ty?
Najlepszy przepis jaki ja mam i się podzielę: 1. Weź duży garnek - ja biorę takie 5L 2. Weź 2 ćwiartki z kurczaka + 2 kawałki szpondru średniej wielkości, tak ok 700g. Jak chcesz bardziej aromatyczny rosół to dodaj indyczą szyję, ćwiartkę z kaczki (tylko, że wtedy wyjdzie tłusty) 3. Dodajesz warzywa: 4 marchewki duże/średnie, 1 pietruszkę, 1/4 selera, pół średniego pora, opaloną cebulę 4. Dodajesz przyprawy: min. 1 łyżkę stołową soli, pieprz do smaku, min. 8 ziaren ziela angielskiego, min. 3 duże liście laurowe 5. Zalewasz wodą do przykrycia warzyw i mięsa, ale nie więcej 6. Zagotowujesz wszystko, a potem gotujesz na małym ogniu min. 2 godziny Po tym czasie wywar będzie pełny i smaczny. Oczywiście po wyjęciu warzyw i mięsa możesz doprawić, tylko nie maggi. Polecam mięso z takiego rosołu, idealnie nadaje się na farsz do pierogów, krokietów, a warzywa możesz użyć w sałatce.
Dodać szyjkę indyka, lepsze tłuste mięso. Gotować z 6 godzin spokojnie, ale doprowadzić do gorąca i gotować na mniejszym ogniu (wolniej ścina się mięso i wyciągają się składniki ze szpiku). Dodać octu, też wyciąga wszystko co dobre z mięsa i kości. Sól dodawać później.
Ja lecę po najmniejszej linii oporu: Pałeczki z kurczaka 6-8szt. Warzywa mrożone paski. 2 kostki rosołowe. Vegeta 1 łyżka. Magii kilka kropli. Liść laurowy + ziele angielskie. Około 7 liści i kulek. Wrzucam to wszystko do garnka, zalewam wodą zimną albo gorąca z kranu, zależy jak mi się spieszy. Ogień na maksa, jak zacznie się gotować to ogień na minimum i czekam 30 minut, potem pałeczki wyciągam, obieram z mięsa i wrzucam je do zupy. Dla lepszego smaku można dodać szponder.
A może trochę przyczituj i dodaj jakiegos kucharka albo vegete..