T O P

  • By -

AutoModerator

1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


AffectionateMetal366

No chyba że jesteś celebrytą, wtedy nie musisz patrzeć ile masz w organizmie.


Current_Rate_332

I staruszki na pasach można nawet przejeżdżać!


starnak

Już powyżej 0,5, a nie od 1,5 promila sąd będzie mógł orzec konfiskatę pojazdu – wynika z najnowszej wersji projektu nowelizacji przepisów, przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości.


CSI_Tech_Dept

Ile to jest 0,5? Tzn chodzi mi oto ile trzeba wypić aby przekroczyć 0,5?


LitwinL

Zależy od masy pijącego https://www.calculator.net/bac-calculator.html 2-3 piwa i po prawku najczęściej


pooerh

Jeden "drink" to między 0.2 a 0.4. czyli powiedzmy dwa piwa do ponad 0.5, ale to będzie zależało.


CSI_Tech_Dept

Z jednej strony wydaje się ostro, ale z drugiej strony nikt by nie pozwolił operowania jakiejś niebezpiecznej maszyny w fabryce po dwóch piwach.


machine4891

>Z jednej strony wydaje się ostro Bardziej mnie tu martwi sytuacja "dzień po". 1,5 promila dzień po to pewnie nierealna wartość ale nie wiem jak z 0,5.


AvailableUsername404

Zależy kto ile pije, ale jak masz alkomat to się nagle okazuje, że wcale nie jest tak łatwo coś wydmuchać na następny dzień. Dowód anegdotyczny - parę lat temu znajomi spożywali na spotkaniu do 3-4 nad ranem. Nie picie na umór, ot takie kulturalne spożywanie wódeczki w towarzystwie. Wszyscy poszli w kimę. Po 10 rano śniadanie, wszyscy dmuchali w dwa różne alkomaty i każdy jeden miał 0.0. Jak kogoś łapią rano i ma 2 promile to albo skończył chlać tuż przed wejściem do auta albo jest w cugu od tygodnia.


wouek

No ja jak się żegnałem kiedyś z przyjacielem to nie mogłem wyjechać do 19:00 a skończyłem o 04:30. Trzy razy byłem dmuchać na komendzie


Technical-Elk-7002

Też zależy od alkomatu, taki z allegro to nie to samo co mają policjanci


AvailableUsername404

Z drugiej strony nie chodziło tu o dokładność, czy pokazuje 0.19 czy 0.20 tylko o to, że wskazywał okrągłe 0.0. Jak by wyszło 'cokolwiek' to pewnie i tak by człowiek siedział aż zejdzie do 0. Szkoda ryzykować jak można odczekać tę godzinkę czy ile tam potrzeba czasu.


DrugiTypowyHacker

Błąd pomiarowy taniego alkomatu jest znacznie większy niż 0.02


AvailableUsername404

Oby pokazał, że jest cokolwiek to już powinien być pretekst do odłożenia w czasie wyjazdu.


MarMacPL

>Dowód anegdotyczny - parę lat temu znajomi spożywali na spotkaniu do 3-4 nad ranem. Nie picie na umór, ot takie kulturalne spożywanie wódeczki w towarzystwie. >Wszyscy poszli w kimę. Po 10 rano śniadanie, wszyscy dmuchali w dwa różne alkomaty i każdy jeden miał 0.0. Też dowodów anegdotyczny: byłem na podobnej imprezie. Piliśmy równo, ten sam alkohol, jedliśmy podobnie. Spać poszliśmy około 3 nad ranem. Około 8 wstaliśmy, kawę wypiliśmy, około 9 byliśmy na komendzie w celu przedmuchania. Ja i jeden kolega 0,0. Drugi kolega nie pamiętam ile miał, ale sporo ponad 0,2. To nie była wartość dwóch promili o jakich wspominasz, ale jazda w jego stanie nie byłaby legalna. Trzeźwienie jest mocno indywidualne.


snake5solid

No ale to wystarczy albo pić mniej albo nie pić dzień przed tym jak musisz używać samochodu, czy operować maszyną albo korzystać z komunikacji miejskiej.


Visible_Ad6934

To przy założeniu ze pijesz na hejnał bez żadnego odstępu :) Jedno piwo dla mężczyzny o średniej wadze to około 0.2 ale po godzinie/dwóch wartość już wraca do 0. Najlepiej albo mieć alkomat ze sobą, ale jak się boisz jechać na komisariat by sprawdzić


Eravier

> jak się boisz jechać na komisariat by sprawdzić Tu ważne w tej instrukcji jest, żeby nie jechać tam prowadząc samochód :D


ShortViewToThePast

Najlepiej to nie pić jak wiesz, że będziesz jeździł. Czy to takie trudne wytrzymać ten jeden wieczór bez piwka? Albo pojechać autobusem? Irytuje mnie jak ludzie robią taką matematykę, zamiast zrezygnować z alko.


Cupy94

Szczere mówiąc to jakbym miał wypić jedno piwo i się bać o utratę prawka to już w ogóle wolę nic nie pić


hermiona52

Tym bardziej że teraz wybór piw bezalkoholowych jest ogromny. Moi znajomi, co danego dnia prowadzą, ewentualnie wezmą łyczka jak ktoś pije coś nowego, by spróbować co to jest, i to byłoby na tyle.


pooerh

"Na hejnał bez żadnego odstępu", "dla mężczyzny o średniej wadze" - tak jak piszę, to będzie zależało, natomiast bezpieczniej jest założyć, że to jest wartość graniczna. Ja piję cokolwiek rzadko, ale jak już jestem przy piwie to wciągam dość szybko, po dwóch czuje się już lekko wcięty i nigdy bym nie wsiadł za kierownicę niezależnie od tego, co by wyszło na alkomacie.


DzieciWeMgle

>Najlepiej albo mieć alkomat ze sobą Można też po prostu bawić się bez alkoholu. Zabawa: level hard. Ale lepsze nagrody.


Venthe

I ja, jak zdarta płyta - konfiskata nie powinna być dozwolona. Surowa kara pieniężna, czemu nie. Prawko, a jakże - ale nie sąd powinien decydować co chce zabrać w ramach kary.


MDSExpro

Wręcz przeciwnie, powinien być wymóg konfiskaty, a nie tylko możliwość. Jeżeli wykazujesz się brakiem odpowiedzialności potrzebnej do prowadzenia paru ton rozpędzonego metalu to tracisz faktyczną możliwość prowadzenia paru ton rozpędzonego metalu.


Venthe

Tylko samochód, mój drogi, jest z założenia narzędziem z którego może korzystać nie tylko właściciel. Ale racja, jebać całą rodzinę.


MDSExpro

Za auto odpowiada jego właściciel, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Po konfiskacie ewentualni inni użytkownicy co najwyżej odczują pewien dyskomfort w życiu, za to bez konfiskaty pijak łatwo może kogoś zabić. A jak po konfiskacie rodzina jeszcze wywrze presję na debila że ma nie pić bo nie ma czym jeździc to będzie tylko lepiej dla wszystkich. Tak więc dopuszczanie debili i pijaków metodą na ~~biedne dzieci~~ biedną rodzinę u mnie nie przejdzie, mój drogi.


Venthe

> Za auto odpowiada jego właściciel, ze wszystkimi tego konsekwencjami Super. Więc od tego jest kara pieniężna, utrata prawa jazdy. Nic co powiedziałeś nie sugeruje potrzeby konfiskaty pojazdu > Po konfiskacie ewentualni inni użytkownicy co najwyżej odczują pewien dyskomfort w życiu Masz 100% pewność, że właśnie dla przykładu nie odebrałeś dzieciom możliwości dojazdu do szkoły? Bierzesz to na siebie/sąd ma brać na siebie? Bo to jest esencja tego problemu - czy masz 100% pewności, że odbierając narzędzie rodzinie sprawcy nie stosujesz przypadkiem odpowiedzialności zbiorowej? > za to bez konfiskaty pijak łatwo może kogoś zabić. Pożyczy od rodziny. Weźmie jakiegoś szrota. Naprawdę nietrudno jest pokazać jak bezsensowny jest to argument. > A jak po konfiskacie rodzina jeszcze wywrze presję na debila że ma nie pić bo nie ma czym jeździc to będzie tylko lepiej dla wszystkich. (...) u mnie [to] nie przejdzie, mój drogi. Aha. To mi dużo mówi o Tobie


MDSExpro

> Aha. To mi dużo mówi o Tobie. Och nie, random z internetu broniący pojanych kierowców źle o mnie pomyśli. Moje ego jest zrujnowane! > Pożyczy od rodziny. Weźmie jakiegoś szrota. Naprawdę nietrudno jest pokazać jak bezsensowny jest to argument. Przed chwilą ta biedna rodzina nie miała czym dojechać do szkoły, a teraz ma nadmiar samochodów tak żeby pożyczać xD Nie każdy będzie miał do kogo pożyczyć / za co kupić kolejnego złoma. Efekt = mniej pojanych kierowców na drogach. I tyle z "bezsensowności" tego argumentu. Ale rozumiem czemu ten ciąg myślowy cię przerósł. Już nie wspomnę o fakcie, że chętnych pożyczyć auto będzie dużo mniej jak perspektywa pożyczki będzie się wiązać z dużą szansą utraty pożyczonego auta. > Masz 100% pewność, że właśnie dla przykładu nie odebrałeś dzieciom możliwości dojazdu do szkoły? Bierzesz to na siebie/sąd ma brać na siebie? To pijak za kierownicą odebrał dzieciom dojazd do szkoły. > Bo to jest esencja tego problemu - czy masz 100% pewności, że odbierając narzędzie rodzinie sprawcy nie stosujesz przypadkiem odpowiedzialności zbiorowej? Mam pewność.


Venthe

> Och nie, random z internetu broniący pojanych kierowców źle o mnie pomyśli [Coś słabo z czytaniem ze zrozumieniem.](https://old.reddit.com/r/Polska/comments/1dugk7i/05_promila_i_utrata_samochodu_ministerstwo/lbkh0sy/) > To pijak za kierownicą odebrał dzieciom dojazd do szkoły. Nie. Prawo, które wybiera sobie selektywnie co może zabierać a co nie. > Mam pewność. I dlatego takich ludzi jak Ty nie wolno dopuszczać do tworzenia prawa.


MDSExpro

> I dlatego takich ludzi jak Ty nie wolno dopuszczać do tworzenia prawa. Na szczęście ludzie tacy jak ty nie mają w tym temacie nic do powiedzenia.


Current_Rate_332

Powinni zabierać bez mrugnięcia okiem. Ochlejusowi można wpisać dowolną karę i i tak wsiądzie za kółko na następny dzień. Jak weźmiesz samochód nie będzie miał do czego wejść.


RainNightFlower

No i tak powinno być


SkolloGarm

https://preview.redd.it/leg0nehpmbad1.jpeg?width=557&format=pjpg&auto=webp&s=e1701bc514a7f8afe543eea15913f1b8802a21d2


Nerwus14

Ale, ale, ale! W tych wszystkich karach jest jeden haczyk. Sad moze, ale nie musi tego orzec. Tak jak z kara za kazde przestepstwo. Co z tego, ze kary zostaly zaostrzone skoro sedziowie i tak leca po mozliwym minimum.


Nahcep

tl;dr projekt ustawy (UD34) jest o wiele korzystniejszy dla sprawców niż obecna regulacja [uzasadnienie projektu jeśli komuś się chce czytać ](https://pastebin.com/tJ38qLXR) Przepadek obecnie jest obligatoryjny od promila/0,5 mg na litr powietrza przy wypadku, albo 1,5‰/0,75 mg na litr powietrza Projekt w obecnej formie usuwa te obowiązki Przed: > W razie skazania, o którym mowa w § 1 lub 1a, sąd może orzec przepadek, o którym mowa w art. 44b, a orzeka go, jeżeli zawartość alkoholu w organizmie sprawcy była wyższa niż 1 promil we krwi lub 0,5 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo prowadziła do takiego stężenia. Po: >W razie skazania, o którym mowa w § 1 lub 1a, sąd może orzec przepadek, o którym mowa w art. 44b. Przed: >Sąd orzeka przepadek, o którym mowa w art. 44b, w razie popełnienia przestępstwa określonego w § 1 lub 4, chyba że zawartość alkoholu w organizmie sprawcy przestępstwa określonego w § 1 była niższa niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo nie prowadziła do takiego stężenia. Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami. Po: >W razie skazania, o którym mowa w § 1 lub 4, sąd może orzec przepadek, o którym mowa w art. 44b. Co więcej, cała regulacja dotycząca przepadku równowartości pojazdu leci do kosza


serpenta

Pytanie, jakie będą te wyjątkowo-szczególne okoliczności. Czy to będzie: nazywam się Jerzy Stuhr, czy jednak tam będzie musiała być jakaś uzasadniona konieczność. Przy czym, wydaje mi się, że od 1,5 promila to ten przepadek powinien pozostać bezwzględny. Wsiadanie w takim stanie za kierownicę, nawet w nagłej sytuacji, nie powinno być chyba akceptowane.


Nahcep

"wyjątkowy wypadek uzasadniony szczególnymi okolicznościami" to wytrych jak szkodliwość społeczna, żeby czynnik ludzki mógł zadziałać jak stosowanie prawa jak algorytmu wywoła niesprawiedliwy wynik Acz fakt, że z drugiej strony to coś co można naciągnąć jak majty siostry na mnie żeby wskazać że Pan Celebryta nie może się rozstać ze swoim Lambo


pisz

Pytanie co z tego. Łapią kierowcę, który miał już dwa zakazy prowadzenia pojazdów i tu jest kwestia dlaczego już przy tym drugim zakazie nie ląduje w pierdlu tylko wraca za kółko.


Tranecarid

Ciekawe. Z jednej strony zajebiście, im mniej pijanych kierowców tym lepiej. Raz prawie miałem czołowe z gościem co władował się w mur kilkanaście metrów dalej i był tak najebany, że oczywiście nic mu się nie stało.              Z drugiej jednak strony, to relatywnie niski próg. W Anglii czy USA można jeździć z 0,8.. sporo. Ale duża część Europy pozwala jeździć do 0,5. Zgoda, to już nie jest trzeźwość, ale też nie jest wynik czyniący z kierowcy mordercy szukającego nieświadomie ofiary - dlatego pozwalają tam tak jeździć.    Nie mam opinii, po prostu zastanawiam się, czy nie jedziemy za daleko z tymi przepisami.


Mysterious_Web7517

Nie czyni z kierowcy mordercy ale spowalnia jego reakcje, a to może doprowadzić do wypadku i do śmierci. Chcesz się napić to nie jedziesz autem na spotkanie albo nie wyjeżdżasz spod domu po bułki na rano. To nie powinno być trudne.


minoshabaal

>Nie czyni z kierowcy mordercy ale spowalnia jego reakcje, a to może doprowadzić do wypadku i do śmierci. To co mówisz jest technicznie prawdą, ale też trochę wyolbrzymiasz konsekwencje. Taki sam efekt spowolnienia daje np. niewystarczająca ilość snu, a codziennie tysiące niewyspanych ludzi wsiada za kółko, bo musi. Podejrzewam że gdyby samochód faktycznie mogli prowadzić tylko ludzie "w 100% sprawni, wypoczęci i skupieni" to ruch drogowy ograniczałby się do może 100 osób w skali całego kraju (i to wliczając w to kierowców TIRów i autobusów). Zbyt agresywne limity/przepisy bardzo często robią więcej szkody niż pożytku i mam wrażenie że właśnie zbliżamy się do tego punktu.


exus1pl

> Zbyt agresywne limity/przepisy bardzo często robią więcej szkody niż pożytku i mam wrażenie że właśnie zbliżamy się do tego punktu. Jaką mamy szkodę w tym, że ludzie przestaną prowadzić po pijanemu?


minoshabaal

Jeżeli przegniemy z ograniczeniami to nie tylko nie przestaną prowadzić po alkoholu - zaczną aktywnie uważać te przepisy za niesprawiedliwe i wspomagać ich unikanie. Generalnie jeżeli praktycznie wszyscy "są przestępcami" (bo łamią jakiś skrajnie restrykcyjny zakaz) to społecznie zaczynamy uważać że tak naprawdę nikt nim nie jest, co zaciera tą faktyczną zdroworozsądkową granicę której nie powinno się przekraczać. Idealnym przykładem tego zjawiska jest istnienie aplikacji Yanosik - powszechnie uważa się że drogówka nie pilnuje bezpieczeństwa, tylko "czai się w krzakach i poluje żeby reperować budżet kasą z mandatów". W efekcie powstała dedykowana aplikacja informująca "gdzie polują", a kierowcy od dawna ostrzegają się wzajemnie migając światłami. Społeczeństwo kolektywnie pracuje żeby ominąć uważa ten niesprawiedliwy ich zdaniem fragment przepisów, przez co kary unikają też faktyczni piraci drogowi. Francuz który wypił kieliszek wina do kolacji i wraca do domu nie musi obawiać się mandatu/konfiskaty bo te kary są są przeznaczone dla ludzi którzy faktycznie przeginają. W takiej samej sytuacji Polak staje się "wielkim, złym przestępcą™", a skoro już nim jest to równie dobrze może wypić jeszcze jeden kieliszek, przecież kara będzie taka sama.


machine4891

>zaciera tą faktyczną zdroworozsądkową granicę której nie powinno się przekraczać. Już teraz tak mamy, jadąc szybciej prostą przez las "w terenie zabudowanym" i ignorując całą masę innych, źle ustawionych znaków. A potem ignorowanie znaku dobrze postawionego źle się kończy. Dobrze mówisz.


Kompot45

Polacy mają opór na jakiekolwiek regulacje wokół samochodów, więc to nie jest nowość. Dlatego aut jest nasrane wszędzie, trawniki zdemolowane, plamy oleju na zarwanych chodnikach, a czasami niefartem zamiast dojechać do domu spłoniesz razem z żoną i dzieckiem w aucie, bo ktoś akurat musiał zapierdalać (bo przecież auta są teraz bezpieczniejsze, a „ja przecież dobrze jeżdżę”). W dupie to mam ile wypiłeś i czy to była „kulturalna lampka wina do kolacji” czy cokolwiek innego. Masz alkohol powyżej limitu we krwi - nie jedź. I serio gówno mnie obchodzą jakiekolwiek uzasadnienia, usprawiedliwienia i inne, bo kompletnie mam to w dupie jak dotrzesz do domu po piwku, jedyne co mnie obchodzi to nie chodzenie na pogrzeby bliskich, bo ktoś „wypił tylko lampkę albo dwie do kulturalnej kolacji”. Kierowców którzy jeżdżą pod wpływem absolutnie powinno się jebać karami. Auto to nie jest jakieś prawo nadane przez Boga, a przywilej.


Mysterious_Web7517

Nie twierdze, że przepisy trzeba zaostrzyć ani, że tylko w 100% wypoczęci, sprawni i skupieni powinni prowadzić. Jednak trochę jest różnica miedzy źle spałem w nocy bo czynniki zewnętrzne czy zdrowotne i rano do pracy, a wypiłem browarka i wsiadłem za kółko. To 0.5 jest wg. mnie zdrową granicą ale mimo wszystko póki to nie jest sytuacja awaryjna to jeśli wiesz, że masz kierować - po prostu odpowiedzialnie trzymaj się z dala od alko.


Tranecarid

> To 0.5 jest wg. mnie zdrową granicą Zdecydowana większość Europy też tak uważa. U nich dopiero od tej granicy zaczynają się jakiekolwiek konsekwencje. U nas możesz stracić samochód.


69_maciek_69

>Jednak trochę jest różnica miedzy źle spałem w nocy bo czynniki zewnętrzne czy zdrowotne i rano do pracy, a wypiłem browarka i wsiadłem za kółko Nie ma różnicy


DzieciWeMgle

Jest różnica. Zmęczony (albo obolały) człowiek jest świadomy swojego stanu. Osoba po spożyciu, a tym bardzej w stanie nietrzeźwości - nie jest. Ta pierwsza ma realną możliwość racjonalnej oceny swojego stanu. Ta druga nie. Kilka dni temu jakiś napruty debil uznał, że z 3ciego piętra zejdzie po ścianie. Myślisz, że jakby bolał go kręgosłup to też by tak zrobił?!


Stil930

Jest świadomy i co z tego? I tak siada za kółko. Połowa amerykańskich anestezjologów w czasie treningu miała wypadek albo była blisko po dyżurze. https://www.theguardian.com/society/2017/jul/06/half-of-junior-doctors-having-accidents-or-near-misses-after-night-shifts Chyba już bym wolał żeby koło mnie jechał człowiek po 3 piwach wypitych w czasie obiadu niż rezydent po 24-godzinnym zapierdolu na dyżurze.


DzieciWeMgle

Rezydentów po 24goidznnym dyżurze jest 1 na 100k/na milion? To ja wolę jednego na milion zmęczonego, z których co drugi weźmie taksi, albo pójdzie spać w socjalnym, niż 1 na 5 kierowców jeżdżących pod wpływem. https://www.safehome.org/resources/dui-statistics/#:\~:text=Last%20year%20alone%2C%20about%2020,counterparts%20to%20drive%20while%20intoxicated.


Tranecarid

To teraz dolicz świeżo upieczonych rodziców. Łóżkowych maratończyków. Nałogowych graczy. Kurczę, ludzi z zaburzeniami snu. Mógłbym się założyć, że na drodze zdecydowanie częściej spotykasz ludzi co zarwali nockę niż kogoś kto wypił więcej niż piwo i wsiadł za kierownicę. I to kilka rzędów wielkości.


69_maciek_69

>Osoba po spożyciu, a tym bardzej w stanie nietrzeźwości - nie jest. XD co


Tranecarid

No nie zgadzam się. Osoba z 0,5 jest w pełni świadoma swojego stanu. To nie jest 1,5 i „jessem szeźwy”. Gdybym teraz był po dwóch browarach i był zmuszony prowadzić samochód z jakiegoś nadzwyczajnego powodu to wiedziałbym że nie mogę cisnąć ile fabryka dała. Mało tego, wyobrażam sobie, że po dwóch piwach jest się bardziej świadomym ograniczeń niż gdy jest się bardzo niewyspanym.


machine4891

>Myślisz, że jakby bolał go kręgosłup to też by tak zrobił?! Sugerujesz, że zrobił to poniżej górnej granicy 0,5 promila? Bo taki jest kontekst. Co z tego, że niewyspani są świadomi. Jeżdżą bo muszą i legalnie mogą. To samo masz, jak jedziesz w gorączce po lekarstwa do apteki albo ze zwykłym bólem głowy.


AvailableUsername404

>Zbyt agresywne limity/przepisy bardzo często robią więcej szkody niż pożytku i mam wrażenie że właśnie zbliżamy się do tego punktu. To nie wymiar kary a jej nieuchronność jest najlepszym bezpiecznikiem. Prosta sytuacja - zwykła droga w terenie zabudowanym, większość kierowców jedzie pewnie ze 70. Odcinkowy pomiar prędkości i nagle każdy jeden jedzie poniżej limitu (niektórzy nawet za dużo poniżej).


minoshabaal

Tyle że jest niestety fundamentalna społeczna różnica między "nie robię tego bo oberwę batem" a "nie robię tego bo to złe". W tej pierwszej sytuacji przepisy respektowane są tak długo jak "nad głową wisi bat" i ani sekundy dłużej, w tej drugiej przepisy uznawane są za słuszne i nie wymagają żadnego przysłowiowego bata. Odcinkowy pomiar prędkości jest tu idealnym przykładem - mam w okolicy taki i można łatwo poznać kto jedzie "od bramki do bramki" a kto skręca wcześniej. Grupa pierwsza jedzie na tym odcinku 50 km/h, grupa druga 80 km/h - właśnie dlatego że znaleźli furtkę jak "uniknąć bata". Zbyt restrykcyjne przepisy przestrzegane są tylko pozornie i "kiedy ktoś patrzy", a tak naprawdę uczą ludzi szukania dziur którymi mogliby ich uniknąć. Problem jest taki że jak ktoś traci szacunek do prawa, to traci go nie do "tego jednego głupiego przepisu" tylko całościowo.


AvailableUsername404

Kiedyś myślałem, że to kwestia pokolenia skażonego poprzednim ustrojem. Niestety w młodszych pokoleniach nadal nie widzę jakiejś znaczącej poprawy w tej kwestii.


Kompot45

„To nie wymiar kary a jej nieuchronność…” Ciągle się to u nas powtarza w dyskusjach na temat mandatów, natomiast coraz bardziej czuję, że to tylko odwracanie uwagi, bo dane wcale tego nie pokazują. Większe mandaty i konfiskata za jazdę pozytywnie wpłynęły na ilość wypadków na drogach i mniejszą ilość mandatów. Wątpię, że nagle proporcjonalnie zmieniła się ilość patroli (a to i tak nie wpłynęłoby tak bardzo na wypadki). Więc prawda jest taka, że nie, nie tylko nieuchronność ma znaczenie. Polacy nie mieli czego się bać, bo w sumie czego przy starych przepisach? Patroli mało, więc szansa mała, a nawet jak się trafi to dostaniesz grosze mandatu. To są dwa równie ważne czynniki.


Chwasst

To nie są zbyt agresywne przepisy. Jak ktoś jest niewyspany, średnio kontaktuje i wsiada w auto zamiast pojechać autobusem/pociągiem/tramwajem to też jest jebanym debilem i potencjalnym mordercą. Margines powinien wynosić zero. Nie czujesz się sprawny psychicznie i fizycznie - nie wsiadasz za kółko. Jeśli tak wiele osób nie potrafi (co jest chujową wymówką) lub nie może się wyspać to powinniśmy ten problem zaadresować systemowo, a nie luzować przepisy. Also używanie argumentu A BO NA ZACHODZIE EUROPY TO MOŻNA I PO 0.5 JEŹDZIĆ to średni pomysł biorąc pod uwagę jak jeżdżą (jak zwierzęta) Francuzi, Angole, Włosi czy Hiszpanie xD


minoshabaal

>Jak ktoś jest niewyspany, średnio kontaktuje i wsiada w auto zamiast pojechać autobusem/pociągiem/tramwajem to też jest jebanym debilem i potencjalnym mordercą. \[...\] Nie czujesz się sprawny psychicznie i fizycznie - nie wsiadasz za kółko Pytanie za 100pkt - co jeżeli ktoś musi dojechać do pracy a nie mieszka w Warszawie tylko w "Polsce powiatowej" i ten magiczny "autobus/pociąg/tramwaj" po prostu nie istnieje? Żyć z zasiłku dla bezrobotnych? >Margines powinien wynosić zero. **Nie**, **nie** i jeszcze raz **nie** - podejście typu "zero tolerancji" to największy debilizm w historii ludzkości. Kara za przewinienie **musi** podlegać gradacji i zawierać bezpieczny margines błędu dopuszczający zwykle ludzkie zachowania. W przeciwnym wypadku uczymy społeczeństwo ignorowania i omijania przepisów bo skoro (prawie) wszyscy łamiemy jakiś przepis, to (prawie) nikogo nie będzie razić łamanie prawa. Skrajne zakazy nie tylko nie działają, ale wręcz podważają poszanowanie całego prawa jako takiego.


Chwasst

Wyspać się albo zadzwonić po kolegę. Stopniowanie kar to można stosować przy kradzieży lub oszustwie, a nie przy prowadzeniu ważącej ponad tonę puszki gdzie chwila nieuwagi może oznaczać śmierć człowieka. Prowadzenie pojazdów powinno podlegać równie ścisłym przepisom co posiadanie broni.


minoshabaal

>Wyspać się albo zadzwonić po kolegę. Ahh jak ja lubię dyskutować z idealistami - chciałbym żyć w takim świecie jaki wydaje się wam że jest. Bo z tego co rozumiem jak zadzwonisz do swojego szefa że się nie wyspałeś i dlatego spóźnisz się 3h do pracy to nie będzie to miało żadnych negatywnych konsekwencji? Świat nie jest idealny, ludzie nie są idealni - prawo musi mieć wbudowaną tolerancję na ten fakt. >gdzie chwila nieuwagi może oznaczać śmierć człowieka Tak samo tyczy się to siedzenia z laptopem na balkonie mieszkając powyżej \~3 piętra w bloku - chcesz wymagać licencji na posiadanie laptopów czy mieszkanie na wyższych piętrach? >Prowadzenie pojazdów powinno podlegać równie ścisłym przepisom co posiadanie broni. Z tą kluczową różnicą że pojazdy są dla wielu osób narzędziem niezbędnym do funkcjonowania, a broń to zwykła fanaberia (z wyjątkiem pracowników mundurówki). Swoją drogą to biorąc pod uwagę ilość osób "pomylonych z dzikiem" przez spełniających te "ścisłe przepisy dot. posiadania broni" myśliwych, zaryzykuje tezę że prowadzenie pojazdów aktualnie podlega tak samo ścisłym, jeśli nie ściślejszym przepisom.


Chwasst

Zadzwonię do szefa i powiem że biorę NŻ. Albo się wyśpię. Polecam jednak się wysypiać. Skoro tak lubisz stopniować kary to postopniujmy konsekwencje - lepiej dostać opierdol w robocie lub nawet po prostu się spóźnić (bo czasami jednak Ci szefowie są wyrozumiali 🙂) czy potrącić człowieka? Swoją drogą jestem ciekaw czy gadał byś tak samo gdyby taki niepełnosprawny umysłowo kierowca potrącił Ciebie / bliską Ci osobę. Na 100% byłbyś równie wyrozumiały dla patologii XD. Nie sprowadzaj dyskusji do absurdu. Ile ludzi ginie od laptopa który spadł z 3 piętra, a ile od tego że za kierowcą samochodu siedział debil? Nie, nie jest. Samochód to dobro luksusowe. Od jego braku się nie umiera. Jeśli nie masz warunków psychofizycznych żeby go prowadzić, ani środków finansowych żeby zagwarantować dobry stan techniczny pojazdu to nie jeździsz i tyle. Nie ma wymówek. To nie jest zabawka. Z resztą nawet podążając twoją logiką - nie wydaje mi się żebyśmy dawali bezdomnym przyzwolenie społeczne na kradzieże i rozboje dlatego że są głodni albo uzależnieni od alkoholu. Twoje problemy nie dają Ci przyzwolenia na krzywdzenie innych ludzi. No i ostatecznie - patrząc na procedurę na stronie policji i potencjalne kary - zdaje mi się że pozwolenie na broń jednak znacznie trudniej uzyskać i utrzymać niż uprawnienia do prowadzenia pojazdów.


Tranecarid

Ok, zgoda. Ale na zachodzie to działa. To moje pytanie brzmi czy to progi i kary są za to odpowiedzialne czy problem leży gdzie indziej?


AvailableUsername404

Zobacz jak ludzie jeżdżą w tym kraju na trzeźwo a teraz pomyśl, że po pijaku są jeszcze bardziej brawurowi i niebezpieczni.


Tranecarid

Zgadzam się, mamy często do dupy kulturę za kółkiem i za szkłem. Ale akurat jesteśmy narodem który te dwie czynności łączy prawie najrzadziej w Europie więc pytanie czy kolejne sankcje pomogą jeszcze obniżyć ten poziom?


AvailableUsername404

Pytanie czy faktycznie tak mało osób jeździ na podwójnym gazie czy po prostu jest słaba wykrywalność takich zdarzeń. Ja cały czas mam z tyłu głowy artykuł który czytałem jakiś czas temu, że w Polsce średnio sprzedaje się 3mln małpek DZIENNIE. Przyjmując optymistyczne założenie, że każdy pijący bierze 2 to jest 1,5mln pijących każdego dnia. Możemy się tylko domyślać czy każdy z nich jeździ komunikacją miejską.


Mysterious_Web7517

Problem leży w egzekucji tego prawa. Począwszy od coraz większej ilości wakatów w policji przez kiepskie egzekwowanie prawa gdzie policja wlepić czasem srogi mandat (lub sąd zasądzić taką karę) to część kar jest śmiesznie niska.


WolverineLeather1577

Na zachodzie wiele rzeczy działa np. randomowo przyjmowanie uchodźców albo opieranie swojej gospodarki na tanim gazie i wygaszanie elektrowni atomowych.


Tranecarid

No ładny chochoł ale szybki google pokazuje, że poza Francją (whoa) która jest poza skalą i Niemcami (z którymi jeseśmy jakoś tam na równi) to w zasadzie ten problem (ten o którym rozmawiamy) prawie nie istnieje. To może jednak problem jest gdzieś indziej?


CSI_Tech_Dept

> opieranie swojej gospodarki na tanim gazie i wygaszanie elektrowni atomowych Z tym nie jest do końca tak prosto. Jeżeli chcemy produkować prąd używając odnawialnej energii, jak słońce czy wiatr to ta energia jest dużo tańsza i potrafimy wyprodukować wystarczającą ilość. Problemem jest, że produkcja z tych źródeł często się zmienia. Czasami nie ma wiatru, a słońca nie ma co noc, więc potrzeba innych źródeł i tu właśnie jest duży problem. Na przykład jak mamy elektrownię na węgiel, to nie można jej tak prosto wyłączyć i włączyć jak trzeba. Elektrownia na węgiel z tego co pamiętam potrzebuje 2 dni aby się rozkręcić i produkować w maksymalnej wydajności. Podobnie jest elektrownią atomową. Daje stabilną moc, jest najczystsza z źródeł nieodnawialnych ale nie można jej szybko skalować. Też potrzebuje kilka dni na zmianę. Takie ograniczenia sprawiają, że nie można efektywnie używać elektrowni ze źródeł odnawialnych bo np elektrownie na węgiel czy atomowe nadal muszą pracować przez ten czas. Dlatego popularne są elektrownie na gaz. One niestety zanieczyszczają więcej niż elektrownie atomowe, chociaż nie aż tak źle jak węglowe, ale przynajmniej można szybko zmienić ile energii mogą produkować, więc działają lepiej z energiami odnawialnymi. Elektrownie atomowe nadal miały by sens, ale trzeba wybudować technologie które by przetrzymywały nadmiar energii, która mogłaby być użyta jak nie ma wiatru czy słońca. Z tego co wiem jest kilka rozwiązań ale w nie również trzeba zainwestować: - pompowanie wody do jakiegoś dużego zbiornika na górze, i później jak ta woda spływa i produkuje energię - przetrzymywanie energii termicznej, jak na przykład podgrzewanie wody aby później można to ciepło użyć do produkcji energii - mechaniczne - np koło zamachowe - najbardziej oczywiste: baterie (też widziałem sugestie, że przy wprowadzeniu samochodów EV można by używać ich do trzymania takiej energii. np właściciel mógłby wyznaczyć ile baterii na ten cel można użyć i za to dostałby jakieś zniżki) Głównym problemem jest to, że takie rozwiązania najpierw trzeba wybudować, dodatkowo żadne z nich nie jest idealne. Ale to tłumaczy dlaczego w chwili obecnej Niemcy polegali na gazie. Jeżeli chodzi o elektrownie nuklearne to faktycznie niefajnie, że zamknęli. Tak, jest argument, że te elektrownie już są stare ale w takim razie może lepszym byłaby budowa nowych razem z rozwiązaniami, które mogą przetrzymywać energię.


69_maciek_69

Spoko, zmierzmy się w jakiejś konkurencji na czas reakcji. Jak będziesz mieć 20ms więcej niż ja to odbieramy ci prawko bo przecież są większe szanse że spowodujesz wypadek. Bez przesady z tym bezpieczeństwem


Kojetono

Biorąc pod uwagę to że mamy 2 najniższy procent pijanych kierowców w UE i kilkukrotnie niższy niż USA, to nasze przepisy działają.


Eravier

"Procenta pijanych kierowców" nie da się określić. To o czym zapewne piszesz, to jest procent pijanych kierowców wśród kierowców zbadanych. Tylko, że w Polsce "rutynowe" badanie trzeźwości jest czymś normalnym, a w większości krajów badanie jest wykonywane tylko wtedy, kiedy policjant ma podejrzenie, że kierujący jest nietrzeźwy. W drugim przypadku, naturalnie, odsetek pijanych jest wyższy. Np. We Włoszech w 2011 roku ten odsetek pijanych zbadanych kierowców wynosił 8,59%, w Polsce 1,47%. Tylko, że we Włoszech (w 2019 roku) badanych było 22 kierowców w przeliczeniu na 1000 mieszkańców, a w Polsce 444. (Nie porównujcie tych danych 1:1, bo są inne limity w obu krajach, ale przykład dla zobrazowania metodologii). Btw, przydałby się jakiś source, jeśli na takie dane się powołujemy. Znalazłem jakieś stare na szybko, ale pewnie widziałeś jakieś inne, bo tutaj Polska nie ma drugiego najniższego wyniku: https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/pijani-kierowcy-w-unii-europejskiej-kierowca-trzezwy-jak-polak-raport/bcqhwc9


Czacz-2131830

Za to mamy śmiertelność w wypadkach per 100 wypadków drogowych powyżej średniej UE ( w zasadzie plasujemy się bliżej szczytu), więc kierowcy może trzeźwiejsi ale częściej martwi. Nie powiedziałbym, że przepisy działają skoro mimo bardziej rygorystycznych zasad co do prowadzenia pojazdów po alkoholu mamy więcej zgonów. Fiksowanie się na tym jednym punkcie jakim jest limit promili we krwi nic nie rozwiązuje, ponieważ u nas nie wsiadają za kółko ludzie którzy mają 0.3 tylko tacy co mają 1.8, są kompletnie nawaleni i mają to totalnie w dupie


randomlogin6061

Czy jest statystyka ile z tych wypadków jest po alkoholu? Alkohol to nie jedyna przyczyna śmiertelnych wypadków w Polsce, więc akurat to co napisałeś nie dowodzi czy przepisy działają czy nie. Być może jest tak jak mówisz, ale do tego wniosku potrzebne są inne dane.


Eravier

Ależ oczywiście, że jest taka statystyka. Ogólnie Polska Policja podaje szczegółowe raporty na temat wypadków drogowych. Polecam. > W 2023 roku użytkownicy dróg (kierujący, piesi, pasażerowie) będący pod działaniem alkoholu uczestniczyli w 2 074 wypadkach drogowych (9,9% ogółu wypadków), śmierć w nich poniosło 290 osób (15,3% ogółu zabitych), a 2 263 osoby odniosły obrażenia (9,4% ogółu rannych). W porównaniu z rokiem ubiegłym jest to mniej wypadków o 174 (-7,7%) i osób rannych o 304 (-11,8%) przy wzroście liczby osób zabitych o 22 (+8,2%). > Najliczniejszą grupę sprawców wypadków stanowili kierujący pojazdami. Z ich winy doszło do 1 331 wypadków, w których zginęło 212 osób, a rannych zostało 1 506 osób. W odniesieniu do ogólnej liczby wypadków spowodowanych przez kierujących, kierujący pod działaniem alkoholu stanowili 7%. sos: https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html Nie chce mi się szukać jak to wygląda na tle innych krajów.


amasimar

>Nie powiedziałbym, że przepisy działają skoro mimo bardziej rygorystycznych zasad co do prowadzenia pojazdów po alkoholu mamy więcej zgonów Rozwiazanie p0laków? ZWIEKSZYC KARY, TYM RAZEM MUSI ZADZIALAC xD


vul6

To po co je zaostrzać?


SleeperAgentM

Żeby wygrać!


lpiero

problem z progami jest taki: to nie jest tak że potrzebujesz mieć próg 0.8 bo coś co z wczoraj zostało tylko im wyżej próg tym bardziej najebany ludzie jeżdżą bo przecież 0.8 to 3 piwa.


Tranecarid

No dobra, ale możesz przytoczyć jakieś dane na poparcie Twoich tez? Mówi się, że progi są na dzień po. Ale jak dzień wcześniej piłeś tyle, że rano masz szansę coś wydmuchać, to nie powinieneś siadać za kółko nawet jak masz poniżej 0,2. Wiem, bo sam tak kiedyś jechałem właśnie dzień po, i co z tego, że byłem pod progiem jak byłem wrakiem człowieka i czas mojej reakcji był dramatycznie niski. Dalej, tam gdzie progi są wysokie, zdaje mi się (do sprawdzenia), że ilość wypadków powodowanych spożyciem nie jest jest tam proporcjonalnie wyższa do naszego progu 0,2. W moim rozumieniu problemem jest kultura picia. Tam po lampce albo dwóch wina do kolacji dalej możesz jechać. U nas albo wsiada najebany szpadel albo taki co nim był jeszcze nad ranem.


pooerh

Chodzi o to, że możesz nawet nie wiedzieć, że przekraczasz próg, bo czujesz się dobrze, wszystko jest ok, a tu jeb, dmuchasz 0.3. Niektórzy tak mają, metabolizm alkoholu zależy od wielu czynników.


lpiero

No to sprawdź ile ludzi jeździ po pijaku we Francji, sam byłem zdziwiony. Sprawdzałem jak pod moim domem gościu nie trafił w zakręt.


Tranecarid

O kurwa! Ale to już wygląda jak coś więcej niż tylko miłość do wę.


machine4891

>jak byłem wrakiem człowieka i czas mojej reakcji był dramatycznie niski. Ale czułeś, że jesteś pijany? Bo ja zmęczony i z ograniczonym czasem reakcji jestem czasem i bez alkoholu. A legalnie mogę jechać gdzie chcę. Zmęczony to ostatnio byłem jak wracałem z jednodniowej wycieczki na narty do Czech. I co, miałem nie wracać? O to tutaj chodzi, co tak naprawdę mówią nam te liczbowo wyrażone promile we krwi, po upłynięciu 15 godzin, śnie i posiłku? To tylko liczby, które jak inni wspominają, na wielu nie będą miały już żadnego fizycznego wpływu. Teraz to już mi się nawet nie zdarza ale kiedyś oczywiście, odczekiwałem swoje "dzień po". Ale nie dlatego, że czułem że nie mogę jechać. Tylko z powodu arbitralnych zasad, co do których nie miałem pewności, czy je łamie. Btw, nie wiem jak teraz, ale kiedyś alkomaty pokazywały tak urojone liczby, że ciężko im było zaufać.


lpiero

Dobry alkomat to teraz może że trzy stówy. Dopóki pokazuje powyżej zera nie jadę.  Dla paranoików można jeszcze nie jechać dopóki nie pokazuje zera od razu. Generalnie jako że pije dużo to widzę że mniej więcej działa.


fenrirrrr3

Zastanawiam się, dlaczego za każdym razem, gdy pojawia się argument "a bo w Europie mają więcej", to się magicznie pomija fakt, że spora część kontynentu ma te limity OSTRZEJSZE niż nasze, na czele z 0% (choćby w Czechach).


Eravier

Czechy mają ostrzejszy limit ale nie powiedziałbym jednoznacznie, że mają surowsze kary. Fakt, w Czechach już z 0,1 promila dostaniesz mandat, a w Polsce nie. Ale za 0,3 promila w Czechach dostaniesz grzywnę do 3,5k PLN i brak punktów karnych, a w Polsce grzywnę do 30k PLN, 15 punktów karnych i możliwy zakaz prowadzenia pojazdów.


Tranecarid

Spora? Raptem 5 krajów na całą Europę. Wszyscy mówią o tych 0,5 bo można powiedzieć, że to standard w Europie.


garbicz

> ale też nie jest wynik czyniący z kierowcy mordercy szukającego nieświadomie ofiary stawiasz chochoła 'zamiaru'. Brak zamiaru niczego tu nie zmienia. To prawo ma ratować życie


Tranecarid

Nie do końca rozumiem co masz na myśli. To co ja chciałem napisać to to, że człowiek z 0,5 promila, pomimo zmniejszonej ogólnej sprawności, nie stanowi jeszcze dużego zagrożenia dla otoczenia, zakładając, że przestrzega innych przepisów jak np. ograniczenia prędkości. Stawiam to jako przeciwieństwo człowieka który ma np 1,5 promila i pewnie ma nawet problem aby określić z jaką prędkością jedzie lub co widzi na drodze.


garbicz

napisałeś że szuka ofiary. Nikt na drodze nie "szuka" ofiary, nawet Sebastian Matczak nie szukał. 3 osoby nie żyją. >nie stanowi jeszcze dużego zagrożenia dla otoczenia w przypadku życia nie ma czegoś takiego jak "dopuszczalne" zagrożenie dla otoczenia. Pozwoliłbyś koledze zaiweźć twoje dziecko wiedząc że kolega ma 0.5 promila? Zabranie auta dobrze działa na wyobraźnię co jest ważne w przypadku osób młodych gdzie ta wyobraźnia kuleje. Kierowcy 18-24 proporcjonalnie najczęściej giną i najczęściej mordują na drogach.


Tranecarid

Chyba źle zrozumiałeś co chciałem napisać. Napisałem że nieświadomie szuka ofiary.. taki mało zgrabny eufemizm. Zgadzamy się, że nikt kto siada pijany za kierownicą nie robi tego aby celowo zabić, ale jak giną ludzie to ta niecelowość nie jest usprawiedliwieniem. Natomiast dalej już się nie zgadzamy. Oczywiście że jest coś takiego jak dopuszczalne zagrożenie. Sam fakt oddychania leżąc w łóżku, powoduje niezerowe ryzyko nagłej śmierci. Wstając z łóżka to ryzyko rośnie. Jeśli dalej wyjdziemy z mieszkania i będziemy schodzić po schodach to ryzyko rośnie jeszcze bardziej. Jak już wyjdziemy z klatki schodowej na ulicę ono ponownie rośnie. I tak dalej i tak dalej. Oczywiście będziemy starać się je ograniczać, np. barierki przy schodach, ograniczenia prędkości czy światła na drodze, bramki na lotniskach, alerty rcb, wszelkie regulacje i sracje itp. itd. Ale tak, nie tylko jest coś takiego jak dopuszczalne ryzyko ale ono ma jakąś swoją naukową nazwę własną (której nie przytoczę bo nie pamiętam, to nie jest moja specjalizacja) i nawet można je liczyć dość prostą formułą matematyczną. Aby społeczeństwo funkcjonowało akceptujemy fakt dopuszczalnego ryzyka utraty życia lub zdrowia, natomiast mamy bardzo duże osiągnięcia w dziedzinie redukcji tego ryzyka.


garbicz

z domu wychodzisz bo coś z tego masz (pieniądze, towarzystwo), jeżdzenie po pijaku nie daje ci nic, to jakbyś specjalnie chodził z jednym okiem zamkniętym


Tranecarid

No i znów. Jako społeczeństwo dopuszczamy jako akceptowalne prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Na zachodzie dopuszczalny poziom wynosi 0,5 a u nas 0,2. Uznajemy, że takie poziomy wystarczająco mało podnoszą to dopuszczalne ryzyko, w zamian dostajemy możliwość aktywniejszego udziału w socjalizacji. I teraz ja nie mówię czy to dobrze czy źle, tylko zwracam Ci uwagę, że już trzeci komentarz stukasz w literki i nic wartościowego z tego nie wynika.


garbicz

>w zamian dostajemy możliwość aktywniejszego udziału w socjalizacji whut? co ma socjalizacja z jazdą po pijaku?


Tranecarid

Pomijając przypadki patologiczne, alkohol bywa smaczny (jeśli nie pijemy najtańszego gówna ale znów, patologia) oraz spełnia jakiś element celebracji przebywania w towarzystwie. Trzeba by zawołać jakiegoś socjologa aby nam o tym więcej opowiedział. Możliwość wygodnego dostania się na miejsce integracji i uczestniczenia w każdym jej aspekcie jest jakąś wartością. Znów, zaznaczam, że nie patrzymy na patologie gdzie jest najebka i ktoś tańczy na granicy gdy inni padają najebani jak szpadle. Mówimy o np. kolacji z przyjaciółmi, wyjściu do restauracji. Czy alkohol jest niezbędnym elementem tego procesu? Nie, i generalnie kultura się bardzo szybko zmienia w tym zakresie. Gdy ja miałem 20 lat to z kumplami co i rusz się truliśmy najtańszym im więcej tym lepiej. Dzisiaj 20 latkowie mają inne pomysły na zabawę. Ale prawo jest dla wszystkich, a rozmawiamy nie tylko o naszym kraju tylko również o zachodnich, gdzie zjeść obiad bez wina to jak zjeść schabowego bez ziemniaków.


garbicz

gdyby tylko istniały inne środki transportu niż własne auto...


ScottPress

Powinno być 0


Xtrems876

A jak państwo z zachodu wyskoczy przez okno to polska też wyskoczy?


DzieciWeMgle

Daleko?! Alkohol niszczy organizm - w przypadku nadużywania permanentnie, ogranicza prawidłowe funkcjonowanie organizmu od niewielkich ilości, łatwo uzależnia. Nie ma pozytywnych efektów rekreacyjnego spożycia alkoholu, chyba, że za taki uważasz przypadkowy seks. Powinien być całkowicie nielegalny, razem z papierosami i narkotykami. Niestety, ten eksperyment już został wykonany, z gównianym skutkiem.


Tranecarid

Aż prychłem, ładne koło zatoczyłeś. No to skoro już wiemy czym się kończą skrajne ograniczenia i zakazy, to może zastanówmy się jak rozwiązać problem inaczej, bo śruby nie da się dokręcać w nieskończoność i w końcu ujebiemy gwint.


DzieciWeMgle

Bzdura, wyciągasz całkowicie błędny wniosek. Jest mnóstwo przeróżnych zakazów, które kiedyś były całkowicie na porządku dziennym. Jestem pewien, że sam znasz współczesne przykłady zakazów dotyczących np palenia, które nie skończyły się rozkwitem przestępczości. Czemu? Bo 50 lat temu paliło 50% społeczeństwa, a dziś 80% już ogarnia, że to debilizm. 100 lat temu się nie udało całkowicie zakazać alkoholu. Dziś pewnie też nie. Ale można zrobić krok w tym kierunku i zniechęcić ludzi do kierowania w stanie po użyciu. A za jakiś czas następny, i następny. I nawet ten maleńki z op poprawia bezpieczeństwo społeczeństwa na drogach.


Tranecarid

Generalnie zgoda, że da się mocno ograniczyć zachowania niepożądane. Ale ograniczenie palenia nie zostało zbite zakazami tylko edukacją i waleniem po portfelu. Pomijasz też zupełnie fakt, że Polacy kierujący po spożyciu to obecnie niemal margines błędu. Jesteśmy prawie najtrzeźwiejszymi kierowcami w Europie. Dlatego cały czas pytam czy kolejne sankcje to dobra droga? Bo aj rozumiem „hurr durr alkohol zły, pijani kierowcy gorsi” ale mam wrażenie że te nowe przepisy są albo po nic albo po to aby reperować budżety.


machine4891

>Powinien być całkowicie nielegalny, razem z papierosami i narkotykami. Oraz z cukrem, tłuszczem, MMA i niezdrowym powietrzem!


fenrirrrr3

W komplecie przydałaby się jeszcze od razu kara bezwzględnego więzienia, nawet na kilka miesięcy – jeśli ktoś wsiada po alkoholu za kierownicę (0,5 promila to naprawdę spory limit) i naraża innych użytkowników drogi, to nie należy mu się żadna taryfa ulgowa. Sam fakt, jak duże przyzwolenie jest na jazdę po pijaku w tym kraju, jest przerażający.


randomlogin6061

Nie żeby coś, ale pół promila w niektórych krajach Europy (o ile nie w większości, nie chce mi się liczyć) to dolna granica.


DanioPL

W UK to chyba nawet 0.8


Eravier

W jakim sensie dolna? Jak nie masz 0,5 promila co najmniej to nie możesz jeździć?


randomlogin6061

Dokładnie. Nie możesz jechać poniżej tego limitu, chyba że wypijesz lufę na miejscu z policjantem, to cie poucza i pozwala kontynuować jazdę.


True_Drelon

Dopiero od 0,5 promila zabroniona jest jazda. Dosyć powszechne rozwiązanie w państwach dawnego bloku zachodniego.


kszynkowiak

Na rowerze 1.5 😀


Plus_Oil_2137

I bardzo dobrze. Co za zj3bem trzeba być, by myśleć że wypicie nawet piwa i prowadzenie pojazdu to super pomysł XD


ipoopinurcoffeenao

W anglii to normalne, obiad z rodzina w pubie, piwko i do domu samochodem. To, ze polak nie potrafi wypic jednego piwa to juz inny problem.


piersimlaplace

Normalny pomysł i normalna rzecz. W Europie Zachodniej przynajmniej.


amasimar

Widze ze teraz ministrowie sprawiedliwosci beda sie licytowac na to kto wymysli wiekszy populizm penalny? xD Juz ziobro dojebal taki super pomysl, gdzie pewnie zwykle wartosc skonfiskowanego auta byla mniejsza niz czasu na biurokrację, to teraz daja mozliwosc sądom zeby robili to od mniejszych "woltaży" (spoiler alert: w wiekszosci przypadkow nie beda tego robic bo sady sa zajebane po uszy sprawami a takie cos to dodatkowa robota)


macson_g

Czy walka z jeżdżeniem po pijaku to "populizm"?


Diligent-Property491

No nwm. Po wprowadzeniu konfiskat liczba śmiertelnych wypadków z udziałem pijanych kierowców spadła o kilkadziesiąt procent.


Free_Tie3244

No i dobrze, powinno się egzekwować takie rzeczy..


KrzysiekSN

to zrujnuje trasę koncertową


mosiek72

Pijesz nie jedź, koniec, bez dyskusji. Myślenie i bycie rozsądnym pozwala zaplanować podróż tak, żeby nie kolidowała z konsumpcją alkoholu. Próg 0,0 i nie ma dyskusji, że ja wczoraj lampkę wypiłem. NIGDY nie poprowadzę auta po pijaku i za nim ktoś napisze, że może w wypadku ratowania życia?, to odpowiadam nie piję alkoholu więc nie mam problemu. Piłeś nie jedź!


scodagama1

No piłeś nie jedz spoko, ale jaki czas nie jedz? Po to sa limity żeby mieć jakiś zdrowy rozsądek - bo potem się kończy że jak ktoś wypije butelkę wódki na weselu to następnego dnia w południe pojedzie ale ta sama osoba wypije kieliszek wina na lunch to wieczorem ma nie móc wrócić autem bo "piłeś nie jedz"? Bez sensu to. Spokojnie można jechać 2 godziny po wypiciu porcji alkoholu (małe piwo, 120 ml wina czy 40 ml wódki). Ale warto uważać następnego dnia rano jeżeli się wypiło dużo albo po prostu siedziało do późna. Noc nie wymazuje alkoholu


cosmonaut_tuanomsoc

Prawda jest taka, stety, albo niestety, że to co pokazuje alkomat to jedno a to co dzieje się w mózgu, to drugie. Opóźniona reakcja i ogólnie słabsza koordynacja i uważność (również wynikająca ze znacznie gorszej jakości snu) to efekt, który utrzymuje się znacznie dłużej i żaden alkomat tego nie wykaże.


scodagama1

pewnie, dlatego jestem gorącym zwolennikiem także zasady "źle się czujesz, nie jedź". Nawet jak wydmuchasz 0.0 a ostatnio piłeś alkohol tydzień temu - jak jesteś śpiący, ledwo stoisz na nogach i ogólnie źle się czujesz to nie jedź. Trzeźwa osoba która zarwała nockę, poszła do pracy, nafaszerowała się kofeiną po czym po ciężkim dniu bez snu postanowiła wrócić po zmroku gdy kofeina już zaczyna schodzić do domu też jest cholernym zagrożeniem, dużo większym niż ktoś kto wypił kieliszek wina do obiadu o 14:00 i jedzie o 18:00 (w sensie ten od wina to w ogóle nie jest zagrożeniem bo w 4 godziny kieliszek wina zdąży się zmetabolizować 3 razy) Choć po alkoholu jednak uważam że alkomatem należy się zbadać - bo alkohol jest zdradliwy i można czuć się dobrze będąc jeszcze pod wpływem więc osobiście jednak jestem zwolennikiem kontrolnego dmuchania (w sensie odczekać czas jaki wynika ze zdrowego rozsądku, powiedzmy te 2h na każdą wypitą porcję alkoholu, zrobić introspekcje własnego samopoczucia, dmuchnąć i wydmuchać 0.0 (nie żadne 0.2 bo te alkomaty domowe mają zbyt małą precyzję) i wtedy można jechać.


mosiek72

Alkohol opóźnia reakcję. Na drodze masz być skoncentrowany na prowadzeniu pojazdu. Nikt nikogo nie zmusza do picia alkoholu. Jedno małe piwo czy lampka wina może zrobić ogromną różnicę na drodze. Skoro to tak nie wiele to po co w ogóle pić to małe piwko czy lampkę. Na drodze nie jesteś sam. Jako uczestnik ruchu drogowego bierzesz odpowiedzialność również za innych ludzi,czy Ci się to podoba czy nie. Jest tak wielu nie odpowiedzialnych kierowców, że nie potrzeba nam jeszcze takich po jednej lampce. Jedziesz nie pij. Bądź odpowiedzialny i nie bądź egoistą. Od tego czym "ugasisz" swoje pragnienie może zależeć czyjeś życie. Pijesz nie jedź. https://www.reddit.com/r/Polska/s/UIstiqLN40


scodagama1

Ale generalnie nie słuchasz meritum - owszem alkohol opóźnia reakcje, ale jak wypijesz mały kieliszek wina to 2 godziny później masz tego alkoholu we krwi dokładnie zero więc co z tego że opóźnia skoro go nie ma? Po to są limity żeby określić co można a co nie w sposób ścisły a nie jakieś nieprecyzyjne "piłeś nie jedz" No bo prosty eksperyment myślowy: byłeś na imprezie sylwestrowej i wypiłeś pół butelki szampana i 2 piwa. Możesz jechać po 15 minutach? No nie. Możesz jechać po 72 godzinach? No myślę że tak. A więc gdzieś pomiędzy 15 minut a 72 godziny jest granica pomiędzy którą możesz jechać - i gdzie byś tą granicę arbitralnie postawił i dlaczego akurat tam? 24 godziny bo okrągła doba? Bez sensu, biologii nie interesują okrągłe liczby. 12 godzin bo odespane i przecież już następny dzień? Trochę za bardzo na styk. A może 48 godzin bo nie chce ci się liczyć i sobie dodajesz jakieś 36 godzin dla pewności? Spoko, tylko po co sobie utrudniać życie i dawać margines błędu x3? A to tylko jeden przykład - prawda jest taka że nie ma jednej liczby bo wszystko zależy od ilości i konkretnej osoby, masy jej ciała i metabolizmu Więc zamiast spłycającej wszystko regułki "piłeś nie jedz" mamy całkiem sensowną "piłeś - nie jedź póki nie wydmuchasz na alkomacie 0.0" i wszyscy zadowoleni. Po cholerę tu cokolwiek zmieniać?


mosiek72

Po to żeby taka dyskusja jaką prowadzimy nie była potrzebna i żeby na drogach było bezpieczniej.


scodagama1

No czyli nie odpowiedziałeś gdzie stawiasz kreskę między 15 minut a 72 godziny - unikając dyskusji nie poprawiasz żadnego bezpieczeństwa.


mosiek72

Bo moim zdaniem nie ma o czym dyskutować. Gdyby ludzie wiedzieli, że nie ma "widełek" nie było by podstaw do jakiejkolwiek dyskusji, proste. Zawsze znajdzie się jakiś nieodpowiedzialny idiota który siądzie za kółkiem po alkoholu, ale przeciętny kierowca nie będzie miał wymówki. To na Tobie spoczywa obowiązek bycia trzeźwym za kółkiem. Zrób tak, żeby było dobrze, a jak to mnie nie interesuje. Jeśli zaostrzenie przepisów i wysokie kary, które będą egzekfowane bezwzględnie, uratują czyjeś życie właśnie dlatego, że nie ma widełek to jakakolwiek dyskusja i dewagacje nie będą miały podstaw i zasadności. Powtórzę PIJESZ NIE JEDŹ, JEDZIESZ NIE PIJ.


scodagama1

no powtarzasz jak katarynka ale to nie daje odpowiedzi na granice które stawiasz - jak wypije 1 stycznia to mogę jechać 8 stycznia? Piłem, to w sumie PIŁEŚ NIE JEDŹ mówi mi że mam nie jechać?


mosiek72

Czytamy ze zrozumieniem : Próg 0,0 Zrób tak, żeby było dobrze, a jak to mnie nie interesuje. Myślenie nie boli , a jeśli Ty nie wiesz jak to zrobić, żeby było dobrze to masz poważny problem. I tym "optymistycznym" akcentem kończę tą dyskusję.


scodagama1

No to czyli nie "piłeś nie jedz" tylko próg 0.0 dokładnie tak jak ja pisałem a Ty mówisz coś o czytaniu ze zrozumieniem xD Twoje powtórzone 100 razy PIŁEŚ NIE JEDŹ wychodzi na to że bez względu na ilość capsa i powtórzeń staje się bardziej znuansowanym "piłeś, nie jedz póki nie wydmuchasz 0.0" pod czym mogę się podpisać obiema rękami. Trochę tylko niepotrzebnej się kręciliśmy w międzyczasie w kółko. (A jak bardzo daleko "próg 0.0" jest od pisanego caps lockiem "piłeś nie jedź" to może sobie nie zdajesz sprawy, ale dorosły ważący 100kg facet może wypić 120 ml wina i wydmucha 0.0 po godzinie, max dwóch)


piersimlaplace

To Ty sobie rób co chcesz, ja wypijam 2 piwa i zapierdalam samochodem i co najważniejsze- robię to kompletnie legalnie, bo w NORMALNYCH krajach nie ma tak popierdoloncyh przepisów, jak w Polsce, czy Rumunii, Czechach, Szwecji... -> czyli w krajach, gdzie alkoholizm to sport narodowy.


kszynkowiak

Jak ktoś mieszka w Warszawie i ma ubera to spoko. A jak ktoś mieszka w wypizdowie pod miastem powiatowym to już 2 przejazdy taksówką mogą nie być w jego budżecie.


AMGsoon

To jak musisz jechać to nie pij. Ludzie naprawdę nie mogą spędzać czasu bez picia alkoholu...


kszynkowiak

Nie piję już jakieś 10 lat, ale mieszkałem w mieście powiatowym i pamiętam że tak to się właśnie odbywało.


Kratoss7

To jak kogoś nie stać na zabawę przy alkoholu to się bawi bez niego. Ręce opadają jak się czyta te wypoczynkowe by że gdzieś tam próg wynosi tyle a tam tyle. Po prostu piłeś - nie jedź, żadna filozofia.


MDSExpro

Picie nie jest obowiązkowe. Jeżeli musisz prowadzić żeby wrócić do domu to nie pijesz. Proste.


Eravier

A jak mieszkasz w większym wypizdowie pod wypizdowem pod miastem powiatowym, to nawet tam taksówka nie dojedzie. Ale zgadzam się z komentującym kolegą niżej. Jak musisz jechać to nie pij.


Zealousideal_Net7795

Pewnie zostanę zminusowany, ale w Anglii lubiłem to, że mogłem wypić piwo, wsiąść za kierownicę i jechać do domu. Rozumiem, że w Polsce, trzeba "edukować" kierowców poprzez zaostrzanie prawa (bo tak jest najłatwiej, a jeszcze Państwo zarobi), ale konfiskata auta za przekroczenie limitu, ktory w innym kraju europejskim nie kwalifikuje się nawet na mandat, jest co najmniej przesadzone. Dużo bardziej pasuje mi model, w którym kierowca dostaje zakaz jazdy, nawet dożywotni, pod karą więzienia za złamanie zakazu. Nie znam szczegółów tego prawa, ale czy nie wystarczy po prostu posiadać dwóch aut, i pod wpływem jeździć tylko tym gorszym lub posiadać tylko jedno takie prawie-na-złom i niech się dzieje co chce??


DzieciWeMgle

Ile razy miałeś w życiu randomową kontrolę? Jeżdżę codziennie i przez 20 lat zostałem skontrolowany raz, jak jechałem rowerem. Tysiące, albo dziesiątki tysięcy ludzi jeździ bez prawa jazdy albo na zakazie. Rząd wielkości (jeśli nie dwa) jeździ pomimo medycznych przeciwwskazań, no bo wystarczy lekarzowi nie powiedzieć i jesteś zdrów jak ryba.


Zealousideal_Net7795

Nigdy. Jednak nie wychodzę z założenia, że skoro nigdy nie miałem kontroli to mogę jeździć najebany. Skoro problemem jest brak kontroli to po co zniżać limit?


AvailableUsername404

>Jednak nie wychodzę z założenia, że skoro nigdy nie miałem kontroli to mogę jeździć najebany. Niestety wiele osób w tym kraju myśli właśnie odwrotnie.


DzieciWeMgle

Wydrukowanie zabazgranej kartki kosztuje kilka groszy. Przeorganizowanie i oddelegowanie f-szy kosztuje miliony. Już nie mówiąc o stracie wyborców.


Chwasst

Nie jest przesadzone bo powinno być 0, a kultura jazdy w UK jest żadna więc też średni autorytet.


Zealousideal_Net7795

Masz jakiś argument na to czy tak sobie rzucasz? Bo jeździłem tysiące kilometrów w Anglii i w Polsce i kultura jazdy jest nieporównywalnie wyższa - w Anglii. W Anglii na autostradzie jadąc 10mil powyżej limitu bardzo, bardzo rzadko ktoś będzie jechał szybciej. W Polsce jadąc 140 boję się zmienić pas na szybszy bo tam jeżdżą biznesmeni po 200 na godzinę. Nawet chce mi się wspominać o tailgaiting'u który w Anglii kwalifikuje się pod "dangerous driving" i grozi odebraniem prawa jazdy, a w Polsce jest NORMĄ. W UK za 12 pkt karnych odbierają prawo jazdy na 3 lata. W Polsce wielkim wyczynem było wprowadzenie zakazu jazdy na 3 miesiące. Na koniec podam, co chyba powinno być dla ciebie najlepszym wyznacznikiem, dane z google, 2023 rok, liczba zgonów na drogach w UK wyniosla 1633, w Polsce 1893. W UK jest więcej ludzi więc średnia zgonów na obywatela też jest dużo wyższa. Podsumowując, w Polsce mamy więcej zgonów na drogach niż w całym UK, ale przynajmniej mogą nam zabrać auto za przekroczenie limitu 0.5.


SleeperAgentM

To nie dlatego że kultura jest wyższa tylko dlatego że na każdej praktycznie autostradzie jest odcinkowy pomiar prędkości. Ale na przykład jak jechałem na północ M5-tką na której nie ma to mnie ludzie wyprzedzali non stop jadąc 180-200km/h. Co znaczy oczywiście że należy w Polsce jak w UK zrobić - radar na każdej drodze, i odcinkowy pomiar na każdej autostradzie. Pewność kary działa.


Zealousideal_Net7795

W Anglii za 200km na godzinę (130mil na godzinę) traci się prawo jazdy na conajmniej rok. Jeżdżąc tysiące mil, codziennie przez wiele lat, raz czy 2 razy widziałem jak ktoś jedzie ponad 110mph. Także śmiem twierdzić, ze zwyczajnie kłamiesz. Sorry. Kultura jazdy jest wyższa w Anglii i śmieszy mnie to, że ktoś tutaj to próbuje podważać. W Anglii jak wyjeżdżam z podporządkowanej to każdy jest chętny żeby mnie wpuścić, w Polsce stoję jak debil przez 10 minut, a w końcu wymuszam pierwszeństwo, bo ileż można.. Ps. Nie wiem gdzie jechałeś na północ M5, która się kończy w Birmingham, które nie jest na północy Anglii ale okej. Stwierdzając, że odcinkowe pomiary prędkości są wszędzie tylko dajesz mi znać, że nie byłeś chyba w UK. Może raz gdzieś jechałeś tą M5, a może widziałeś na zdjęciach.


SleeperAgentM

W Polsce za 100km/h w terenie zabudowanym też się traci i to na zawsze i ludziom jakoś to nie przeszkadza zupełnie wyprzedzać mnie jak jadę zgodnie z przepisami po mojej wsi. Nie wiem czemu UK miałby być inny w tym względzie? > Nie wiem gdzie jechałeś na północ M5, która się kończy w Birmingham, które nie jest na północy Anglii ale okej Dwie sprawy (albo trzy): 1. Dla anglików wszystko co na północ od Londynu to północ :D 2. Jechałem na północny zachód, najlepsza trasa była przez M5 potem się przesiadłem na M6 z tego co pamiętam. 3. Odcinkowe pomiary są praktycznie wszędzie na obwodówce Londynu I tam rzeczywiście ludzie jechali z limitami, dlatego taki szok był jak zjechałem na M5 i zaczęły audice obok mnie śmigać z prędkością światła.


AMGsoon

W Polsce też możesz wypić piwo, nawet dwa i być zdolnym do jazdy. Tylko nie pij więcej i nie ma problemu.


Zealousideal_Net7795

Przecież tu nie chodzi o zdolność do jazdy tylko o promile geniuszu. Ktoś może mieć promil i być zdolnym do jazdy. Poza tym, nie ma takiej sytuacji w Polsce, kiedy wydmuchujesz 0.1 i jedziesz dalej. Czekasz i dmuchasz drugi raz, więc te twoje nie ma problemu, to też trochę naciągane.. Generalnie, mogłeś sobie odpuścić komentowanie, nic nie wniosłeś do dyskusji.


AMGsoon

> Ktoś może mieć promil i być zdolnym do jazdy. To jest tak głupi argument, że aż boli. Ktoś może też mieć 2 promile i być zdolnym do jazdy. A ktoś może 3, 4 czy 5. Ktoś może brać dragi i być zdolnym do jazdy. Więc po co w ogóle jakiekolwiek limit? No przecież może ktoś jest zdolny do jazdy.


Zealousideal_Net7795

Jaki argument? Ja nie argumentuje tego, ile ktoś może mieć promili i nadal być zdolnym do jazdy, argumentuje, że nie rozumiesz różnicy między ilością promili a zdolnością do jazdy. "Ktoś może brać dragi i być zdolnym do jazdy. Więc po co w ogóle jakiekolwiek limit? No przecież może ktoś jest zdolny do jazdy." Przecież ci odpisałem dosłownie, że zdolność do jazdy nie ma nic wspólnego z legalnym limitem, po co mi to tłumaczysz jakbyś odkrył Amerykę? Jezz.. Weź sobie odpocznij może od reddita lol


void1984

> Poza tym, nie ma takiej sytuacji w Polsce, kiedy wydmuchujesz 0.1 i jedziesz dalej Co robisz więc?


Zealousideal_Net7795

> Poza tym, nie ma takiej sytuacji w Polsce, kiedy wydmuchujesz 0.1 i jedziesz dalej. Czekasz i dmuchasz drugi raz, więc te twoje nie ma problemu, to też trochę naciągane.. Nie umiesz czytać?


void1984

Nie napisałeś kiedy to się kończy. Przecież po 0.1 najczęściej wydmucha znowu 0.1. Skoro jest z tym problem to jak długo ma dmuchać?


DirtPsychological455

Bardzo dobrze. Pijesz = nie jedziesz.


ficiek

Mnie bardziej męczy to, że prawo obejmuje kary/limity za jazdę na rowerze po alkoholu (pojazdem napędzanym siłą mięśni o masie ~8kg z szybkością ~15km/h po ścieżce rowerowej) takie same jak za jazdę samochodem (pojazdem napędzanym silnikiem spalinowym o masie ~1500kg z szybkością ~50km/h po drodze). Jak ktoś jest mi w stanie jasno wytłumaczyć, w jakich sytuacjach na rowerze sprawia się identyczne zagrożenie jak autem to naprawdę wysłucham, ale skala zagrożenia jest naprawdę nieporównywalna.


SrWloczykij

Równie surowo powinno być za parkowanie na chodniku.


piersimlaplace

Zamiast zrobić tak, by było dobrze, czyli podnieść limit z 0,2 do 0,5, to oni chcą od 0,5 zabierać auta... To jest jakieś celowe działanie, by znów PiS wygrał, czy nie wiem o co chodzi?


Sad_Chemical_2063

Gruba przesada. Dobrze że karają za 0,2 w Polsce, gdzie mieliśmy problem, ale zabieranie auta za 0,5 gdzie dla reszty świata to normalna ilość to przesada


dreamgrl_

Dobrze.


analogiczny

W Czechach limit to 0,00 i taki sam powinien być w Polsce.


ripp1337

Super. Tylko co z tego, skoro można przejechać całą Polskę (z Gdańska w Bieszczady) i nie spotkać nawet 1 patrolu policji przy drodze?


WhatAreYouProudOf

Minusują cię ale to prawda, jeżdżę praktycznie codziennie, a ostatnią wyrywkową kontrolę miałem około 10 lat temu. Zebrałem jeden mandat z 5 lat temu, ale z drugiej strony jak ktoś jest mocno wstawiony to ludzie dzwonią na policję i zgłaszają auta jadące zygzakiem. No i mamy też kierowców z 10 aktywnymi zakazami prowadzenia pojazdów w tym kilkukrotnie dożywotnio...i nic się z tym nie dzieje, dalej jeżdżą, jeden zakaz w jedną czy drugą, no ale jak widać na patrole wpadają dość często


machine4891

Chyba go minusują za co innego. Patrole policji to się spotyka co 15 minut. Wyrywkowe kontrolę bez przyczyny, i owszem, to już totalna rzadkość.


Friendly-Button-2137

Głupie ale nie jeżdżę po pijaku więc dla mnie martwe prawo. Niech zabierają.


piersimlaplace

Właśnie przez ludzi z takim nastawieniem jest jak jest. Czyli chujowo.


Friendly-Button-2137

Myślę że to jednak przez tych wszystkich zjebow którzy głosują na PiS bo rozdawnictwo pieniędzy jest so cool, ale co ja tam wiem. Miłego picia i jezdzenia.


piersimlaplace

1. Nie, właśnie przez takich jak Ty. Czyli "nie dotyczy mnie- wypierdolone". Wiele spraw dotyczy np. 20% ludzi. Gdy 80% będzie miało zawsze wyjebane, okaże się, że w końcu zawsze, na każdą sprawę będzie wszystko wyjebane. Zero myślenia o wspólnym dobru, myślenie kończy się tam, gdzie czubek własnego nosa. 2. Nie lubię PiS i uważam, że ta partia zrobiła wiele złego dla Polski i nigdy bym nie zagłosował na PiS, ale nazywając wyborców PiS zjebami przyzwalasz na nazywanie zjebem Ciebie, gdy ktoś uzna, że masz poglądy takie, czy inne.


Friendly-Button-2137

I naprawdę uważasz że skoro nie dotyczy mnie jeżdżenie po pijaku to źle że mi nie przeszkadza że jakiemuś zjebowi co jedzie po pół litra zabiorą samochód? Weź się puknij w ten libkowy łeb.


garbicz

kto nigdy nie wsiadł do auta z 0.5 promila niech rzuci butelka w kogoś kto tak zrobił (btw mam nadzieję że wszelkie pisy i konfederacje są za, przeciez to ustawa pro life)


rtlkw

Populizm penalny w normie


serpenta

Prawo jest niezgodne z obyczajem tylko w państwach totalitarnych.


szpara

czysty populizm. za gwalt powinna byc kara smierci, za kradziez amputacja rąk. Publiczne batożenie etc. Spoleczne poczucie sprawiedliwosci, miesza sie z jarmarcznym mentalem ale wciaz karmione jest przez podlizujaca sie jej przychylnosci slabą władzę nie zapraszam do dyskusji


69_maciek_69

A ja tam się nie zgadzam. Te pół promila na tyle mało zaburza zdolności że jeszcze da się bez problemu jeździć.


Grand-Garbage2346

Ja bym od razu dom skonfiskował i rodzinę rozstrzelał


Thermosflasche

>rodzinę rozstrzelał Najlepiej do 3 pokolenia wstecz.


SpeedyWebDuck

Pół promila to jedząc jabłka można sobie zrobić. Poryty pomysł.


pi-robot

Próbowałeś kiedyś wąchać swoje jedzenie przed konsumpcją?


SpeedyWebDuck

Próbowałeś kiedyś dmuchać po 3 jabłkach? ;) Albo po użyciu zimowego spryskiwacza z włączonym nadmuchem? No ale tak, głupi ironiczny komentarz dla wgórogłosów tutaj jest więcej warty niż jakakolwiek merytoryczna dyskusja.